Starcie tych zespołów od tego sezonu będzie można już obwieścić klasykiem. W ostatnich 5 latach mierzyli się ze sobą 4 razy i trudno powiedzieć, kto tak naprawdę był lepszy. Atletico podejmie Juventus w Lidze Mistrzów już dzisiaj o 21.00.
Pierwsze starcia obu drużyn to lata 60., gdy rywalizowali rok po roku w Pucharze Miast Targowych, czyli odpowiedniku obecnej Ligi Europy. Już wtedy mecze były bardzo wyrównane. W sezonie 63/64 zespoły mierzyły się w 1/16 fazy pucharowej i w dwumeczu lepszy okazał się Juventus, który wygrał oba spotkania — najpierw 1:0, a potem 1:2. Madrytczycy okazję na rewanż mieli już rok później, gdy zespoły w sezonie 64/65 natrafiły na siebie w półfinale tych samych rozgrywek. By wyłonić zwycięzcę potrzebny był… trzeci mecz. W dwóch pierwszych starciach oba zespoły zwyciężały na swoim stadionie 3:1. Hat-tricka na Estadio Metropolitano de Madrid ustrzelił legendarny Luis Aragones, który dołożył kolejną bramkę w Turynie. Trzecie starcie, rozgrywane na stadionie Starej Damy, zakończyło się… trzecim takim samym wynikiem. Juventus awansował do finału, który przegrał z węgierskim Ferencváros.
Na rewanż Atletico musiało czekać równe 50 lat. W sezonie 14/15 grali ze sobą w grupie A. Niezbyt porywający dwumecz nieznacznie wygrali Los Colchoneros, po jedynej w tym starciu bramce Ardy Turana na własnym stadionie. Zdecydowanie ciekawiej było w zeszłym sezonie, gdy Juventus i Atletico grali o awans do 1/8 LM. Łącznie padło 5 bramek. U siebie Atletico wygrało 2:0 po golach Diego Godina i Jose Gimeneza. Stara Dama odpowiedziała swoją największą bronią i najgorszym koszmarem Atletico Madryt — hat-tricka na Allianz Stadium strzelił Cristiano Ronaldo.
Jeśli nie możesz pokonać swojego wroga… to go kup
W finale LM w sezonie 16/17 Ronaldo strzelił Juventusowi 2 bramki. W tym samym sezonie zdobył hat-tricka w pierwszym meczu półfinałowym z Los Colchoneros (drugiego w tym sezonie przeciwko Atleti, to samo udało mu się w La Liga) Rok później w ćwierćfinałach wyrzucił Starą Damę za burtę, w dwumeczu trafiając aż 3 razy. Strzelił tam też m.in TĘ bramkę:
„Andrea Barzagli, your thoughts on Cristiano Ronaldo?”https://t.co/k4Allbm6do pic.twitter.com/Vq81DJavFp
— Henry Bushnell (@HenryBushnell) April 3, 2018
W dwóch finałach LM z Atletico Portugalczyk strzelił ledwie jednego gola, ale łącznie, we wszystkich meczach udało mu się pokonać bramkarzy tego zespołu aż 25 razy! Obie drużyny mają więc niezbyt dobre wspomnienia z Portugalczykiem, który napsuł im sporo krwi. Juventus postanowił rozprawić się z nim w najlepszy możliwy sposób i po prostu dokonał transferu CR7. Atletico może drżeć, bo wyborowy strzelec turyńskiego zespołu więcej bramek strzelał tylko Sevilli. Po jego transferze do Turyny Diego Simeone miał nadzieję, że ten koszmar się skończył, jednak nic z tych rzeczy — czy tym razem uda mu się zatrzymać Cristiano Ronaldo?
