Kolejny czerwono-niebieski finał pucharu[ZAPOWIEDŹ LIVERPOOL – CHELSEA]

W finale 141. edycji Pucharu Anglii Liverpool podejmie Chelsea. Będzie to ich czwarty pojedynek w tym sezonie.

Liverpool w drodze do finału pokonał Shrewsbury, Cardiff, Norwich, Nottingham Forest i Manchester City. Chelsea natomiast wyeliminowała Chesterfield, Tottenham, Plymouth, Luton, Middlesbrough i Crystal Palace.

The Reds

Zespół Juergena Kloppa nadal pozostaje w walce o skompletowanie „poczwórnej korony”. Będzie jednak bardzo ciężko osiągnąć ten historyczny sukces. Już w lutym obie drużyny zmierzyły się na Wembley, a stawką meczu było Carabao Cup, czyli Puchar Ligi Angielskiej. Wówczas lepsi okazali się zawodnicy Liverpoolu, którzy w rzutach karnych pokonali Chelsea 11:10 po przestrzelonej jedenastce Kepy.

Po wywalczeniu miejsca w top 4 w ostatnim sezonie Premier League naznaczonym urazami kluczowych zawodników „The Reds” wrócili do walki o najwyższe cele na krajowym podwórku. Zapowiada się, że zespół z Merseyside znów zdobędzie ponad 90 punktów w ligowej tabeli. I znów może to nie wystarczyć do końcowego triumfu, bowiem kolejny świetny sezon rozgrywa Manchester City, który na dwie kolejki przed końcem wyprzedza Liverpool o 3 punkty.

Drużyna Kloppa potwierdza, że jest jedną z najrówniej grających w Europie. Ostatni raz schodzili pokonani z boiska 8 marca w meczu Ligi Mistrzów przeciwko Interowi, jednak porażka 0:1 dawała im awans do kolejnej rundy. Aby doszukać się, kiedy ostatnio wrócili na tarczy z ligowej potyczki, trzeba cofnąć się do grudnia zeszłego roku i wyjazdowego meczu z Leicester City (0:1).

We wtorek „The Reds” pokonali Aston Villę prowadzoną przez Stevena Gerrarda 2:1. W weekend zremisowali natomiast z Tottehamem, a niemiecki trener wyrażał swoje niezadowolenie nt. zbyt zachowawczego sposobu gry „Kogutów” – Marnowanie czasu było tym, na czym im najbardziej zależało. Taka postawa nie ułatwiała nam zadania – mówił Klopp.

Liverpool czeka jeszcze jeden finał, ten najważniejszy. 28 maja w walce o Puchar Europy na Stade de France Anglicy zmierzą się z Realem Madryt. Staną więc przed szansą zrewanżowania się „Królewskim” za przegrany mecz z 2018 roku. W trwających rozgrywkach „The Reds” wyeliminowali w drodze do finału kolejno Inter Mediolan, Benfikę i Villarreal, choć 45 minut rewanżu z „Żółtą łodzią podwodną” przyniosło nieoczekiwane emocje. W pierwszej połowie zawodnicy Villarrealu strzelili dwa gole i wyrównali stan dwumeczu, jednak w drugiej nastąpiła pobudka Liverpoolu, który 3 razy umieścił piłkę w siatce rywali.

The Blues

Obecny jeszcze klubowy mistrz Europy na początku sezonu był przedstawiany jako najpoważniejszy kandydat do zbliżenia się do wielkiej dwójki z Premier League. Rzeczywiście tak było, podopieczni Thomasa Tuchela w grudzień wchodzili jako liderzy ligi. Ich forma spadła jednak wraz z kontuzją jednego z najlepszych piłkarzy w tym sezonie, czyli Bena Chillwella. Na kilka tygodni mniej więcej w tym samym momencie wypadł też Reece James, więc „The Blues” zostali pozbawieni swojej głównej broni, czyli zabójczych wahadeł. Doprowadziło to do kombinowania przy świetnie spisującym się systemie gry z trójką stoperów. Tuchel uważał, że Azpilicueta i Alonso nie dadzą mu takiej jakości, jaką posiada wcześniej wspomniana dwójka wahadłowych. Jego zespół kilka razy wychodził na mecze ustawieniem z 4 obrońcami. Na bokach grali m.in. Azpilicueta, Alonso, Chalobah, Sarr, czy nawet dwaj środkowi pomocnicy – Saul Niguez i Ruben Loftus-Cheek. 

