Manchester United przeciw Arsenalowi– klasyk angielskiej piłki. Czeka nas starcie górnych lotów czego nie odzwierciedla jednak obecna sytuacja w tabeli. Mierny start sezonu na własnym podwórku powinien być dzisiaj dodatkową motywacją dla obu klubów, żeby pogrążyć rywala.
Skromne dorobki punktowe
Tak, zdecydowanie ten sezon w Premier League zapowiada się na “inny niż inne”. Kluby z big six zostały rozbite po całej tabeli, na której czele rozsiadły się świetnie dysponowana Aston Villa, czy Everton. Tymczasem bohaterowie dzisiejszego gwoździa programu już na starcie złapali zadyszkę– United zajmuje 15, a Arsenal 12 miejsce. Oczywiście trzeba przyznać, że Czerwone Diabły mają jeden mecz zaległy; Kanonierów z kolei nie rozpieszczał dotychczasowy terminarz, aczkolwiek klubów tej klasy nie ma co usprawiedliwiać takiego pokroju wymówkami. Punktów powinno być przynajmniej o kilka więcej; kibice nie obraziliby się za skuteczność podobną do europejskich rozgrywek, gdzie zarówno gospodarze jak i przyjezdni zebrali dotychczasowo pełny komplet liderując swoim grupom.
Czy Solskjaer ukształtował swoją wizję?
Mimo wątpliwej pozycji w ligowej stawce w czerwonej części Manchesteru powoli chyba powoli wraca wiara w zespół. Kibice przełknęli gorycz upokarzającej porażki z Tottenhamem, a od tamtego spotkania trzeba przyznać, że Diabły prezentują się coraz solidniej. Wyśmienite wrażenie zostawiły mecze Ligi Mistrzów z PSG i Lipskiem, gdzie drużyna grała z pomysłem, wypadając znacznie lepiej na tle rywali. Podobnie było z Chelsea, gdzie zabrakło co prawda bramek, ale to zdecydowanie United było ich bliższe. Dodatkowo cieszy genialna dyspozycja Rashforda, wspieranego przez nie obniżającego poziomu Fernandesa. Mankamentami wciąż jest bardzo powolne wprowadzanie do zespołu nowych twarzy. Van de Beek podobnie jak i Cavani dopiero co zbierają pierwsze minuty, a sprawę komplikuje dodatkowo pozytywny wynik testu na koronawirusa u Alexa Tellesa. Na razie jednak Solskjaer jakoś to wszystko ułożył i poskładał. Progres powinien być widoczny wraz z upływem czasu.
Arsenal wciąż za słaby na kluczowych rywali
Podopieczni Artety zdobyli na razie 9 punktów–wpadły one jednak za zwycięstwa ze słabszymi od siebie Fulham, West Hamem i Sheffield. Żeby nie było za dobrze Kanonierzy również trzykrotnie przegrywali z Leicester, Liverpoolem i Manchesterem City. Brak oczek w istotnych starciach z innymi poważnymi pretendentami do tytułu jest niedopuszczalny. Tą złą serię trzeba przełamać, ponieważ szkodzi nie tylko wynikom, ale i mentalności zespołu. Ewidentnie objawia się także słaba gra ataku co zazwyczaj nie było kłopotem drużyny z The Emirates. Nie strzelili oni gola w ostatnich dwóch kolejkach ligowych, nie było też wcale o to łatwo w stosunkowo prostym na papierze meczu z Rapidem Wiedeń. Modernizacja zespołu przechodzi bardzo topornie i póki co wątpliwie. Przełamanie kompleksów w dzisiejszym meczu uspokoiłoby na pewno fanów dając dobrą prognozę na przyszłość.
H2H
Długo przyszło nam czekać na mecz między Manchesterem, a Arsenalem. Ostatni raz było to w Nowy Rok w ubiegłym sezonie. Kanonierzy ewidentnie świętowali w Sylwestra spokojniej, bo wypadli lepiej wygrywając 2:0 po golach Pepe i Kolasinaca. Minęło jednak równo 10 miesięcy, a obecna sytuacja niewiele się ma do obecnej. Obie strony wciąż szukają swoich mocnych stron przyprawiając kibiców o bardzo niespokojny sen. Dzisiaj na Old Trafford może wydarzyć się na tyle dużo, że zaczniemy patrzeć na każdą z drużyn z zupełnie innych perspektyw
Komentarz ze spotkania Manchester United vs Arsenal od godz. 17:30 na Kanale 1. RadiaGol poprowadzi Jakub Balcerski
autor: Maciej Jędrzejak