14 kolejka Bundesligi nie tylko obfita była w starciach pomiędzy drużynami walczącymi o europejską przygodę, ale również o spotkania, które zadecydować miały o ułożeniu strefy spadkowej przed kolejną serią spotkań. Emocji nie brakowało!
Eintracht Frankfurt 5-1 Bayern Monachium
Spotkanie pomiędzy Eintrachtem a Bawarczykami miało być jednym z ciekawszych spotkań tej kolejki na papieże. Jednak nikt nie spodziewał się takiego pogromu na stadionie Deutsche Bank Park. Pierwsza bramka padła po niepozornym rajdzie Buty, który nieudanie dośrodkował piłkę na pole karne. Na nieszczęście ekipy Thomasa Tuchela obrońca Bayernu Noussair Mazraoui niefortunnie wybił piłkę tuż pod nogi Faresa Chaibi, który z lekkimi problemami strzelił na bramkę gości. Strzał ten trafił w poprzeczkę, a następnie piłka odbiła się tuż pod nogi Omara Marmoushi, który bez problemu pokonał Manuela Neuera. Był to 12 gol Egipcjanina w barwach Orłów. Druga bramka dla gospodarzy była prawdziwym arcydziełem. Najpierw Ansgar Knauff ośmieszył Min-Jae Kima który miał już na koncie żółtą kartkę w pojedynku biegowym. Zagrał on wtedy do Juniora Dina Ebimbe, który najpierw na bardzo małej odległości ograł dwóch zawodników Bawarczyków, a następnie trafił do bramki pomimo tego, że bramkarz Bayernu był ustawiony na odpowiedniej pozycji. Trzecia bramka, która miała być pewnego rodzaju przypieczętowaniem zwycięstwa gospodarzy już w pierwszej połowie padła po błyskawicznej kontrze, która pokazała zgranie i precyzje zawodników trenera Dino Toppmollera. Warto zaznaczyć, że drugie i trzecie trafienie oddzielało zaledwie 5 minut. W 38 minucie zespół Thomasa Tuchela miał świetną szansę na wyrównanie, po wrzutce z rzutu rożnego w pole karne, w którym świetnie ustawiony był Harry Kane, jednak nie zdążył nawet dotknąć futbolówki, ponieważ została ona od razu wybita przez świetnie asekurującego obrońcę gospodarzy, Jednak jak to się mówi, co się odwlecze to nie uciecze. Tak właśnie stało się w tym spotkaniu. Sytuacja dla Bayernu przyszła 4 minuty po pechowym rzucie rożnym. Bayern świetnie rozgrywał piłkę na granicy pola karnego ekipy z Frankfurtu, aż w końcu Sane wystawił piłkę Kimmichowi, który nie mając przed sobą praktycznie nikogo, huknął zza pola karnego prosto w samo okienko. Ostatecznie pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 3-1 dla Gospodarzy. Orły od początku drugiej połowy chciały zdobyć trzybramkową przewagę, która dałaby im większy spokój. To właśnie się udało za sprawą rajdu Juniora Dina Ebimbe, który strzelając drugą bramkę w tym spotkaniu, potwierdza swój dryg do dryblingu oraz szybkość. Reszta drugiej połowy utwierdziła nas tylko w przekonaniu nad wyższością Eintrachtu w tym spotkaniu. Chociaż warto pamiętać, że Bayern również co jakiś czas dochodził do głosu, jednak pruby drużyny kończyły się zbyt szybko. Ostatecznie spotkanie zakończyło się wynikiem 5-1 dla Orłów, którzy powtarzają sukces sprzed 4 lat, kiedy to pokonali Bayern tym samym wynikiem również u siebie.
Borussia Dortmund 2-3 RB Lipsk
Zdecydowanie najciekawsze starcie spośród wszystkich spotkań 14 kolejki Bundesligi to pomiędzy piłkarzami z Dortmundu a Bykami. Oba zespoły są w ciągłej walce o TOP 4, która w aktualnym sezonie Bundesligi jest naprawdę ciężka. Spotkanie rozpoczęło się fatalnie dla każdego kibica Żółto-Czarnych siedzącego na Signal Iduna Park. Otóż już w 15 minucie czerwoną kartkę od sędziego głównego Svena Jablonskiego dostał Mats Hummels za faul na Belgu Opendzie, który w sytuacji faulu był sam na sam z bramkarzem gospodarzy Gregorem Kobelem. Po tej sytuacji trener BVB od razu zdecydował się na wpuszczenie Nikolasa Sule, który miał załatać dziurę w obronie po stracie Hummelsa. Bramka dla Byków padła w 32 minucie. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że piłkę do bramki Gregora Kobela wpakował niczym rasowy snajper Ramy Bensebaini czyli obrońca Borussi. Po tej stracie Żółto-Czarni nie byli długo dłużni drużynie Marco Rose i już w doliczonej 5 minucie pierwszej połowy wpakowali piłkę do siatki Byków za sprawą znanego z polskich boisk cento-strzału Juliana Brandta, który z dużym spokojem wykończył Nikolas Sule.
Druga połowa dużo bardziej obnażyła brak jednego zawodnika w zespole Borussii. Objawiło się to zaraz na początku drugiej połowy, kiedy to zespół Marco Rose bo szybkiej kontrze dotarł do pola karnego rywala. Tam piłkarze gości robili, co chcieli z obrońcami przeciwnika, aż w końcu zdobyli bramkę dającą im prowadzenie, a strzelcem został Christopher Baumgartner, który tylko dobił nieumiejętnie sparowaną piłkę przez bramkarza ekipy z Signal Iduna Park. Przez ostatnie pół godziny spotkania Żółto-Czarni mieli jeszcze swoje sytuacje, jednak to Goście dominowali to spotkanie. Ostatnią bramkę dla Byków, która ostatecznie przypieczętowała ich zwycięstwo, strzelił Yussuf Poulsen, który z ławki rezerwowych wszedł dopiero w 75 minucie. W końcówce tego spotkania BVB miało jeszcze bardzo dobrą sytuację, z której skorzystał Malen, strzelając zza pola karnego, jednak piłka, strzelając zza pola karnego, jednak piłka odbiła się od bramkarza, trafiając za bramkę. W następstwie gospodarze wykonali rzut rożny, z którego bramkę dającą kontakt zdobył Niclas Fullkrug po asyście Juliana Brandta. Dzięki temu zwycięstwu Byki mogą odhaczyć sobie kolejne trudne spotkanie dające im możliwość coraz mocniejszego zbliżenia się do Top3 które jak na razie idzie łeb w łeb. Natomiast dla Borussii oznacza to, że ich przewaga nad drużynami znajdującymi się pod nimi coraz bardziej się topi i obecnie wynosi zaledwie 2 oczka.
Reszta spotkań:
TSG Hoffenheim 3-1 VfL Bochum
Werder Brema 2-0 FC Augsburg
VfL Wolfsburg 0-1 SC Freiburg
FC Heidenheim 3-2 SV Darmstadt
FC Union Berlin 3-1 Borussia Moenchengladbach
VfB Stuttgart 1-1 Bayer Leverkusen
FC Koeln 0-0 FSV Mainz
Szymon Ignacek