Czy „Żółta Łódź Podwodna” zatopi okręt Koemana? Villarreal – Barcelona

Drugi z ośmiu finałów sezonu czeka dziś ekipę Blaugrany. Podopieczni Ronalda Koemana są w dobrej formie i z optymizmem przystępują do pojedynku z Villarrealem. Natomiast drużyna Unaia Emery’ego gra w lidze w kratkę. Zwycięstwo, porażka, zwycięstwo, porażka. Według serii na dziś przypada kolejna wygrana, ale rywal może na to nie pozwolić.

Villarreal w tym sezonie ligowym radzi sobie dość średnio jak na potencjał zespołu. Wiadomo – siódmie miejsce nie jest rozczarowaniem, ale jednak skład personalny drużyny na papierze prezentuje się na tyle dobrze, że mógłby rywalizować o miejsce gwarantujące grę w Lidze Europy, czyli piąte. Wygląda jednak na to, że w tym sezonie priorytetem dla Żółtej Łodzi Podwodnej nie jest liga, a „Puchar Unaia Emery’ego”. O co chodzi? O Ligę Europy. Hiszpański trener uwielbił sobie te rozgrywki za czasów trenowania Sevilli i również teraz trenując Villarreal, bardzo daleko w nich zaszedł. Półfinał to nie byle co. W nim przeciwnikiem będzie Arsenal, więc wygrana wcale nie jest wykluczona. Wręcz chciałoby się powiedzieć, że Villarreal jest faworytem.

Zwłaszcza dlatego, że w swoich szeregach ma takiego zawodnika jak Gerard Moreno. To, co ten gracz wyczynia na boiskach LaLiga i Ligi Europy jest nie do pomyślenia. Strzela gola za golem i nie ma zamiaru się zatrzymać. 20 bramek w 27 meczach w lidze mówi samo za siebie. Do tego sześć trafień w dziewięciu spotkaniach Ligi Europy. Nieoceniony jest to piłkarz w talii Unaia Emery’ego. Dziś będzie jednym z najważniejszych ogniw ataków przeprowadzanych przez Villarreal na bramkę Marca-Andre ter Stegena.

Barcelona natomiast w tym momencie skupia się już tylko na Primera Division. Odpadli z Ligi Mistrzów po boju z PSG, wygrali Puchar Króla po znakomitym finale z Athletikiem (4-0) i teraz czają się na zwycięstwo w lidze. Nie jest to wcale planem awykonalnym. Sprawa jest prosta – Barcelona wygrywa wszystkie mecze do końca sezonu i nie musi martwić się wynikami rywali, bo wtedy zdobywa tytuł. Jeśli po drodze pojawi się jakieś potknięcie, to piłkarze Koemana będą musieli liczyć na straty punktów bezpośrednich rywali, tj. Atletico i Realu. Królewscy wyciągnęli już rękę do swoich przeciwników, remisując z Getafe i Betisem. Wydaje się więc, że decydującym meczem o tytule będzie batalia w 35. kolejce pomiędzy Barceloną a Atletico na Camp Nou. Tam może rozstrzygnąć się na dobre sprawa mistrzostwa.

Spoglądając na sytuację kadrową Barcelony, to uwagę przykuwa szybki powrót Ousmane’a Dembele. Francuz wypadł z ostatniego meczu przeciwko Getafe z powodu przeciążenia mięśniowego, ale na Estadio de la Ceramica wybrał się bez żadnych przeciwwskazań lekarskich. Poza kadrą znajdują się Miralem Pjanić, Martin Braithwaite, Ansu Fati i Philippe Coutinho. Dwaj ostatni najprawdopodobniej nie zagrają już w tym sezonie.

W dzisiejszym spotkaniu może też nie zagrać Oscar Mingueza. W ostatnim meczu z Getafe Ronald Koeman dał upust swoim emocjom i zdenerwował się na Hiszpana za grę na pograniczu kontrataku ze strony rywali. Sam szkoleniowiec tłumaczył na konferencji, że być może zareagował zbyt porywczo, ale nie zmienia to faktu, że Mingueza może odpocząć, chociażby z powodu nadmiernej liczby meczów granych przez sympatycznego obrońcę z kitką.

Przewidywane składy:

Villarreal: Asenjo – Gaspar, Foyth, P. Torres, J. Costa – Capoue, Parejo, M. Gomez – Moreno, Alcacer, Pino;

Barcelona: ter Stegen – Pique, Araujo, Lenglet – Dest, de Jong, Busquets, Moriba, Alba – Messi, Griezmann.

Autor: Dawid Lampa

czytaj dalej...

udostępnij na:

REKLAMA

najnowsze