Lech zwycięski, Legia skompromitowana

Lech w Europie, Legia statystką. Poznańska drużyna po horrorze w Belgii wywalczyła awans do fazy grupowej LE dzięki zwycięstwu 2:1. Natomiast ekipa Czesława Michniewicza przegrała 0:3 z mistrzem Azerbejdżanu.

Jako pierwszy swój mecz rozpoczął poznański Lech. Początek pierwszej połowy to wymiana ciosów z liderem ligi belgijskiej. Obie strony ochoczo przystępowały do ataku. Na szczęście dla polskich kibiców to poznaniacy zdołali przełożyć wykreowane sytuacje na bramki. Jako pierwszy w 33. minucie do siatki trafił Dani Ramirez. W tej sytuacji wicemistrz Polski miał nieco szczęścia, bo piłka do siatki wpadła po rykoszecie. Kilka minut później wynik podwyższył Tymoteusz Puchacz i stało się jasne, że Lech jest bardzo blisko celu.

Druga połowa rozpoczęła się od ataków RSC Charleroi. Po kilku minutach przyniosło to wyczekiwany efekt. Faul gości w polu karnym i gospodarze stanęli przed szansą na strzelenie bramki z jedenastego metra. W tym momencie popis dał stojący na straży w bramce Filip Bednarek. Wobec czego rzut karny zakończył się ledwie rzutem rożnym. Jednak co się odwlecze to nie uciecze. Chwilę później belgijska drużyna strzeliła bramkę kontaktową, która co oczywiste nie mogła ich satysfakcjonować. Lech raz po raz wybierał się w akcje ofensywne na połowie rywala, jednak z każdą kolejną minutą nacisk rywali rósł. Sytuacja Lecha w 77. minucie stała się już bardzo trudna, ponieważ czerwoną kartkę obejrzał Satka. Ostatnie kilka minut to przede wszystkim heroiczna obrona. Nacisk belgijskiej ekipy był ogromny, ale to wicemistrz Polski wyszedł ostatecznie z pojedynku zwycięsko i zameldował się w fazie grupowej Ligi Europy.

Godzinę po poznaniakach na boisko wybiegła Legia Warszawa. Po czym doszło do kompromitacji. Pierwsza połowa była zła, ale stołeczną ekipę bronił wynik. Bezbramkowy remis dawał nadzieje na drugie 45 minut.

Nadzieje prysły jednak momentalnie. Karabach Agdam od pierwszego gwizdka rozpoczynającego drugą połowę rzucił się do ataku, co przyniosło oczywisty skutek w postaci bramki, a nawet bramek. Najpierw wynik otworzył Patrick Andrade w 50. minucie. Dwanaście minut później na 2:0 dołożył Zoubir. Azerski zespół dzieło zniszczenia dokończył w 70. minucie i ustalił rezultat na 3:0. Do końca meczu nic już się nie zmieniło. Wobec tego Legia Warszawa żegna się z tegoroczną edycją europejskich pucharów, w sposób delikatnie pisząc żenujący.

czytaj dalej...

udostępnij na:

REKLAMA

najnowsze