W Europie nie ma już słabych drużyn. Ta znana wszystkim wymówka staje się coraz bardziej prawdziwa. Coraz mniej jest reprezentacji, o których można w ciemno powiedzieć, że przegrają mecz pięć, sześć do zera. Wśród drużyn uznawanych za kopciuszków, a mających spory potencjał na zaskoczenie w trwających eliminacjach jest Kosowo – najmłodszy członek UEFA.
Walka o tożsamość
Kosowo to państwo, które wiele lat walczyło o swoją niepodległość. Jego terytorium znajduje się w w południowo-zachodniej części Serbii, przez co Serbowie uważają je za swoje. Ponadto trudna jest sytuacja etniczna. Kraj jest zamieszkiwany głównie przez Albańczyków, ale również przez Serbów. Pierwsi to muzułmanie, drudzy są wyznania prawosławnego, co rodzi spory na tle religijnym. Jak widać w Kosowie daleko do spokoju, ale od 2008 roku to państwo jest uznawane przez większość państw ONZ za niepodległe. Osiem lat później, czyli w 2016 roku kraj dołączył również do struktur UEFA.
Kompletowanie składu
Choć w kontekście reprezentacji brzmi to zabawnie, Kosowo było zmuszone do kompletowania swojego składu. Wszystko przez wymieszanie narodowościowe w jego granicach. Wielu piłkarzy może grać dla kilku reprezentacji – Serbii, Kosowa, Albanii, niejednokrotnie również Szwajcarii, która była popularnym kierunkiem emigracji. Stąd w kadrze Helwetów Granit Xhaka czy Xherdan Shaqiri – piłkarze pochodzący z Albanii. W obliczu dołączenia Kosowa do struktur UEFA, organizacja ta dała możliwość ponownego wyboru reprezentacji zawodnikom, którzy wcześniej występowali dla innych krajów. Z takiej furtki skorzystał choćby Valon Berisha, który wcześniej reprezentował Norwegię czy Herolind Shala, były reprezentant Albanii.
Obiecujące początki
Pierwszy oficjalny mecz reprezentacja Kosowa rozegrała 5 marca 2014 roku przeciwko Haiti na stadionie w Mitrowicy. Zakończył się wynikiem 0:0. Na pierwsze zwycięstwo przyszło czekać do 7 września tego samego roku i wygranej 1:0 nad Omanem. Potem przyszedł niezwykle prestiżowy i mający wiele politycznych podtekstów mecz towarzyski z Albanią. Spotkanie zostało zorganizowane z wielką pompą i w bardzo przyjaznej atmosferze. Wynik był remisowy, co było sporym sukcesem dla piłkarzy z Kosowa, ponieważ Albania w tamtym czasie zaczynała bardzo udane dla siebie eliminacje do Euro 2016. Potem przyszło zwycięstwo nad Wyspami Owczymi i wreszcie pierwszy mecz eliminacji Mistrzostw Świata w Rosji. W tym historycznym spotkaniu Kosowianie od razu zdobyli swoją pierwszą bramkę i pierwszy punkt, remisując u siebie z Finlandią 1:1, a pierwszym strzelcem został Valon Berisha.
Sprowadzeni na ziemię
Dobre wyniki w meczach towarzyskich i punkt w spotkaniu z Finlandią sprawił, że zaczęto węszyć sensację w następnych spotkaniach Dardanów, taki przydomek nosi ta reprezentacja. Grupa eliminacyjna nie była jednak łatwa: Islandia, Chorwacja, Ukraina, Turcja oraz wspomniana Finlandia to bardzo solidne europejskie marki. Pomimo tego liczono na urwanie kilku punktów w nadchodzących meczach. Tymczasem nadszedł regres formy. Dziewięć kolejnych porażek, tylko dwa strzelone gole, oba w meczach domowych. Pomimo że poza domową porażką z Chorwatami 0:6 pozostałe nie kończyły się pogromami, nastroje w kadrze nie były optymistyczne.
Zmiana trenera przyniosła efekty
Pierwszym trenerem reprezentacji Kosowa w piłce nożnej był Albert Bunjaki. Były szwedzki piłkarz pochodzenia Kosowskiego prowadził reprezentacje w nieudanych eliminacjach Euro 2016, a słabe wyniki pozbawiły go pracy. W jego miejsce, na początku 2018 roku zatrudniono Szwajcara, Bernarda Challandesa. To trener ze sporym doświadczeniem, mający 67 lat. W latach 2014-2015 był szkoleniowcem reprezentacji Armenii. Challendes rozpoczął z przytupem – trzy wygrane w trzech meczach towarzyskich, żadnej straconej bramki, w tym wysokie zwycięstwo z Albanią. Kosowo przystępowało do Ligi Narodów w bardzo dobrych nastrojach.
Potwierdzenie potencjału
Z racji swojej niskiej pozycji w rankingu FIFA, Kosowo brało udział w rozgrywkach Dywizji D Ligi Narodów. W grupie trafili na Azerbejdżan, Maltę i Wyspy Owcze. Stawka zdawała się być wyrównana, ale Kosowo ją zdominowało. Cztery zwycięstwa i dwa remisy dały pewne zwycięstwo i awans do Final Four. Wrażenie robiły zwłaszcza dwa ostatnie wyniki – 5:0 na wyjeździe z Maltą i 4:0 u siebie z Azerami.
Szybki debiut na ważnej imprezie? Nie taki nierealny!
Formuła Ligi Narodów daje nieosiągalną wcześniej szansę gry na Mistrzostwach Europy dla słabszych zespołów. Kosowo jako zwycięzca swojej grupy zagra w Final Four dywizji D z Gruzją, Białorusią i Macedonią Północną. Kosowianie nie są faworytem do zwycięstwa, nim wydaje się być nasz eliminacyjny rywal – Macedonia.
Kolejne wyzwania
Kosowo trafiło do kolejnej ciężkiej grupy eliminacyjnej przed Mistrzostwami Świata. Będąca w fantastycznej formie Anglia, bardzo solidni Czesi, zawsze ambitnie grająca kadra Czarnogóry i niezła Bułgaria. Kosowianom znów nie będzie łatwo, choć remis w meczu towarzyskim z Danią pobudził apetyty na dobre występy. W pierwszym spotkaniu eliminacyjnym piłkarze Challandesa zremisowali u siebie 1:1 z Bułgarami, jednak trzeba przyznać, że byli dużo lepsi, a goście mogą podziękować za zdobyty punkt swojemu bramkarzowi.
Ciąg dalszy nastąpi
Najlepszym zawodnikiem we wspomnianym meczu z Bułgarami był Arber Zeneli. 24-latek to nowy nabytek Stade Reims, który w ostatnim spotkaniu kadry zdobył bramkę i z łatwością ogrywał rywali. To jeden z większych talentów w reprezentacji, ale nie jedyny. Po drugim skrzydle biega Milot Rashica, 22-latek z Werderu Bremen. Rashica świetnie wszedł w 2019 rok, zdobył w nim już sześć bramek, pięć w samej Bundeslidze. Do tego m.in. równolatek Rashicy, Bersant Celina ze Swansea czy 19-letni Edon Zhegrova z FC Basel. Wynika z tego, że kibice nie powinni martwić się o przyszłość.
Reprezentacja Kosowa to nowa, ciekawa drużyna na europejskich boiskach. Młody, pełen charakteru zespół dobrze się rozwija, a ewentualny awans na Euro 2020 może być kolejnym milowym krokiem dla tamtejszej piłki.