Gol i dwie asysty – tak wyglądają statystyki Aleksandra Gołowina po dwóch meczach MŚ w Rosji. 22-latek, który w swojej narodowej reprezentacji zadebiutował ledwie trzy lata temu, pokazuje, że wielki turniej w ojczyźnie nie jest dla niego psychicznym obciążeniem.
Chłopak urodzony w obwodzie kemerowskim (azjatycka część Rosji), gra na pozycji środkowego pomocnika. Jego rolą na boisku zarówno w klubie (CSKA Moskwa), jak i kadrze jest napędzanie akcji ofensywnych. W seniorskiej piłce zadebiutował w 2014 roku w meczu ligowym przeciwko Mordowiji Sarańsk, z kolei jego pierwszym meczem w reprezentacji było towarzyskie starcie z Białorusią rok później, w którym to strzelił też swojego debiutanckiego gola wykorzystując podanie niegrającego już w piłkę, ale wciąż cenionego w największym kraju świata Romana Szyrokowa.
Nazwanie go rycerzem Stanisława Czerczesowa nie będzie wcale stwierdzeniem wielce przesadzonym. Na 22 mecze, w jakich poprowadził „Sborną” ten trener, Gołowin nie zagrał tylko w dwóch po drodze zyskując coraz większą pewność siebie na trudnej pozycji rozgrywającego, zwłaszcza jeśli ciąży na tobie presja nie tylko kibiców twojej drużyny, ale całego narodu.
Duża boiskowa dojrzałość i inteligencja pomogły mu zbudować wokół siebie otoczkę piłkarza, który zasługuje na transfer do mocnego zachodniego zespołu. Nie bez kozery zainteresowane kupnem piłkarza miałyby być osoby decyzyjne Juventusu, który nomen omen dysponuje naprawdę silną centralną strefą boiska. Przy piłkarzach takich jak Sami Khedira, Claudio Marchisio, czy Miralem Pjanić, Rosjanin miałby niesamowitą okazję na rozwinięcie swoich umiejętności i wyniesienie ich na wysoki europejski poziom. Dodatkowo byłby to test tego, co rzeczywiście potrafi tu i teraz, bo trzeba jasno spojrzeć na fakt, iż Massimiliano Allegri za darmo nic by mu w klubie z Turynu nie dał. Gra od pierwszej minuty wymagałaby wielkiego poświęcenia i dużo mocniejszej pracy na treningach.
O Gołowinie, mistrzu Europy do lat 17 sprzed pięciu lat – głośno zrobiło się zwłaszcza po meczu otwarcia mistrzostw świata z Arabią Saudyjską. Na Łużnikach on i Denis Czeryszew świecili zdecydowanie najjaśniej w drużynie byłego trenera Legii Warszawa. Jego podania otwierające drogę do bramki, gra z piłką przy nodze i przede wszystkim piękny strzał z rzutu wolnego w ostatnich sekundach rozpoczęły na dobre dywagacje nad głosami płynącymi z Turynu.
Rosjanin może już nie tak okazale, ale naprawdę solidnie, zaprezentował się też w meczu drugiej kolejki grupy A, gdzie rywalem „Sbornej” był Egipt. W Sankt Petersburgu znów został obdarzony zaufaniem trenera i po raz kolejny rozegrał pełnych 90 minut w narodowych barwach, skupiając się tym razem głównie na rozgrywaniu, notując przy tym 53 kontakty z piłką.
Wielkim atutem Gołowina jest bardzo dobre przygotowania fizyczne. Wspomniane już dwa mecze mistrzostw na pełnych obrotach przez cały okres trwania spotkania, to tylko niewielka cząstka jego wysiłków w ostatnich miesiącach. W sezonie klubowym, w barwach „Armieńców” rozegrał 43 spotkania, z czego 33 „od deski do deski”! Dodatkowo jest najwięcej biegającym piłkarzem tego czempionatu. Na swoim liczniku wykręcił już 25 kilometrów, a to na pewno jeszcze nie koniec.
Ważnym aspektem przy ewentualnych przenosinach Aleksandra Siergiejewicza będzie cena, za jaką miałby zostać przetransferowany do Serie A. Rosyjscy oligarchowie władający klubami tamtejszej ekstraklasy wykładają bowiem ogromne pieniądze na pensje dla swoich piłkarzy i straty finansową są im wyjątkowo w niesmak. Dodatkowo nikt w zarządzie 13-krotnego mistrza Rosji nie chciałby się pozbywać zawodnika, który z racji wieku może stanowić o sile zespołu i grać na najwyższym poziomie jeszcze przez długie lata.
Co będzie wyznacznikiem na przyszłość dla młodego piłkarza? Sowite wynagrodzenie oraz pewne miejsce w wyjściowym składzie drużyny, z którą ostatnio przedłużył kontrakt, a może niewiele mniejsza kasa i możliwość ogromnego rozwoju w zespole mistrza Włoch? O tym dowiemy się pewnie dopiero po mundialu. Teraz życzymy Rosjaninowi chłodnej głowy i dalszej dobrej gry na MŚ. Zwłaszcza że po zwycięstwie nad Mohamedem Salahem i spółką przed gospodarzami szeroko otworzyła się brama z napisem „faza pucharowa”.
Mateusz Orłowski