Pogromcy Włochów w przeddzień Mundialu

Reprezentacja Szwecji, podobnie zresztą jak reprezentacja Polski, wraca po 12 latach na najważniejszą piłkarską imprezę na świecie. Zadanie dla podopiecznych Janne Anderssona będzie bardzo trudne, bo są oni w jednej grupie zagrają z Niemcami, Meksykiem i Koreą Południową. Nastroje w Szwecji przed Mundialem nie są jakieś hurra optymistyczne, bo Skandynawowie, mimo że w eliminacjach przeszli Włochów, to jednak mają swoje problemy.

Ale zanim będzie parę słów o aktualnej kadrze Szwecji, wrócę na moment do ich eliminacji. W grupie kwalifikacyjnej piłkarze ze Skandynawii zmierzyli się z m.in. Francją, Holandią, Bułgarią, czy Białorusią. Skandynawowie zajęli drugie miejsce za reprezentacją Francji i musieli bić się w barażach. W nich okazali się lepsi od Włochów.

W dwumeczu barażowym przeciwko Italii bardzo mocno imponowała przede wszystkim defensywa, która nie pozwoliła na za dużo piłkarzom z Półwyspu Apenińskiego. Szukając mocnych punktów reprezentacji Szwecji, trzeba przejść właśnie do defensywy. W niej pierwsze skrzypce gra Andreas Granqvist, a więc na co dzień piłkarz rosyjskiego Krasnodaru, który jest na środku obrony wspierany przez Victora Lindelöfa z Manchesteru United. Na prawej stronie występuje Mikael Lustig z Celticu Glasgow, z kolei na lewej Ludwig Augustinsson z Werderu, który dzięki dobrej postawie w Bundeslidze jest łączony z m.in. Milanem.

Formacja obronna Szwedów była ich bardzo mocnym punktem nie tylko podczas barażu z Włochami, ale też podczas eliminacji w grupie. W dziesięciu meczach wicemistrzowie świata z 1958 roku stracili tylko dziewięć bramek, z czego aż trzy w wyjazdowym meczu z Bułgarią. Defensywa Szwedów gra bardzo twardo. Trudno jest znaleźć w niej dziury i też świetna defensywa powoduje, że mniej pracy ma z tyłu bramkarz, a w przypadku Szwecji bramkarze (czy to Olsen, czy to Nordfeldt) nie mają jeszcze zbyt dużego stażu reprezentacyjnego.

Bardzo dużym atutem Szwecji jest osoba trenera Janne Andersona, który wcześniej spędził całą karierę trenerską w szwedzkich klubach (w 2015 roku z IFK Norrköping zdobył mistrzostwo Szwecji). Janne Anderson scalił drużynę i zrobił z niej kolektyw, w którym każdy piłkarz jest w stanie umrzeć  za zespół. Janne Anderson był również bardzo konsekwentny jeżeli chodzi o powołania, bo w kadrze na Mundial nie ma żadnych niespodzianek, a odstrzelony został sam Zlatan Ibrahimović, który po Euro 2016 zrezygnował z gry w reprezentacji, choć później chciał zasugerować selekcjonerowi, że powinien go wziąć, bo jak sam powiedział: „bez niego Szwecja nic nie ugra”. Janne Anderson pozostał jednak na te głosy nieugięty.

Skoro jest tak dobrze, to dlaczego Szwedzi tak bardzo martwią się przed turniejem? Przede wszystkim dlatego, że bardzo słabym punktem jest atak. Szwecja stosuje ustawienie z dwójką napastników, a więc ustawienie, które w dzisiejszym futbolu jest już coraz rzadziej spotykane. W ataku grają Markus Berg i Ola Toivonen. Ten drugi kompletnie zawodzi w tym sezonie w Toulouse (nie strzelił żadnego gola w sezonie 2017/2018 w Ligue 1!), Berg z kolei strzela jak natchniony, ale… w lidze w Zjednoczonych Emiratach Arabskich, a w reprezentacji ostatnią bramkę strzelił jeszcze w 2017 roku.

Szwedzi zdają też sprawę z tego, że nie mają takiej jakości, jak chociażby Duńczycy, a więc inna drużyna z tej części Europy. W nikt nie podpala się na wyjście z grupy, a najlepszym tego potwierdzeniem są słowa Christoffera Svanemara, a więc dziennikarza z tego kraju z którym miałem okazję porozmawiać o ich reprezentacji: „To jest bardzo trudna grupa. Niemcy to jest być może najlepszy zespół na świecie, z kolei Meksykanie normalnie wychodzą z grupy. Wszyscy w Szwecji liczą na pokonanie Korei Południowej w pierwszym meczu, ale po tym meczu każdy kolejny punkt będziemy traktowali jak bonus”.

Piotr Szymczuk

czytaj dalej...

udostępnij na:

REKLAMA

najnowsze