Reprezentacja Polski od blamażu rozpoczęła eliminacje do Euro 2024. Biało-czerwoni przegrali z reprezentacją Czech 1:3 tracąc najszybsze bramki w historii Bolesny był to debiut Fernando Santosa w roli selekcjonera reprezentacji Polski.
Kadencja Fernando Santosa nie mogła rozpocząć się gorzej. Pierwszą bramkę reprezentacja Polski straciła już w 26. sekundzie. Z autu piłkę wrzucał Coufal a do siatki głową trafił Krejci. Niespełna dwie minuty później Wojciech Szczęsny już po raz drugi wyciągał piłkę z siatki. Z lewej strony dośrodkował Jurasek, a gola w reprezentacyjnym debiucie zdobył Cvancara. Polscy defensorzy byli przez pierwsze minuty zszokowani, chaotyczni, bardzo nerwowi, jakby zaskoczeni jakością rywali. Jakby tych kłopotów było mało, to w 9. minucie boisko z powodu kontuzji opuścił Matty Cash, zastąpił go Robert Gumny. W dalszej części pierwszej połowy gospodarze oddali nieco pole gry reprezentacji Polski, najlepszą okazję miał Linetty. To Czesi mogli jednak schodzić na przerwę z trzybramkowym prowadzeniem, jednak Szczęsny najpierw obronił strzał i dobitkę Cvancary.
W przerwie zareagował Fernando Santos. Michał Skóraś i Karol Świderski zastąpili Michała Karbownika i Krystiana Bielika. W drugiej połowy Polacy wymieniali podania, ale bez przełożenia na konkretne okazje. Gdy Czesi znajdowali się blisko bramki Wojciecha Szczęsnego to od razu robiło się gorąco. W 64. minucie Kuchta uciekł naszym obrońcom i wykorzystując podanie Krala podwyższył na 3:0. Gdy wydawało się, że obie drużyny chcą dotrwać do końca spotkania z takim wynikiem, niespodziewanie po rzucie rożnym i zamieszaniu w polu karnym bramkę w 87. minucie zdobył Damian Szymański, który kilkanaście minut wcześniej zastąpił Karola Linettego. Widać było w tym pojedynku ogromną różnicę w organizacji gry między reprezentacją Silhavego, który prowadzi czeską kadrę od 2018 roku, a reprezentacją Polski prowadzoną przez Santosa po raz pierwszy.
Szansę na zmazanie plamy po piątkowym spotkaniu biało-czerwoni będą mieli już w poniedziałek, gdy o 20:45 zmierzą się na PGE Stadionie Narodowym w Warszawie z Albanią.