Grasz dobrze – nikt nie widzi. Strzelasz gole – nikt nie słyszy. Gonisz legendy – a kogo to obchodzi? O kim mowa? O Kamilu Wilczku! Zawodnik, który doceniany jest w Danii, nad Wisłą musi się pogodzić z rolą bycia „tą brzydszą siostrą” Roberta Lewandowskiego czy Krzyśka Piątka.
Kamil Wilczek wciąż pisze swoją historię w Brøndby. Właśnie stał się trzecim najlepszym strzelcem w historii klubu z Kopenhagi. Były piłkarz Piasta Gliwice ma świetne statystyki i w normalnych okolicznościach formalnością byłaby gra w reprezentacji. Na swoje nieszczęście Wilczek urodził się w czasach wysypu dobrych polskich napastników. Nikt nie spojrzy na Brøndby, kiedy ma do wyboru takie firmy jak Bayern, Milan albo Napoli. A przynajmniej na pewno nie robi tego Jerzy Brzęczek. Umówmy się, nikt z nas raczej nie ogląda ligi duńskiej – tak naprawdę to mało wiemy o tym, jak Kamil tam się spisuje.
Trochę bym to porównał do historii z życia (jak to mówi moja mama „na faktach autentycznych”): Jest chłopak, nazwijmy go Jurek (zbieżność osób i nazwisk oczywiście – przypadkowa). Jurek mieszka na osiedlu, naprzeciwko mieszkania pani Jadzi, która ma cztery młode córki.
Pierwsza, Roberta – jest bardzo popularna w okolicy. Jeździła do Niemiec do pracy i zbiła majątek na sprzedaży bawarskiego piwa. Jak mawia teraz młodzież: 10/10! Dwie młodsze: Arleta i Krysia też są niczego sobie. Piękne, opalone, znają włoski. Nasz Jurek ma z czego wybierać.
A, no tak! Jest jeszcze jedna siostra. Kamila, która oczywiście, ma swoje zalety, ale jest trochę brzydsza, grubsza, ma krzywe nogi i pracuje przy filetowaniu duńskich sandaczy. I chociaż w oprawianiu ryb nie ma sobie równych, to i tak stanowi mało interesującą kandydatkę, prawda? Tak na ten moment wygląda sytuacja Wilczka w reprezentacji.
Być może hierarchia się zmieni, kiedy Kamila dostanie angaż w tureckim serialu. Wilczek ma ponoć znajdować się w orbicie zainteresowań Besiktasu Stambuł.
Prawda jest też taka, że as Brøndby jest w Polsce po prostu mało znany. Nie wszyscy wiedzą kim w ogóle jest Kamil Wilczek. Siedząc i pisząc ten felieton do salonu weszła, wspomniana już wcześniej, moja mama.
„- O czym ty tam piszesz?” – pyta.
„- O Kamilu Wilczku” – odpowiadam.
„- Eeeee, to już byś lepiej ziemniaki obrał.”
To chyba najlepsza puenta. Lecę, bo kartofle czekają ????
Darek Piechota