OGC Nice, z nowym, bogatym właścicielem za swój cel obrała sobie strącenie Paris Saint-Germain z tronu we Francji i regularne występy w Lidze Mistrzów. W mieście pojawił się nowy szeryf i wojowniczo wymachuje swoimi coltami. Czy to oznacza, że hegemon ze stolicy znalazł w końcu godnego siebie rywala?
Najbogatszy Brytyjczyk
To, o czym ptaszki na riwierze ćwierkały już dawno, stało się faktem. W zeszłym tygodniu oficjalnie ogłoszono, że Nice ma nowego właściciela. Całość akcji klubu za kwotę około 100 milionów euro zakupił brytyjski koncern petrochemiczny Ineos, na czele którego stoi najbogatszy człowiek na Wyspach, Jim Ratcliffe. Majątek 66-latka szacowany jest na zawrotne 21 miliardów funtów. Dla klubu z południowej Francji oznacza to ogromny zastrzyk gotówki, a sami sternicy celują wysoko.
„OGC ma wielką historię i tradycję. Są tu też fantastyczni kibice, z których pomocą chcemy włączyć się do rywalizacji z PSG i Lyonem. Nie zrobimy tego oczywiście z dnia na dzień, jednak w przeciągu 3-5 lat naszym zamiarem jest gra w Lidze Mistrzów, musimy więc zajmować miejsca w czołowej czwórce ligi” – powiedział Bob Ratcliffe, brat Jima i osoba, która ma zarządzać trzonem sportowym projektu.
Monopol PSG
Odkąd w 2011 roku we Francji pojawił się Nasser Al-Khelaifi, Ligue 1 to prywatny plac zabaw Paris Saint-Germain. Drużyna z katarskim kapitałem seryjnie zdobywa tytuły mistrzowskie, nie napotykając zwykle na opór rywali. Jedynym zespołem, który przełamał królowanie paryżan było AS Monaco w sezonie 2016/17. Czy Nicea jest w stanie powtórzyć osiągnięcie ekipy z księstwa?
Zakupy, zakupy…
Gdy tylko załatwiono wszystkie formalności związane z przejęciem klubu, ruszono na zakupy. Kasper Dolberg i Alexis Claude-Maurice byli dogadani już wcześniej. We środę przeszli testy medyczne, a wieczorem obaj zasiedli na trybunach stadionu Alianz Riviera i oglądali przegrany mecz z Olympique Marsylia (1:2). Dzień później ogłoszono ich oficjalnie zawodnikami OGC. Duński napastnik sprowadzony z Ajaxu pobił rekord transferowy Nice – za jego podpis na kontrakcie trzeba było wyłożyć 20,5 miliona euro. Claude-Maurice to może trochę mniej znane nazwisko, nawet dla ludzi oglądających na co dzień futbol nad Sekwaną. 21-latek to wychowanek Lorient, w barwach którego w poprzednim sezonie rozegrał 35 spotkań i strzelił 14 goli. Siła ognia Nicei zyskała więc dwa solidne działa.
Ponadto z samego PSG udało się kupić Stanleya Nsokiego. Pomocnik nie dostawał zbyt wielu szans w zespole mistrza kraju. W poprzednim sezonie uzbierał 12 występów. Bardzo ciekawym ruchem jest też wypożyczenie z Neapolu Adama Ounasa. Utalentowany reprezentant Algierii również szukał klubu, gdzie mógłby liczyć na więcej minut gry niż w ekipie Carlo Ancelottiego. Nowe władze OGC zapewniają jednak, że ich działalność nie będzie się jedynie sprowadzać do kupowania piłkarzy.
ZOBACZ TAKŻE: Legia coraz bliżej pozyskania byłego napastnika Palermo
Szkolenie, szkolenie…
Od kilku lat Nice bazuje w zdecydowanej większości na zawodnikach młodych lub bardzo młodych. Wystarczy tylko powiedzieć, że najstarszym piłkarzem w kadrze Orłów jest 27-letni, brazylijski obrońca, Dante. Były defensor Bayernu może się czuć w szatni jak wujek dla swoich kolegów. Nowo przybyli gracze także nie przekraczają jeszcze 22. roku życia. Nie jest to przypadek – oprócz funduszy na transfery, Jim Ratcliffe wraz z bratem zamierzają włożyć wielkie pieniądze w akademię. Ta również ma konkurować z najlepszymi na świecie, w tym ze słynną amsterdamską De Toekomst na czele. Nad całością czuwać ma trener pierwszego zespołu.
