Anfield Road to jeden z obiektów, na których dzisiaj poznamy kolejną drużynę, która zagra w półfinale Ligi Mistrzów. The Reds podejmą Benficę Lizbona. Stan rywalizacji po pierwszym meczu na Estadio da Luz to 3:1 dla podopiecznych Jurgena Kloppa. Warto wspomnieć, że w ½ finału są już dwa hiszpańskie kluby, czyli Real Madryt i Villarreal, a w drugiej parze dziś wieczorem zagrają Atletico Madryt i Manchester City.
Dla klubu z miasta Beatlesów końcówka sezonu stoi pod znakiem zapytania. Wszystko tak naprawdę jest w ich rękach. Mają bowiem szanse na zdobycie aż 3 trofeów w tym sezonie, jak również pozostanie z pustymi rękami. W niedzielę remis z drużyną „Obywateli” pokazał, że otwarta pozostaje kwestia mistrzostwa Anglii. W sobotę „The Reds” zagrają w półfinale FA Cup z Manchesterem City, a dzisiaj mogą awansować do TOP 4 Ligi Mistrzów. Jak dobrą decyzją Jurgena Kloppa było kolekcjonowanie piłkarzy za wszelką cenę. Gra na kilku frontach jest bardzo wymagająca i większość ważnych graczy potrzebuje odpoczynku w tej fazie. Transfery Diogo Joty i Luisa Diaza dały odpowiedni skutek, bo ci są bardzo ważni już teraz w tej układance. Portugalczyk zdobył gola na Etihad Stadium, a Kolumbijczyk miał gola i asystę w Portugalii.
Warto wspomnieć, że ostatnie spotkanie domowe Liverpoolu to porażka z Interem Mediolan. Było to zaskakujące, ponieważ poprzedni mecz gospodarze przegrali u siebie w marcu ubiegłego roku z Fulham 0:1. W europejskich pucharach zaś do takiej sytuacji doszło ostatni raz w listopadzie 2020, kiedy to Atalanta Bergamo wygrała 2:0 na Anfield. Serie meczów bez porażki były więc dosyć długie. W statystyce spotkań bez porażki można również umieścić spotkania Liverpoolu z klubami z Portugalii. Co prawda w ostatnich latach dosyć często klub z Merseyside mierzył się z FC Porto, aczkolwiek ich, a także Benficę można umieścić na tej samej półce. Warto przypomnieć, że ze „Smokami” podopieczni Kloppa starli się w fazie grupowej. U siebie wygrali 2:0.
Jeśli chodzi o Benficę Lizbona, to ci marzą o tym, by nawiązać do sukcesów drużyny sprzed około 60 lat, kiedy to dochodzili do finału rozgrywek nazywanych wówczas jako Puchar Europy Mistrzów Krajowych. Wówczas jednak te finały przegrywali. Sama drużyna jest bardzo wartościowa. Sam lider, czyli Darwin Nunez to ogromny talent, który niebawem powinien opuścić obecnie 3 drużynę Primeira Ligi i odejść do jeszcze większego klubu. Reprezentant Urugwaju przewodzi w stawce strzelców w ligowych rozgrywkach z dorobkiem 24 bramek, natomiast w Lidze Mistrzów ma na koncie 5 bramek.
Obecność portugalskiego klubu w półfinale byłaby oczywiście ogromną sensacją, a i pierwszym takim przypadkiem od 2004 roku. Wówczas to Porto z Jose Mourinho sięgnęło po trofeum. Później już ani razu nie oglądaliśmy klubu z tego kraju w tej fazie rozgrywek. Zwycięstwo nad Ajaxem Amsterdam na ich stadionie pokazało, że możliwe jest wyeliminowanie klubu lepszego, którym mistrz Holandii na pewno był. Sęk w tym, że Benfice zbyt często w ostatnim czasie zdarzają się jednak mecze słabsze na tle drużyn porównywalnych bądź lepszych, nie zawsze potrafią wejść na swój wysoki poziom. Pokazał to mecz z Bragą w ostatniej kolejce ligowej, czy też dwa pojedynki z FC Porto w końcówce poprzedniego roku.
Problemem dla gości może być defensywa. Również w lidze regularnie tracą bramki, a jeśli naprzeciw stanie Mane, Salah czy Jota to jest się czego obawiać, zwłaszcza gdy ma się na środku defensywy takich graczy jak Otamendi czy Vertonghen, którzy nie są królami, jeśli chodzi o zwrotność czy dynamikę. Wydaje się, że musi w tym przypadku dojść do prawdziwego cudu i co najmniej powtórki z ostatniej serii rewanżowych spotkań. Wówczas Liverpool przegrał u siebie, Benfica wygrała na wyjeździe. Tym razem jednak do odrobienia są 2 bramki.
Na relację ze spotkania Liverpoolu z Benficą zapraszamy od 21:00 do kanału 2. Radia GOL. Starcie skomentuje Dominik Stachowiak.
Radosław Wolski