Ładne zwieńczenie Święta Niepodległości w średnim stylu- Polska 2-0 Ukraina.

Biało-czerwoni zwycięsko wychodzą z sąsiedzkiego meczu z Ukrainą. Na gole Piątka i Modera Ukraińcy nie byli w stanie odpowiedzieć żadnym. Aczkolwiek styl w jakim kadra Brzęczka tryumfowała pozostawił niemało do życzenia. Materiału do analiz przed Ligą Narodów jest sporo. 

 

Wynik cieszy, ale… 

“Piłka jest okrągła, a bramki są dwie.”- mawiał Kazimierz Górski. Dzisiejszego wieczoru do tej bramki trafiali częściej co zapewniło w ogólnym rozrachunku wygraną. Mimo to czuć niedosyt i to spory. Praktycznie od pierwszych minut to Ukraińcy dyktowali tempo. Ataki skupiały się na prawej flance, gdzie dobrze podłączał się Konoplya by wspierać YarmolenkęZ dystansu groźny był Zinchenko, który w całym meczu kilkukrotnie sprawdził Skorupskiego. Goście zyskali świetną okazję do wyjścia na prowadzenie po faulu Bochniewicza sprowokowanemu stratą przy rozegraniu WalukiewiczaDo jedenastki stanął kapitan Yarmolenko, zmylił golkipera i…obił słupek bramki. Szczęśliwy ratunek spod katowskiego topora nieco rozbudził biało-czerwonych. Konstruowane ataki zaczęły wyglądać składniej, Lunina do interwencji zmusił niesygnalizowanym strzałem z prawej strony PłachetaPóźniej gra zrobiła się dość pasywna. Przełom nastąpił w 40 minucie. Andriy Lunin przeliczył swoje siły i wychodząc z bramki nie trafił czysto w piłkę w okolicy 30 metra od swojej bramki. Do tej dopadł Zieliński, wyłożył Piątkowi, a napastnik Herthy prostym lobem wpakował piłkę do siatki. Fatalna pomyłka sprawiła, że dość szczęśliwie zeszliśmy na przerwę prowadząc. 

 

Drugie 45 minut trener Shevchenko zaczął od razu od wymiany całego ataku, Jerzy Brzęczek zmiany dawkował i bezpośrednio po przerwie wprowadził jedynie Jóźwiaka. Po raz kolejny przy piłce dłużej utrzymywali się Ukraińcy, prowadząc grę przez praktycznie ¾ czasu odsłony. Ich natarcia ożywił zdecydowanie wprowadzony Tsygankov, z którym polska defensywa miała ogromne problemy. Mimo to ataki nie były aż tak precyzyjne jak przed przerwą, a sytuacja tylko uległa komplikacji w 63 minucie, Wtedy to po rzucie wolnym i zamieszaniu w polu karnym gości między słupki piłkę wepchnął Moder, którego Brzęczek wprowadził moment wcześniej. Taki wynik meczu już się utrzymał, chociaż Ukraińcy kilkukrotnie jeszcze zagrozili bramce Skorupskiego. Goście grali, ale to gospodarze strzelali gole. 

Co wiemy po meczu? 

Wygraną można dedykować w dużej mierze szczęściu, bo nie ma co ukrywać, że schemat z dwójką napastników przynajmniej dzisiaj wypalił bardzo słabo. Oczywiście były jednak również i pozytywne aspekty, które warto wyłapać. Przede wszystkim dobre wrażenie zostawili Skorupski i Płacheta„Skorup” kilkukrotnie poradził sobie z kąśliwymi strzałami zza szesnastki (jest to też jego pierwsze czyste konto po 39 meczach przerwy), a skrzydłowy Norwich starał się napędzać ataki na prawej stronie, wyglądającej znacznie lepiej od przeciwległej w przypadku biało-czerwonych. Zdecydowanie można się martwić formacją defensywną, bo dzisiaj jej alternatywna, odmłodzona wersja nie wyglądała zbyt solidnie. Raził również brak składnej koncepcji na grę- “lagi” na Piątka, czy Milika sprawiały wrażenie jakby pomysłu na atak nie było kompletnie. Dzisiaj nosa Ukraińcom udało się utrzeć, ale na Włochów i Holendrów to może być stanowczo za mało. Jest nad czym pracować. 

 

Następny mecz kadry już w niedzielę (15.11) z Włochami w ramach Ligi Narodów. 

 

Gole: 40’ Piątek, 63’ Moder 

Składy: 

Polska: Skorupski, Gumny (78’ Bereszyński), WalukiewiczBochniewicz, Rybus (79’ Reca), Płacheta (83’ Szymański), Klich, Góralski (62’ Linetty), Zieliński (46’ Jóźwiak), Milik (62’ Moder), Piątek 

Ukraina: LuninKonoplya (63’ Bondar), KryvtsovMatviienkoMykhalichenkoKovalenko (76’ Sydorchuk), Makarenko, Zinchenko (56’ Kharatin), Yarmolenko (46’ Marlos), Yaremchuk (46’ J. Moraes), Zubkov (46’ Tsygankov) 

 

autor: Maciej Jędrzejak

czytaj dalej...

udostępnij na:

REKLAMA

najnowsze