Lech nie zdążył wejść na swoje optymalne obroty, tymczasem terminarz nie daje mu wytchnienia. Już dziś w Poznaniu odbędzie się rewanżowy mecz w ramach 3. rundy el. Ligi Konferencji Europy, w którym Kolejorz zmierzy się z Islandzkim Vikingurem Reykjavik.
Islandia nie może dobrze kojarzyć się kibicom Lecha. Wszyscy w Poznaniu pamiętają kompromitację, jaką było odpadnięcie z europejskich pucharów po klęsce ze Stjarnan. W zeszły czwartek złe wspomnienia wróciły. Kolejorz fatalnie zaprezentował się na tle półprofesjonalnej drużyny z Reykjaviku i przegrał 0:1. Jedyny gol padł po kontrze zainicjowanej po rzucie rożnym Lecha w końcówce pierwszej połowy.
W międzyczasie obie drużyny rozgrywały mecze ligowe. Lech zgarnął pierwszy w tym sezonie punkt, ale nie jest to powód do zadowolenia. Zawodnicy z Poznania zremisowali bowiem na wyjeździe z Zagłębiem Lubin 1:1. Gole strzelali Łukasz Łakomy i Mikael Ishak. Vikingur zremisował na wyjeździe 3:3 z ósmym w tabeli Fram.
Jaki czeka nas mecz? – Na pewno będziemy dłużej utrzymywali się przy piłce. Musimy tworzyć odpowiednie przestrzenie, dokonywać odpowiednich wyborów czy większą liczbą piłkarzy wchodzić w pole karne. Nie możemy też stracić bramki – mówił John van den Brom. Nie oznacza to, że właśnie tak będzie wyglądało to spotkanie. Podobny plan trener Lecha ma na każdy mecz. Tak o nadchodzącym spotkaniu wypowiadał się z kolei trener Vikingura Arnar Gunnlaugson: – Spróbujemy grać tak, jak zagraliśmy na swoim stadionie: wysoką obroną, pressingiem, zostawiając wiele energii na boisku. Spodziewamy się jednak, że presja ze strony Lecha będzie olbrzymia, musimy więc być przy tym ostrożni. Postaramy się jednak grać tak jak zawsze gramy.
Sytuacja kadrowa i przewidywane składy
Lech przystąpi do rewanżu w nieco wzmocnionym składzie, bowiem obędzie się bez eksperymentów w środku obrony. – Nareszcie mamy dwóch środkowych obrońców do dyspozycji. To dla nas wszystkich dobra wiadomość. Wszyscy zawodnicy, którzy brali udział w dzisiejszym treningu, są do mojej dyspozycji – mówił szkoleniowiec Lecha. Holender zdradził, że od początku zagra Antonio Milić, choć nie wiadomo czy zdoła rozegrać 90 minut. Zapytany o środek pola: – Ważne jest, aby mieć kreatywnych zawodników w zespole. Istotne jest jednak to, aby nie ucierpiała na tym organizacja gry. To nie jest dla mnie rozwiązanie, aby mieć na boisku dwóch zawodników grających na pozycji „numer 10”. Jutro będzie nim Joao Amaral.
Zagrać nie będą mogli Bartosz Salamon, Adriel Ba Loua i Lubomir Satka, choć ostatni wrócił do treningów na boisku i przypuszcza się, że będzie gotowy do gry w przyszłym tygodniu.
Trener Vikingura nie wypowiedział się na temat sytuacji kadrowej swojej drużyny. Można przypuszczać, że znów nie zagra stoper Halldir Smari Sigurdsson. Obrońca nie zagrał również we wspomnianym wcześniej meczu przeciwko Fram.
Przewidywany skład Lecha: Bednarek – Pereira, Dagerstal, Milić, Rebocho – Kvekveskiri, Karlstroem – Velde, Amaral, Skóraś – Ishak
Przewidywany skład Vikingura: Jonsson – Gunnarsson, Ekroth, McLagan, Tomasson – Punyed, Magnusson – Sigurpalsson, Logi Tomasson, Gudjonsson – Ingason
Czy Lech zmaże plamę po porażce z pierwszego meczu i awansuje do ostatniej rundy eliminacji? Tam prawdopodobnie czekać będzie Dudelange, które przegrało swój pierwszy mecz w el. Ligi Europy z Malmoe 0:3. Pierwszy gwizdek sędziego Juliana Weinbergera z Austrii o 20:30.
Braian Wilma