Młodzież Vieiry
„Dużo rozmawialiśmy z Patrickiem Vieirą. Będzie on odgrywał kluczową rolę w naszym projekcie. Świetnie pracuje z młodzieżą” – chwali szkoleniowca Bob Ratcliffe.
Vieira pracuje w klubie od poprzedniego sezonu. Jego filozofią jest przede wszystkim posiadanie piłki i ofensywny styl gry – tego nauczył się podglądając pracę Pepa Guardioli w Manchesterze City. Francuz w latach 2013-16 był opiekunem rezerw The Citizens, szansę debiutu w roli trenera dorosłej drużyny otrzymał w New York City FC, filii obecnego mistrza Anglii w MLS.
Poprzednią kampanię piłkarze legendy Arsenalu zakończyli na przyzwoitym siódmym miejscu. Ekipę z Lazurowego Wybrzeża naprawdę nieźle się oglądało jeśli chodzi o grę do przodu, zdecydowanie gorzej rzecz się miała w defensywie, która złożona z niedoświadczonych, młodych chłopaków, często popełniała głupie błędy. Drugi sezon Vieiry będzie stał więc pod znakiem poprawy formacji obronnej i doskonalenia tego, co już funkcjonuje dobrze, czyli ataku.
Wtopa w Lozannie
Warto nadmienić, że OGC Nice to nie jest pierwszy klub, w którym rządy objął Jim Ratcliffe. Dwa lata temu brytyjski krezus zakupił Lausanne FC. Tam również plany były dalekosiężne, a skończyło się… Spektakularnym spadkiem do drugiej ligi szwajcarskiej 🙁 . Nie jest więc powiedziane, że huczne zapowiedzi o podbijaniu Europy muszą się w ogóle spełnić, choć też po pierwszych kolejkach Ligue 1 nikt nie wieszczy nicejczykom degradacji (4 mecze i 9 punktów to najlepszy start sezonu w wykonaniu OGC w XXI wieku). Media na Wyspach jeszcze niedawno rozpisywały się o możliwym przejęciu przez Ratcliffe’a Manchesteru United lub Chelsea. Ten jednak wybrał inaczej, ale nie rozpacza z tego powodu.
„Rozważaliśmy wiele opcji. Pod względem marketingu i potencjału, Nice wpasowuje się w nasze kryteria. Oczywiście, nie wszystko w Lozannie poszło tak, jakbyśmy chcieli, ale jesteśmy bogatsi o te doświadczenia, chcemy się czegoś z nich nauczyć. Uważamy, że liga francuska jest niedoceniana w Europie i mamy zamiar to zmienić„ – zapewnia nowy właściciel klubu.
Finisz z peletonu
Grupa Ineos jest też obecna w kolarstwie, więc całkiem na miejscu będzie takie porównanie: nowo rozpoczęty sezon Ligue 1 zapowiada się do prawdy bardzo ciekawie. Paris Saint-Germain, jak co roku będzie walczyć tylko o mistrzostwo. Każdy inny wynik byłby klęską. W tym względzie przypominają Chrisa Froome’a. Dobrze prezentuje się odwieczny rywal paryżan, Lyon – taki Nairo Quintana, który także ma duże aspiracje. Dość niespodziewanie za tą dwójką wysforowała się grupa pościgowa: Stade Rennes i Nicea. Te cztery drużyny na starcie rozgrywek prezentują się najlepiej. Po ofensywie transferowej na końcu okna, w dłuższej perspektywie do rywalizacji powinno włączyć się też Monaco. To wszystko pozwala mieć nadzieję, że liga nareszcie zyska kolorytu, a jej finisz nie odbędzie się po długiej ucieczce faworyta, ale po emocjonującej walce do końcowej linii w peletonie.
W samo południe
W ankiecie przeprowadzonej przez France Football, 57 procent pytanych uważa, że OGC Nice zajmie miejsce w czołowej piątce na koniec sezonu. Doświadczenie uczy, że pieniądze nie grają, jednak jeśli wydaje się je z głową, mogą one posłużyć do zbudowania fajnego projektu, a właśnie taki zapowiada się na riwierze. Nowy szeryf – nowe porządki. Teraz czas na pojedynek, w samo południe.
Darek Piechota