Problemy w sferze mentalnej powodem porażki Barcelony w LM z Romą i LFC

Marc-Andre ter Stegen uważa, że porażki z Romą i Liverpoolem, które dwa sezony z rzędu eliminowały ich z Ligi Mistrzów, nie były spowodowane względami taktycznymi. Przegrane spotkania, zdaniem bramkarza Barcelony, są wynikiem psychicznego podłamania.

Rok w rok Barcelona wypuszczała awans do dalszej fazy pucharowej LM, mimo zwycięstwa w pierwszym meczu przewagą trzech bramek. W 2018 roku Roma powstrzymała Katalończyków przed awansem do półfinału, zwyciężając w rewanżu 3:0 na Stadio Olimpico, mimo że na Camp Nou gospodarze zwyciężyli 4:1. Rok później, w półfinale Barcelona wygrała u siebie 3:0 z Liverpoolem. Wydawało się, że tym razem finał nie ucieknie ze względu na kontrowersyjną zasadę bramek na wyjeździe, jak miało to miejsce rok wcześniej. Tak się jednak nie stało. Kilka chwil dekoncentracji  wystarczyło, by po dwie bramki Divocka Origiego oraz Georginio Wijnalduma zabrały Blaugranie kolejny awans.

Marc-Andre ter Stegen uważa, że Barcelona nie przegrała ze względu na taktykę, która została dobrana do meczu. Jego zdaniem problemem leżał w psychice zawodników, jak zdradził w wywiadzie dla 11 Freunde. Bramkarz zaznaczył, że trzeba przyjrzeć się dogłębnie tym problemom.

„Dlatego też nie nigdy bym nie powiedział, że taka sytuacja nie przydarzy nam się raz jeszcze. Wszyscy zamarliśmy, ponieważ nie było wytłumaczenia na to co się stało”

Marc-Andre ter Stegen

„Z tego samego powodu byliśmy wściekli. Nie dało się tego wyjaśnić” dodaje. Ter Stegen uważa, że w takich sytuacjach myślisz, tylko o tym, jak powiesz swoim rodzicom albo żonie, że przegrałeś mimo prowadzenia w pierwszym meczu 3:0, że nie udało Ci się przejść dalej.

Z pewnością zgodziłby się z nim Jurgen Klopp. Tuż po wygranej na Anfield nazwał swoich zawodników „piepr***ymi mentalnymi potworami”. W wywiadzie pomeczowym zaznaczał, że przed spotkaniem przekazał graczom The Reds, iż odrobienie takiej straty z Barceloną jest niemożliwe, ale wierzy, że mają szansę. Po chwili niemiecki menedżer dodał:

„Wierzyłem w nich, bo są mentalnymi gigantami”.

Mimo że ter Stegen na celu mógł mieć obronę swojego trenera, Ernesto Valverde, to raczej tą wypowiedzią mu nie pomógł. Hiszpański selekcjoner jest od dawna krytykowany nie tylko za taktyczną niemoc, ale także za brak umiejętności motywacyjnych. Valverde to przeciwieństwo Kloppa, trener raczej spokojny i wyważony, który nie daje się ponosić emocjom. Pytanie czy taka mentalność, przyniesie Barcelonie upragnioną Ligę Mistrzów? Messi nie wzniósł tego pucharu od 2015 roku, a z Antoinem Griezmannem w składzie, presja na zespole jest jeszcze większa. Być może wypowiedź ter Stegena jest gwoździem do trumny obecnego trenera Barcelony, bo jak podaje „AS”, od nowego sezonu, na tym stanowisku zastąpi go Ronald Koeman.

Kacper Kolibabski