Cardiff City nie zgadza się z decyzją FIFA dot. opłaty za transfer Emiliano Sali. Organizacja orzekła, że klub ma zapłacić pierwszą ratę za tragicznie zmarłego piłkarza. Walijczycy mają zamiar odwoływać się od tej decyzji w Sportowym Sądzie Arbitrażowym w Lozannie
FIFA dała Cardiff City oraz FC Nantes czas na zawarcie ugody do 5 września. Do tego jednak nie doszło, więc własne oświadczenie w tej sprawie wydała FIFA. Zdecydowano, że Cardiff ma zapłacić FC Nantes sześć milionów euro, czyli równowartość pierwszej z trzech rat niedoszłego transferu. The Bluebirds od początku odmawiają płacenia, twierdząc, że podpisany kontrakt nie był wiążący. Nantes zgłosiło sprawę do FIFA, ale nic to nie dało. Włodarze walijskiego klub podtrzymują swoje zdanie i nie mają zamiaru płacić, nawet po decyzji FIFA.
Cardiff odwołuje się od decyzji FIFA
Rzecznik klubu przekazał, iż Cardiff uważa decyzję najważniejszej światowej organizacji piłkarskiej za wyjątkowo rozczarowującą. Podkreślił też, iż FIFA nie rozpatrzyła wszystkich dokumentów przedstawionych przez walijski klub. Zdaniem Cardiff umowa nigdy nie została ostatecznie uzgodniona, ze względu na liczne wymagania kontraktowe stawianie przez Nantes. W związku z tym Walijczycy planują odwołać się do Sportowego Sądu Arbitrażowego w Lozannie. Ponadto rzecznik zaznacza, że jest to skomplikowana sprawa, która dotyczy zarówno brytyjskiego jak i francuskiego prawa cywilnego oraz karnego. Wszystkie te elementy miałyby wpłynąć na prawomocność umowy między klubami, dlatego Cardiff zależy na wyczerpującym i kompletnym procesie, w którym rzetelnie zostaną przedstawione i ocenione stosowne dokumenty oraz wszystkie fakty.
Emiliano Sala tragicznie zmarł, podczas lotu do Wielkiej Brytanii, gdzie miał podpisać kontrakt z Cardiff. Niestety, do klubu nie dotarł. Wraz ze swoim pilotem rozbił się w trakcie podróży. Kluby nie zdążyły dokonać transakcji finansowej. Teraz w cieniu tragedii, nadal daleko jest do rozwiązania sprawy. A chodzi o niemałe pieniądze, bo aż o 18 mln euro. Ta spora kwota podzieliła kluby między siebie. Sprawa jest o tyle skomplikowana, że Sala leciał z pilotem, który nie miał licencji na komercyjne loty. Ponadto nie posiadał uprawnień do podróży przy złej pogodzie i popełnił szereg podstawowych błędów, jak podaje Daily Mail
Kacper Kolibabski