Ostatnia kolejka niemieckiej Bundesligi będzie dla polskich kibiców szczególna. W Monachium o pobicie rekordu Gerda Mullera walczyć będzie Robert Lewandowski. W Dortmundzie natomiast Łukasz Piszczek rozegra swój ostatni mecz w żółto-czarnej koszulce BVB.
Gdy Łukasz Piszczek w 2010 roku przechodził do Borussii Dortmund ze spadającej z ligi Herthy Berlin nikt nie spodziewał się, że zrobi tak wielką karierę, że na zawsze zapisze się na kartach historii BVB.
Nie tylko gol RL9 jest dziś ważny. Ważna – z naszej perspektywy – jest też wygrana BVB z Piszczem w składzie. Piszczu utrzymałby rekord ligi pod względem liczby wygranych we wszystkich występach w jednym sezonie. Na razie licznik stoi na 10. Piękne zwieńczenie sezonu. #Bundestak
— Tomasz Urban (@tom_ur) May 22, 2021
Do stolicy Westfalii ściągnął go Jurgen Klopp. Początkowo Polak miał być tylko zawodnikiem szerokiego składu, zmiennikiem Patricka Owomoyeli. Niemiecki szkoleniowiec zobaczył w nim jednak ogromny potencjał, a jeśli widzi go ktoś taki jak Jurgen Klopp, to coś musi być na rzeczy.
I faktycznie było. Łukasz szybko wywalczył miejsce w podstawowej jedenastce. Lata 2011-2013 to absolutny „prime” Polaka. Nie brakuje opinii, że w tamtym okresie był najlepszym prawym obrońcą na świecie. Przyciągał zainteresowanie największych gigantów. Sporo mówiło się o jego odejściu do Realu Madryt czy FC Barcelony. On jednak pozostał wierny Dortmundowi, za co został pokochany
Dzisiaj na boisko Signal Iduna Park wybiegnie po raz ostatni. Niestety nie pożegnają go kibice, bo w Niemczech wejście fanów na trybuny jest wciąż niemożliwe. Możemy być jednak przekonani, że gdy ulegnie to zmianie, Łukasz z pewnością zostanie zaproszony na do Dortmundu, a fani wyprawią mu królewskie pożegnanie.
Mimo braku kibiców na stadionach, rozstanie Piszczka i tak przebiega niezwykle. Koledzy z zespołu, trenerzy, prezesi, kibice i dziennikarze w ostatnim czasie poświęcają 66-krotnemu reprezentantowi Polski niesamowicie dużo uwagi. Wszyscy o Piszczku wypowiadają się w samych superlatywach, powtarzając, że jest żywą legendą dortmundzkiego klubu.
Pochwał nie szczędził mu przede wszystkim Hans-Joachim Watzke, prezes BVB, w wywiadzie z serwisem Sportowe Fakty.
– Przez 11 lat nie mieliśmy z nim kłopotu ani przez jeden dzień. Powtarzam i podkreślam: ani przez jeden dzień. Niech to wybrzmi bardzo mocno! Łukasz to synonim profesjonalizmu, oddania klubowi i życzliwości wobec innych. Człowiek z zerowym ego, w sensie wszystko oddawał drużynie. Zawsze, ale to zawsze, mogliśmy na nim polegać. Został legendą BVB i nikt mu tego nie odbierze. Zresztą, a propos legend… Mamy w klubie drużynę legend i nie wyobrażam sobie, aby Łukasz w niej nie grał. Musi grać!– przekonywał Watzke, który w ostatnim czasie próbował namówić Polaka na jeszcze jeden sezon.
Piszczek nie był jednak zainteresowany, bowiem założył sobie, że chce zakończyć karierę zdobyciem mistrzostwa lub pucharu. I to mu się udało! Odchodzi z klubu na własnych zasadach. Jako bohater. Wciąż na topie, a nie jako zapchajdziura wypychana na siłę. Co najważniejsze, odchodzi z wyboru, nie z musu…
Kariera Łukasza Piszczka w pigułce:
- 381 meczów
- 19 bramek
- 64 asysty
- 2 mistrzostwa Niemiec (10/11, 11/12)
- 3-krotny zdobywca Pucharu Niemiec (11/12, 16/17, 20/21)
- 3-krotny zdobywca Superpucharu Niemiec (13/14, 14/15, 19/20)
Przewidywane składy:
Borussia Dortmund: Burki – Piszczek, Akanji, Hummels, Guerreiro, Can, Dahoud, Reyna, Reus, Sancho, Haaland
Bayer Leverkusen: Hradecky – Tah, Dragovic, S. Bender, Wendell, Wirtz, Aranguiz, Demirbay, Bellarabi, Schick, Diaby
Autor: Patryk Stysiński