Drągowski podbija serca kibiców we Włoszech

Kiedy Bartłomiej Drągowski trafił do Fiorentiny w 2016 roku, wiele osób uważało go za jeden z największych talentów polskiej piłki. Pierwsze miesiące i lata we Violi, jednak zweryfikowały zdolności Bartka i wykazały jego słabe punkty. Mimo to, pokazał, że nie powinno się go skreślać i udowodnił wszystkim swoją wartość.

Przygoda Bartka Drągowskiego we Fiorentinie po 2016 roku to życie marzeniami o tym, że kiedyś uda mu się jeszcze osiągnąć najwyższy poziom i zdobyć miejsce w wyjściowej 11. Tak jednak się nie działo, a czarę goryczy przelało zakupienie przez klub z Florencji innego wielce utalentowanego bramkarza – Albana Lafonta. Ten jednak Florencji nie podbił. Po sezonie, w którym był pierwszym wyborem Stefano Pioliego, pozostawił wiele niespełnionych nadziei. Lafont nie cieszył się dobrą sławą w mieście, w którym występował, a wszystko przez ilość błędów, jakie popełniał. Obserwując go, można było odnieść wrażenie, że pożarł go stres związany z grą na wyższym poziomie niż Ligue 1. W tym czasie natomiast Drago udał się na wypożyczenie do Empoli, które usilnie walczyło o utrzymanie. 

Był to z perspektywy czasu ruch wręcz perfekcyjny. Niemal z miejsca zajął miejsce w bramce, a w swoim debiucie zaliczył czyste konto podczas meczu z Sassuolo. Jego występy szybko wywołały falę euforii wśród kibiców Empoli oraz dały nadzieję na możliwe utrzymanie. Jakby nie patrzeć, cel ten był bardzo blisko, bowiem sezon ówczesna drużyna Bartka zakończyła na 18 miejscu, a do utrzymania zabrakło im jedynie jednej strzelonej bramki więcej, lub jednej mniej straconej. 

Jednak spadek z ligi nie skreślił pozytywnego spojrzenia na polskiego bramkarza. Podczas letniego okienka transferowego, Viola długo zastanawiała się, który z młodych goalkeeperów będzie pełnił rolę pierwszego. Wybór padł na Drago, który miał już kilka ofert z klubów z Anglii (m. in. Bournemouth). Polak jednak postanowił odpowiedzieć „tak” swojemu klubowi i przyjął miejsce bramce. Lafont natomiast udał się na wypożyczenie do Nantes. 

W sezonie 19/20 Bartek Drągowski tylko podkreśla to, co wiele osób na Półwyspie Apenińskim zauważyło już podczas jego półrocznego pobytu w Empoli. W obecnym sezonie Drago zaczął zdobywać we Violi miano gwiazdy, zaraz po Riberym, Chiesie i Castrovillim. Czy można nazwać to przerostem formy nad treścią? Oczywiście, że nie! Polak ma aktualnie rekordową skuteczność obrony rzutów karnych (40%). Ponadto, Drągowski wielokrotnie podczas spotkań popisuje się wspaniałymi paradami, które przekładają się często na zdobyte punkty.

Szał jaki wywołuje polski bramkarz wśród kibiców, jest więc jak najbardziej uzasadniony. Zdobył on we Florencji bardzo silną pozycję, a nawet pojawiają się głosy, żeby po ewentualnym odejściu Germana Pezzelli, rozważyć kandydaturę 22-latka na zastąpienie go w roli kapitana. 

Autor: Mateusz Skotny