ŁKS podejmuje Legię Warszawa, czyli czas na Puchar Polski!

Zima w pełni, ale polska piłka grać musi. Dzisiaj do łask wraca Puchar Polski. ŁKS starciem z Legią zainauguruje dla siebie „piłkarską wiosnę”, natomiast dla Warszawiaków ma być to tylko przystanek w dotarciu do finału. Czy aby na pewno będzie tak łatwo?

Ełkaesiaków możemy najlepiej pamiętać z kampanii 19/20, kiedy to po wielu latach przerwy awansowali do Ekstraklasy. Awansowali, no i co dalej? No właściwie to nic. Tuż po promocji do wyższej ligi podopieczni Kazimierza Moskala, jak to u niego, starali się grać ładną piłkę. Dobrze wiemy, że ładnej grze a Ekstraklasie, nie wiedzieć czemu, ale od dłuższego czasu trudno jest znaleźć nić porozumienia.

Oczywiście, że trochę wyolbrzymiamy, bo w Polsce można znaleźć kilka drużyn, które grają ładny dla oka futbol i osiągają dobre wyniki. Patrz, chociażby Raków. Ale wszyscy wiemy, że z polskiej „kopanej” można czasami pocisnąć kolokwialną „bekę” i chyba każdy to zrozumie. A już szczególnie jej najwięksi fani.

Wspomnieliśmy o dobrym początku, więc pociągnijmy temat, bo taki faktycznie był. Trwał dwie kolejki. Krótko, ale najważniejsze, że był. A potem czar, o ile taki zdążył się wytworzyć, prysł. Nastąpiła seria ośmiu porażek z rzędu i spadek z ligi był już przesądzony praktycznie podczas zimowej przerwy. Wtedy do Lecha Poznań oddano nawet jedynego wartościowego zawodnika ŁKS-u, Daniego Ramireza.

Podczas covidowej rundy wiosennej wiele się nie zmieniło. Łodzianie spadli z ligi z hukiem i ponownie muszą rywalizować w 1. Lidze. Tam, na niższym poziomie, z mniej wymagającymi rywalami idzie im bardzo dobrze. Realnie walczą o szybki powrót do elity. Obecnie zajmują 2. miejsce w tabeli.

Tak wysokie miejsce w tabeli to pokłosie dobrego początku, bo końcowe mecze rundy jesiennej były słabe. Co istotne, w ostatnich meczach towarzyskich także nie było najlepiej. Czy w ŁKS zaczęło się coś psuć? Zweryfikujemy to dzisiaj.

Formę ełkaesiaków testować będzie rywal wymagający, bo mistrz Polski, ale taki którego można pokonać, bo nieco ponad tydzień temu dokonało tego nawet Podbeskidzie. Wojskowi wpadkę z Góralami odbili sobie zwycięstwem z Rakowem Częstochowa, sąsiadem w ligowej tabeli. Wybitny mecz w ich wykonaniu to nie był, ale w piłce liczy się skuteczność, a z nią problemów nie było.

Trenerski dwugłos

Wojciech Stawowy, trener ŁKS-u: – Legia jest na tyle silnym klubem, że nawet pewne braki kadrowe nie osłabiają jej siły. Stołeczna drużyna jest w rytmie meczowym, bo grała już dwa mecze o stawkę, co nie znaczy, że może to być naszą wymówką. Jesteśmy znaną marką i klubem, który nie może schodzić poniżej pewnego poziomu. Zrobimy wszystko, aby w meczu z Legią zaprezentować się z jak najlepszej strony. Chociaż trzeba pamiętać, że – mimo wszystko – priorytetem są dla nas rozgrywki ligowe

Czesław Michniewicz, szkoleniowiec Legii Warszawa: – Oglądam ŁKS, dziś także miałem okazję przyjrzeć się jego meczom. To zespół, który dobrze funkcjonuje, posiada piłkę przez większość czasu, dobrze ją rozgrywa i ma w tym dużą swobodę. W składzie znajdziemy kilku doświadczonych piłkarzy takich jak Arek Malarz, Maciej Dąbrowski czy Janek Sobociński, który grał u mnie w reprezentacji, Pirulo. Drużyna prezentuje się naprawdę ciekawie i ma dużą szansę na to, by za pół roku znów być w ekstraklasie. Analizując jej spotkania, śmiało mogę stwierdzić, że kulturę gry ma na wysokim poziomie.

Autor: Patryk Stysiński

czytaj dalej...

udostępnij na:

REKLAMA

najnowsze