Mizerna ligowa forma w drugiej części sezonu nie zwiastuje jednak tego, żeby Chelsea wypadła z top 4. Obecnie drużyna z Londynu ma na koncie 70 punktów i musi dopisać jedno oczko w pozostałych 2 meczach, aby zapewnić sobie udział w Lidze Mistrzów. W środę „The Blues” łatwo ograli ekipę Leeds United 3:0 po golach Mounta, Pulisica i Lukaku.

Podopieczni Tuchela zdobyli już w tym sezonie 2 trofea. Na rozpoczęcie rozgrywek pokonali po rzutach karnych Villarreal i zdobyli Superpuchar Europy, a w lutym sięgnęli po Klubowe Mistrzostwo Świata. Mieli jeszcze jedną okazję na powiększenie klubowej gabloty z pucharami, ale przegrali finał Pucharu Ligi Angielskiej z Liverpoolem. Teraz będzie okazja na rewanż.

Wiemy już, że Chelsea nie obroni wygranej w poprzednim sezonie Ligi Mistrzów. W 1/8 finału odprawili Lille, by w ćwierćfinale po pierwszym bardzo słabym pojedynku z Realem (porażka u siebie 1:3) stworzyć prawdziwy spektakl na Estadio Santiago Bernabeu. Przez moment angielska drużyna prowadziła na terenie rywala 3:0, ale ostatecznie odpadła po dogrywce.

Sytuacja kadrowa

W meczu przeciwko Aston Villi Klopp dał odpocząć kilku zawodnikom pierwszej jedenastki. Andy Robertson nie znalazł się choćby na ławce rezerwowych, spotkanie zaczęli tam Mohamed Salah, Jordan Henderson, Thiago Alcantara, czy Ibrahima Konate. Wiemy, że na pewno nie zagra Fabinho, który z powodu kontuzji musiał przedwcześnie opuścić plac gry. Trener Liverpoolu nie chce ryzykować pogłębienia urazu, by Brazylijczyk mógł zagrać w finale Champions League.

Tuchel w starciu z Leeds osczędził doświadczonych obrońców, a więc Thiago Silvę i Cezara Azpilicuetę. Podobnie jak Fabinho, wcześniej boisko musiał opuścić Mateo Kovacic. W jego kostkę brutalnym wślizgiem wszedł Daniel James, za co Walijczyk zobaczył czerwoną kartkę. Uraz nie jest poważny, w meczu ligowym Chorwat prawdopodobnie byłby oszczędzany, ale biorąc pod uwagę rangę spotkania, możliwy jest jego występ od pierwszej minuty. Niemiecki trener nadal nie będzie mógł skorzystać z Bena Chillwella i Calluma Hudson-Odoi, wątpliwy jest występ N’Golo Kante. Do formy strzeleckiej wrócił Romelu Lukaku, który zagrał ostatnio cały mecz. Walka o miejsce w ataku może rozstrzygnąć się między nim a Kai’em Havertzem. Możliwy jest również scenariusz, w którym obaj zagrają obok siebie.

Przewidywane składy

Liverpool: Alisson – Alexander-Arnold, Konate, Van Dijk, Robertson – Keita, Henderson, Thiago – Salah, Diaz, Mane

Chelsea: Mendy – Azpilicueta, Silva, Ruediger – James, Jorginho, Kovacic, Alonso – Mount –Havertz, Lukaku

Liverpool sięgnie po kolejne trofeum, czy Chelsea zrewanżuje się za przegrany finał Carabao Cup? Pierwszy gwizdek sędziego Craiga Pawsona o 17:45.

 

Braian Wilma

czytaj dalej...

udostępnij na:

REKLAMA

najnowsze