W ostatniej rundzie el. Ligi Konferencji Europy wylądowały dwa polskie kluby. Pierwszy, Raków Częstochowa, rozegra domowe spotkanie ze Slavią Praga o 18:00. Dwie i pół godziny później na Stadionie Miejskim w Poznaniu Lech podejmie mistrza Luksemburga – Dudelange.
W Poznaniu humory z pewnością nie dopisują. Lech gra fatalnie. Poznaniakom udało się przebrnąć przez dwie fazy eliminacji Ligi Konferencji, choć sposób gry prezentowany przez mistrza Polski nie powalał. Po odpadnięciu po sromotnej porażce z Karabachem z el. Ligi Mistrzów Lech zmierzył się z gruzińskim Dinamem Batumi. Pierwszy mecz w Poznaniu gospodarze wygrali 5:0. W tym przypadku to bardziej goście nie dojechali niż Lech zachwycił swoją formą. W rewanżu padł remis 1:1. I tym razem Lech, delikatnie mówiąc, nie zachwycił.
Tydzień po wyeliminowaniu Gruzinów mistrz Polski grał na wyjeździe z islandzkim Vikingurem Reykjavik. Drużyna, której część stanowią zawodnicy uprawiający piłkę nożną półzawodowo ograła Lecha 1:0. Lech zaprezentował się fatalnie. W oczy poznaniaków zajrzało widmo kompromitacji, która już kiedyś miała miejsce (odpadnięcie z pucharów po porażce ze Stjarnan). Rewanż w Poznaniu rozpoczął się od kilku groźnych akcji gości, którzy po kilkunastu minutach mogli prowadzić co najmniej dwoma golami. Do przerwy to „Kolejorz” zdobył dwie bramki. W drugiej połowie miał kilka stuprocentowych szans, aby na dobre rozstrzygnąć losy awansu, ale żadnej z nich nie wykorzystał. I nadeszła ostatnia akcja meczu. Płaskie dośrodkowanie z prawego skrzydła wykorzystał Danijel Djurić i kibice byli skazani na dogrywkę. W niej gole dla Lecha strzelili Filip Marchwiński i Afonso Sousa. Portugalczyk wyglądał jednak fatalnie. Chwilę przed swoim golem nie wykorzystał rzutu karnego. Jego mowa ciała zdradzała wielką niepewność co do swoich umiejętności.
W dotychczasowych czterech meczach Ekstraklasy Lechowi udało się wywalczyć tylko punkt. W ostatnim spotkaniu poległ u siebie w spotkaniu z prowadzonym przez Ivana Djurdjevica Śląskiem Wrocław 0:1. Choć zawodnicy „Kolejorza” nie grali tragicznie, to brakowało skuteczności pod bramką rywala. Śląsk natomiast wykorzystał jedną z niewielu szans, jakie sobie stworzył i w 26. minucie rajd z piłką strzałem zza pola karnego zwieńczył Petr Schwarz, tym samym ustalając wynik spotkania.
Zakład, że będziemy wspominać tę bramkę przez długie lata? ⚽ Szwaniu ????
— Śląsk Wrocław (@SlaskWroclawPl) August 15, 2022
???? Skrót #LPOŚLĄ ➡ https://t.co/QFAPavPYMV pic.twitter.com/06N8rZlWbL
Źle dzieje się w klubie. Na pomeczowy wywiad do programu „Liga+ Extra” z Żelisławem Żyżyńskim umówiony był John van den Brom. Przez te 90 minut coś się jednak zmieniło. Trener Lecha ostatecznie odmówił stawienia się przed kamerami Canal+. Nie wiadomo czy to sam szkoleniowiec zmienił zdanie, patrząc na kolejną porażkę swojej drużyny, czy może dostał taki przykaz z góry.
John van den Brom miał być naszym gościem w #LigaPlusExtra, ale no właśnie… Co sądzicie o takim zachowaniu trenera Lecha? ????
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) August 14, 2022
???? Oglądajcie w CANAL+ SPORT i CANAL+ online
???? https://t.co/q9rQQmNeE8 pic.twitter.com/z97a3A6uMl
Dudelange to mistrz Luksemburga, który poprzedni sezon zakończył z przewagą 5 punktów nad drugim FC Differdange. Podopieczni Carlosa Fangueiro udanie rozpoczęli również trwające rozgrywki. Gra zespołu „klei się” mimo odejść kilku ważnych zawodników. W ostatni weekend pokonali na wyjeździe Niedercorn 3:2. Tydzień wcześniej wygrali z Jeunesse Esch 5:0.
Luksemburczycy, w przeciwieństwie do Lecha, przebrnęli przez pierwszą fazę eliminacji Ligi Mistrzów. Pokonali w niej w dwumeczu Tiranę 3:1. Gorzej zaprezentowali się w kolejnej rundzie, w której mierzyli się z ormiańskim Pyunik. Zaczęli co prawda od wyjazdowego zwycięstwa 1:0, by w rewanżu przegrać u siebie aż 1:4. Ich kolejnym rywalem, tym razem w eliminacjach Ligi Europy, było Malmoe. Sprawa awansu wyjaśniła się już w pierwszym meczu, w którym Szwedzi wygrali 3:0. W rewanżu Dudelange dzielnie walczyło i mimo stanu 0:2 do 52. minuty zdołali wyrównać po golach Samira Hadji’ego i Dejvida Sinaniego.
Vidare med totalt 5–2. Nu väntar play-off till UEFA Europa League.#F91MFF pic.twitter.com/u7GIOdCTEf
— Malmö FF (@Malmo_FF) August 11, 2022
Sytuacja kadrowa i przewidywane składy
Do dyspozycji meczowej wraca trójka stoperów Lecha: Antonio Milić, Filip Dagerstal i Lubomir Satka. Van den Brom zapowiedział już, kto zagra w obronie. – Ciągłe zmiany na środku obrony nie pomagają. Z Dudelange ponownie zagra nowa para, czyli Antonio Milić i Maksymilian Pingot. Obaj są lewonożni i to również nie jest idealne zestawienie – mówił na przedmeczowej konferencji Holender. VDB zdradził też, że mimo powrotu do sprawności Artura Rudko w bramce stanie Filip Bednarek. Poza kadrą pozostaną na pewno zmagający się z urazami Alan Czerwiński, Bartosz Salamon, Artur Sobiech i Adriel Ba Loua.
Jedynym zawodnikiem, z którego nie będzie mógł skorzystać Carlos Fangueiro jest doświadczony obrońca Manuel da Costa.
Przewidywany skład Lecha: Bednarek – Pereira, Milić, Pingot, Rebocho – Murawski, Karlstroem – Velde, Amaral, Skóraś – Ishak
Przewidywany skład Dudelange: Fox – Gashi, Skenderovic, Decker, Kirch – Bojic, Vova, Agovic – Sinani, Hadji, Joao Magno
Dudelange w przeszłości dało się we znaki mistrzowi Polski. W sezonie 2019/19 Luksemburczycy wyeliminowali z europejskich pucharów Legię Warszawa. Nie oznacza to, że Lech ma przed nimi pękać. Faworytem do awansu mimo tragicznej formy pozostaje „Kolejorz”. Pierwszy gwizdek Manfredasa Lukjancukasa z Litwy o 20:30.
Braian Wilma