ZOBACZ TEŻ: Mr. Champions powraca! Czy magia Zizou znów zadziała? PSG – Real Madryt na kanale 1. Radia Gol – zapowiedź
Defensywa? Koniec z tym, czas na Rock’n’rolla
Obie drużyny były uważane przez lata za najlepiej broniące zespoły świata. Twardzi obrońcy doskonale dobrani do defensywnej taktyki. Bilans? Łącznie 3 finały LM. Wszystkie przegrane… Po latach włodarze obu drużyn stwierdzili, że czas skończyć z zachowawczą grą. Wygrywa ten, kto strzela więcej bramek, jak pokazały ofensywnie usposobione Liverpool oraz Real Madryt.
W Juventusie zatrudniono Maurizio Sarriego, który ma zrewolucjonizować zespół. Włoch znany jest z ofensywnej gry, która nawet dostała swoją nazwę — Sarriball.
Początek sezonu pokazuje, że gracze potrzebują jeszcze czasu, by załapać zasady tego systemu. Podobnie było w Chelsea, tam jednak udało się zaliczyć perfekcyjny start sezonu, a zespół w pierwszych 5 meczach strzelił aż 14 bramek. W Juventusie nie idzie tak dobrze. Zespół dwukrotnie wygrywał i raz remisował na start ligi, ale strzelił ledwie 5 goli, tracąc aż 4. Większość w hitowym meczu z Napoli, który zakończył się wygraną Starej Damy 4:3. Ostatni remis z Fiorentiną nie napawa optymizmem, bo to Viola oddała więcej strzałów (18:8). Zawodnicy Sarriego zajmują 3. miejsce z 7 punktami, a przed nimi tylko Inter i… Bologna. Rozdrażnieni remisem, mogą ruszyć dzisiaj na madrytczyków z dużą siłą i agresją.
W Atletico Madryt pozostał ten sam trener, ale z nową wizją. Sprzedaż kluczowych zawodników z obrony i ataku (odeszli Griezzmann, Godin, Lucas Hernandez, Rodri i Juanfran) wymusiła na Cholo przemeblowanie składu. W związku z tym szkoleniowiec zaczął testować nowe formację, zaczął grać ofensywnie usposobionymi obrońcami (transfer Kierana Trippiera), a nową gwiazdą, błyszczącą od samego początku, i mózgiem zespołu uczynił młodziutkiego Joao Felixa, który do Atletico przyszedł za oszałamiające 126 mln euro! Efekty? 3 wygrane, jedna przegrana, 9 punktów i drugie miejsce w lidze, za Sevillą. Mimo nowego systemu ofensywa nie pokazuje jeszcze pełni swoich umiejętności i póki co tylko raz oddali więcej niż 10 strzałów, w przegranym 0:2 meczu z Realem Sociedad. Podobnie jak u turyńczyków, wyniki są lepsze od samej gry, a drużyna potrzebuje czasu na zgranie.
Kogo zabraknie w Madrycie?
Na boisku na pewno nie zobaczymy Giorgio Chelliniego, który zerwał więzadła krzyżowe i najwcześniej do gry wróci w nowym roku. W obronie na pewnie nie zastąpi go kontuzjowany Mattia De Sciglio, chociaż szansę na występ i tak miałby minimalne. Na 2 tygodnie, po ostatnim meczu z Fiorentiną, wypadł Douglas Costa, ale Sarri na problemy w ofensywie narzekać nie może. W tym samym meczu z urazem zszedł Miralem Pjanić, który jednak już trenował indywidualnie i ma być gotowy na dzisiejsze spotkanie. Oprócz tego kontuzjowany jest Mattia Perrin, a do rozgrywek LM nie zgłoszono Emre Cana oraz Mario Mandzukicia.
W meczu z Sociedad, Jana Oblaka pod koniec zastąpił Adan. Wszystko jednak wskazuje, że Słoweński bramkarz dzisiaj zagra. Doznał tylko niewielkiego stłuczenia i z boiska ściągnięto go zapobiegawczo. Kontuzję kolana z 28 sierpnia nadal leczy Alvaro Morata. Może także zabraknąć Thomasa Parteya, który przed tygodniem uszkodził mięsień uda.