Haaland poprowadzi Dortmund do „comebacku”? [Zapowiedź meczu BVB – Manchester City]

Liga Mistrzów nie zwalnia tempa! W środowy wieczór będziemy świadkami starcia pomiędzy osłabioną absencją Jadona Sancho Borussią Dortmund, a liderem Premier League, Manchesterem City. Czy gospodarze z Signal Iduna Park odrobią straty z pierwszego spotkania i niespodziewanie zameldują się w półfinale?

Ostatnia szansa Dortmundu

Podopieczni Edina Terzicia znajdują się ostatnimi czasy w bardzo przeciętnej formie. Ligowe porażki z Bayernem Monachium i Eintrachtem Frankfurt spowodowały, że sytuacja w tabeli stała się dla BVB bardzo skomplikowana. 7 punktów straty do TOP 4 na 6 kolejek do końca nie wróży niczego dobrego, a sam Dortmund ma przed sobą jeszcze ciężkie spotkania z VFL Wolfsburg, RB Lipsk czy choćby z Bayerem Leverkusen. Wydaje się więc, że jedyną przepustką do Ligi Mistrzów w kolejnym sezonie będzie zwycięstwo w obecnej kampanii. Nierealne? Dla Erlinga Haalanda takiego słowa nie ma w słowniku. Norweg, tak jak i cała drużyna, nieco osiadł na laurach, lecz powszechnie wiadomo, że mierzący 194 cm napastnik może w mgnieniu oka odwrócić losy meczu.

O powtórzenie sukcesu z 1997 roku, kiedy to w zespole z Zagłębia Ruhry występował m.in. Paulo Sousa, będzie niezmiernie ciężko. Wszyscy jednak dobrze pamiętamy podobne historie, jak choćby półfinałowy dwumecz BVB z Realem Madryt z sezonu 12/13, kiedy to Robert Lewandowski okazał się być „gamechangerem”. Czy kimś takim dla Dortmundu będzie dzisiejszego wieczoru Haaland? Cytując Kazimierza Górskiego: „dopóki piłka w grze…”.

Manchester głodny Ligi Mistrzów

„The Citizens” pewnym krokiem zmierzają po tytuł w rozgrywkach Premier League, a porażka na własnym stadionie z Leeds United  w ostatniej kolejce nie ma większego znaczenia dla układu tabeli. Ekipa Pepa Guardioli wcześniej wypracowała sobie solidną zaliczkę nad ligowymi rywalami, aby móc skupić się na rozgrywkach europejskich. Dość powiedzieć, że w sobotnim meczu z drużyną Marcelo Bielsy, kataloński trener oszczędził kilku swoich podstawowych graczy.  Ruben Dias, Kevin de Bruyne czy Rihad Mahrez nawet nie pojawili się na boisku, a Phil Foden oraz Ilkay Gundogan zagrali ledwie kilkanaście minut. Wygląda na to, że większość składu będzie świeża i wypoczęta przed dotychczas najważniejszym meczem sezonu.

Foden

Na mecz na Signal Iduna Park Manchester City wyjdzie jednak bez Sergio Aguero, dla którego będzie to ostatni sezon w barwach „Obywateli”. Argentyńczyk po 10 latach w Manchesterze pożegna się niedługo z klubem, a najlepszym zwieńczeniem udanego okresu napastnika w zespole byłaby wisienka na torcie w postaci zwycięstwa w Lidze Mistrzów. Drużyna z Etihad Stadium wciąż czeka na swój pierwszy triumf w tych prestiżowych rozgrywkach, a chyba nie ma lepszego momentu niż zdobycie go w w obecnym sezonie. Wciąż istnieje realna szansa na wywalczenie poczwórnej korony, a przed City jeszcze finał Pucharu Ligi z Tottenhamem oraz półfinał FA Cup z Chelsea.

Walka o pełną pulę

Dla obu ekip awans do półfinału byłby wielkim osiągnięciem. Dla BVB ewentualne zwycięstwo w Champions League to najprawdopodobniej jedyna droga do gry w pryszłorocznej edycji tych rozgrywek. Manchester City celuje za to najwyżej jak to możliwe, chcąc zostać pierwszą drużyną w historii z czterema najważniejszymi klubowymi trofeami w jednym sezonie. Przy kontuzji Jadona Sancho i ewentualnych absencjach Marco Reusa oraz Matsa Hummelsa, cała nadzieja fanów Borussii spoczywa na barkach Erlinga Haalanda. Czy Norweg zapisze się kolejny raz na kartach historii Ligi Mistrzów i pogrąży marzenia Szejków z Manchesteru? O tym dowiemy się zapewne tuż przed północą. Pierwszy gwizdek sędziego Carlosa del Cerro Grande już o 21:00!

Autor: Robert Saganowski

czytaj dalej...

udostępnij na:

REKLAMA

najnowsze