Za nami pierwsze meczem ćwierćfinałowe Ligi Europy. Juventus oraz Feyenoord wypracowały przewagę jednego gola, a w Leverkusen i Manchesterze padły remisy.
Feyenoord 1-0 AS Roma
Ekipa z Rotterdamu wygrała z włoskim rywalem, jednak wcale nie zagrała wybitnego spotkania. Zespół Sebastiana Szymańskiego oddał tylko dwa celne strzały na bramkę Romy. „Wilki” w pierwszej połowie miały wspaniałą sytuację do strzelenia gola. Po zagraniu ręką został im przyznany rzut karny, z którego Pellegrini trafił w słupek. Zwycięstwo gospodarzom zapewnił w 53 minucie Mats Wieffer. Holender wolejem sprzed pola karnego pokonał Ruia Patricio i wyprowadził swoją ekipę na prowadzenie. W barwach Feyenoordu 90 minut rozegrał Sebastian Szymański, a w Romie Nico Zalewski.
Bayer Leverkusen 1-1 Royale Union Saint-Gilloise
Union po wyeliminowaniu ekipy z Berliny ma poważne szanse pokonać kolejny niemiecki zespół. Po spokojnej i niezbyt intensywnej pierwszej połowie na BayArenie, goście drugą rozpoczęli z przytupem. W 51. minucie Victor Okoh Boniface znalazł nieco miejsca w polu karnym Bayeru i technicznym uderzeniem po długim słupku pokonał Lukasa Hradecky’ego. Stan spotkania wyrównał dopiero w 82. minucie Florian Wirtz po mocnym strzale sprzed „szesnastki”. „Aptekarze” w drugiej części spotkania mieli pewną przewagę i mogą być niezadowoleni z wyniki, a za tydzień czeka ich ciężka praca, aby wywalczyć awans na wyjeździe.
Juventus 1-0 Sporting Lizbona
Sporting rozegrał w Turynie bardzo dobry mecz i może żałować, że nie udało mu się wywieźć z Allianz Stadium chociaż remisu. Zawodnicy z Portugalii stwarzali wiele dobrych szans po dośrodkowaniach i byli bardzo groźni z dystansu. Swoją okazję wykorzystała jednak „Stara Dama”. Po rzucie rożnym w 73 minucie w polu bramkowym zapanował spory chaos, w którym Chiesa zbił piłkę głową. Do futbolówki dopadł Federico Gatti i upewnił się, żeby znalazła się w siatce. Niestety, meczu nie dokończył Wojciech Szczęsny, który został zmieniony w 44. minucie ze względu na uraz. Niezbyt udane spotkanie zaliczył Arkadiusz Milik, którego po godzinie gry zmienił Dusan Vlahović.
Manchester United 2-2 Sevilla
Najwięcej goli w czwartkowy wieczór padło na Old Trafford. Oba trafienia dla „Czerwonych Diabłów” zdobył Marcel Sabitzer, który najpierw pokonał Bono w 14., a następnie w 21. minucie. Sevilla dotrwała do przerwy, a po niej wyglądała dużo lepiej i zaczęła intensywniej atakować. Piłkarze z Hiszpanii sami nie byli w stanie strzelić bramki Davidowi De Gei, ale na ich szczęście z pomocą przyszli rywale. Najpierw piłka po dośrodkowaniu Jesusa odbiła się od Malacii i minęła golkipera United, a w doliczonym czasie gry w walce w powietrzu trafiła w głowę Harry’ego Maguire’a, któremu zapisano drugą bramkę samobójczą „Diabłów”. W ten sposób gospodarze stracili wypracowaną w pierwszej połowie przewagę i w Sevilli będą musieli walczyć o awans „od zera”.