Czas na kolejne starcia w 1/16 finału Pucharu Polski. W najciekawiej zapowiadającym się meczu tej fazy Lech Poznań podejmie u siebie Śląsk Wrocław.
Holenderskie wyjście z kryzysu
Drużyna mistrza Polski fatalnie prezentowała się na początku tego sezonu. Na pierwsze ligowe zwycięstwo czekali aż do siódmej kolejki, w której pokonali w Poznaniu Piasta Gliwice po golu Afonso Sousy. W międzyczasie lechici pokonywali kolejne rundy eliminacji do Ligi Konferencji Europy. Ich forma zaczęła się zmieniać na lepsze po przejściu ostatniej fazy, w której ograli Dudelange.
Przed dwumeczem z luksemburczykami Kolejorz doznał ostatniej porażki w lidze. Było to domowe spotkanie z dzisiejszym pucharowym rywalem, które wrocławianie wygrali 1:0 po bramce Petra Schwarza. Od tamtej pory Lech bardzo dobrze prezentuje się na krajowym podwórku, dokładając do tego przyzwoite wyniki w fazie grupowej Ligi Konferencji, które pozwalają realnie myśleć o awansie do kolejnej fazy. Ligowy bilans Lecha od meczu ze Śląskiem to 6 zwycięstw i 2 remisy.
Na dwie kolejki przed końcem zmagań grupowych w Lidze Konferencji Lech zajmuje drugie miejsce w tabeli. Pierwszą lokatę okupuje będący poza zasięgiem reszty, jeden z głównych faworytów do wygrania całych rozgrywek, Villarreal. Lech, mając 5 punktów na koncie, ma przewagę dwóch nad Hapoelem Beer Szewa i czterech nad Austrią Wiedeń.
W niedzielę lechici pokonali na wyjeździe Górnik Zabrze 2:1. John van den Brom dokonał na ten mecz 6 zmian w wyjściowej jedenastce w porównaniu do tej, która w Izraelu mierzyła się w czwartek z Hapoelem. Wynik spotkania już w 4. minucie kapitalnym strzałem lewą nogą otworzył Mikael Ishak. Kilka minut później sędzia Bartosz Frankowski podyktował rzut karny dla Górnika za rzekomy faul w polu karnym Antonio Milicia, można mieć jednak wątpliwości co do prawidłowości tej decyzji arbitra. Jedenastkę wykorzystał Szymon Włodarczyk.
???????????????????????????????????????? ????#GÓRLPO 1:2 pic.twitter.com/r3fmc6IRYa
— PKO BP Ekstraklasa (@_Ekstraklasa_) October 16, 2022
W drugiej połowie sędzia znów się nie popisał, tym razem w polu karnym gospodarzy. Znów w centrum wydarzeń był Milić, który miał być trafiony ręką w twarz przez jednego z zawodników Górnika. Fakt, został trafiony, jednak on sam w tej sytuacji używał rąk do wywalczenia lepszej pozycji. Do karnego podszedł Ishak. Szwed nie pomylił się i tym samym strzelił swoją 12. bramkę w tym sezonie. W końcówce przewagę mieli Górnicy, jednak nie do pokonania tego dnia był Filip Bednarek, który w pierwszej połowie doznał kontuzji kolana po starciu z Lukasem Podolskim.
Czerwony Śląsk
Zespół Ivana Djurdjevicia od początku sezonu prezentuje się w kratkę. Zwycięstwa przeplata remisami i porażkami. Wrocławianie zajmują w Ekstraklasie 13. miejsce z 16 punktami na koncie. Od początku września rozegrali 6 meczów, z których 2 wygrali, 1 zremisowali i 3 przegrali. W dwunastej kolejce pewnie pokonali słabo sprawujący się w defensywie Górnik Zabrze 4:1. Nastroje przed sobotnim meczem z Radomiakiem były więc bardzo dobre.
Spotkanie w Radomiu pozostawiało kibicom wiele do życzenia. W pierwszej połowie Śląsk stworzył sobie dwie sytuacje, obie były uderzeniami zza pola karnego Yeboaha. Żadne z nich nie znalazło drogi do bramki. Radomiak obudził się w drugiej połowie, a konkretnie po 64. minucie, kiedy wychodzącego na sytuację sam na sam z bramkarzem Alvesa faulował Łukasz Bejger, za co obejrzał czerwoną kartkę. Zawodnicy Radomiaka zaczęli stwarzać zagrożenie pod bramką Śląska, ale nie potrafili przekuć swojej przewagi na gola. W 90. minucie drugą żółtą kartkę obejrzał kolejny zawodnik Śląska, Konrad Poprawa. Kilkadziesiąt sekund później Radomiak w końcu trafił do siatki rywala. Dośrodkowanie z rzutu rożnego na bramkę zamienił wprowadzony tuż po przerwie Maurides. Śląsk zdążył “zarobić” jeszcze trzecią czerwoną kartkę. Po przepychance z boiska wyrzucony został Verdasca. Tuż przed zakończeniem meczu drugiego gola strzelił Maurides. Bramka padła po długim wykopie bramkarza Radomiaka, Gabriela Kobylaka. – Nigdy w karierze nie zdarzyło mi się kończyć meczu w ósemkę. To bolesny moment, bez dwóch zdań. Za nami szalony mecz. Szkoda, że bez szczęśliwego zakończenia – mówił po meczu Djurdjević.
Wygrana po szalonej końcówce ???? Skrót meczu #RADŚLĄ ???? https://t.co/sFrEdNteYu pic.twitter.com/hl4YBBzW8d
— RKS Radomiak Radom (@1910radomiak) October 15, 2022
W pierwszej rundzie Pucharu Polski na Śląsk czekało łatwe na papierze wyzwanie. Podopieczni Djurdjevicia 31 sierpnia mierzyli się na wyjeździe z Ruchem Wysokie Mazowieckie, który w poprzednim sezonie spadł z III Ligi. Ekstraklasowicze wygrali 4:0 po 2 golach Exposito, Sebastiana Bergiera i Patryka Janasika.
Sytuacja kadrowa
W Lechu nie zagrają kontuzjowani Bartosz Salamon i Barry Douglas. Niepewny jest występ Afonso Sousy, który niedawno zmagał się z urazem. John van den Brom nie ukrywa, że znów dojdzie do kilku zmian. – Graliśmy ligowy mecz w niedzielę i mieliśmy tak naprawdę tylko dwa dni na przygotowanie się do jutrzejszego spotkania. Będę więc musiał znów zastosować rotacje w składzie, ale dla mnie nie ma aż tak ogromnego znaczenia, kogo umieszczam w danym meczu w wyjściowej jedenastce, bo każdy jest gotowy do gry – mówił wczoraj trener Lecha.
Ivan Djurdjević nie będzie mógł skorzystać z kontuzjowanego Dennisa Jastrzembskiego i Martina Konczokwskiego.
Czy Lech potwierdzi swoją dobrą formę w kolejnym meczu i awansuje do następnej rundy Pucharu Polski? Czy może Śląsk znów ogra mistrza Polski na jego stadionie? Pierwszy gwizdek Tomasza Musiała o 20:30.
Braian Wilma