Już dzisiaj o godzinie 18:00 odbędzie się jeden z dwóch największych hitów 12. kolejki Serie A. Juventus, który przegrał swoje dwa ostatnie mecze we włoskiej elicie, podejmie Fiorentinę, z będącym w gazie Dušanem Vlahoviciem. Emocji z pewnością nie zabraknie!
Juventus źle wszedł w ten sezon. Po jedenastu kolejkach ma 15 punktów, co daje mu zaledwie dziesiąte miejsce w tabeli Serie A. Czołówka ligi już dawno odjechała Starej Damie (do Milanu oraz Napoli tracą aż 16 oczek). Bianconeri przegrali dwa ostatnie mecze w najwyższej klasie rozgrywkowej, a jeśli dzisiaj ponownie poniosą porażkę, będzie to ich pierwsza seria trzech porażek z rzędu (w tym dwóch domowych) od 2011 roku. Jedyne, do czego nie można się przyczepić, to forma Juve w Lidze Mistrzów. Zajmują pierwsze miejsce w grupie H i po komplecie wygranych w czterech meczach zapewnili sobie już awans do 1/8 finału. Rywal na przełamanie w Serie A też nie jest wymarzony, ponieważ Juve nie wygrało ostatnich dwóch meczów z Fiorentiną. Pamiętajmy, że jeśli Juventus dzisiaj nie wygra, będzie to ich najgorszy start w lidze, od kiedy za wygraną przyznaje się trzy punkty.
Fiorentina dzięki sześciu zwycięstwom i pięciu porażkom zajmuje siódme miejsce w tabeli Serie A z osiemnastoma punktami. Podopieczni Vincenzo Italiano jako jedyni we włoskiej elicie jeszcze ani razu nie dzielili się punktami z rywalem. Ostatni mecz Violi z Juve zakończył się jednak właśnie remisem, a w poprzednim sezonie Fiorentina potrafiła nawet pokonać Starą Damę na ich boisku 3:0. To wysokie zwycięstwo było jednym z zaledwie siedmiu, jakie Fiorentina odniosła w Turynie przeciwko Juventusowi. Aby dzisiaj udało się dopisać do tej listy ósmą wygraną, na swoim najwyższym poziomie musi zagrać Dušan Vlahović. Serb zdobył w jedenastu meczach aż osiem bramek (razem z Giovannim Simeone jest na drugim miejscu klasyfikacji strzelców). Natomiast w całym 2021 roku Vlahović zdobył więcej bramek (25) niż Morata, Dybala i Chiesa razem wzięci (23). Co więcej, Serb zdobył gola w obydwu spotkaniach z Juventusem w poprzednim sezonie.
Julian Cieślak-Sokołowski