Marcowe zgrupowanie w niemieckiej kadrze jest jednym z ostatnich, które poprowadzi Joachim Loew. 61-latek po 15. latach opuści reprezentację.
Dymisji albo zwolnienia Joachima Loewa oczekiwało wielu kibiców Die Mannschaft. Wyniki, a przede wszystkim styl gry od rozczarowujących w ich wykonaniu Mistrzostw Świata 2018 nie były zadowalające. Kadra zamiast się rozwijać, to stała w miejscu, albo nawet notowała regres. To wszystko sprawiło, że Loew w niemieckich mediach przechodził przez coś podobnego, czego doświadczył Jerzy Brzęczek w Polsce.
Kibice nie darzą go zaufaniem, co jest widoczne w sondażach. Jak podają badania Niemieckiej Agencji Prasowej tylko 22% ankietowanych wierzy w zwycięstwo Niemiec na zbliżającym się Euro. Te sygnały były z pewnością niepokojące, dlatego Loew nie zamierzał dalej narażać się na krytykę kibiców i wraz z początkiem marca ogłosił, że po zakończeniu Mistrzostw Europy zakończy swoją aż 15-letnią pracę z kadrą.
Jego jednym z ostatnich meczów będzie dzisiejsza rywalizacja z Islandią. Pomimo wielu perturbacji w niemieckiej drużynie faworyt tego meczu może być tylko jeden. Islandczycy nie przypominają już zespołu, którym zachwycali się kibice podczas Euro 2016 we Francji. Ich udział w dywizji A Ligi Narodów zakończył się z zerowym dorobkiem punktowym i spadkiem do niższej ligi. Nie zapowiada się więc, że z tak naszpikowaną gwiazdami ekipą Niemiec mieliby przełamać niekorzystny trend.
Nie przekreśla to jednak ich szans na awans. Niemcy faktycznie mogą być poza ich zasięgiem, ale uplasowanie się na drugim miejscu w grupie jest jak najbardziej realistycznym celem. O maksymalne zdobycze punktowe z rywalami takimi jak Rumunia, Macedonia Północna, Armenia czy Liechtenstein powinno być im znacznie łatwiej.
Oficjalne składy:
Niemcy: Neuer; Klostermann, Rudiger, Ginter; Gundogan, Kimmich, Can, Goretzka; Sane, Havertz, Gnabry
Islandia: Halldorsson; Sampsted, Ingason, Arnasson, Magnusson; Gunnarsson, Palsson; Bjarnason, Traustason, Sigurjonsson; Bodvarsson
Autor: Patryk Stysiński