Zawodnicy z Pampeluny są w coraz lepszej formie i na pewno nie oddadzą punktów za darmo. Serię dziewięciu zwycięstw Sevilli ze straconą łącznię jedną bramką przerwała Borussia Dortmund. Dziś Los Rojillos mogą stać się ofiarą jednego słabszego meczu Andaluzyjczyków.
Przeczekali kryzys
Jagoba Arrasate i jego zespół zmagali się na początku tego sezonu z wielkimi problemami. Słaba dyspozycja Osasuny przełożyła się na to, że przez jakiś czas szorowała ona dno ligowej tabeli. Od niedawna jednak piłkarze z El Sadar zaczęli coraz częściej punktować. Zwycięstwa z Granadą, Levante czy Eibarem i kilka remisów pozwoliły im wspiąć się na bezpieczne trzynaste miejsce. Nie ma co ukrywać – celem Osasuny na ten sezon jest utrzymanie się w elicie i o niczym więcej się tam nie myśli. Cieszyć kibiców z Pampeluny może jednak dyspozycja poszczególnych zawodników. Ante Budimir przypomniał sobie, jak to jest trafiać do bramki i robi to równie często, co w zeszłym sezonie w Mallorce. Wtedy spadł z ligi, w tym roku (z taką dyspozycją jak ostatnio) Osasunie to raczej nie grozi. Jest co najmniej kilka drużyn, które grają dużo gorzej.
Zawodnikiem, który również przykuwa oko, gdy prześledzimy kadrę Osasuny, jest Jon Moncayola. 22-latek to szef linii pomocy zespołu Arrasate. Jego szczególnym atutem jest atomowe uderzenie z dystansu. Cóż, jak tak dalej pójdzie, to w przyszłym sezonie powinien znaleźć zatrudnienie w klubie bijącym się o coś więcej niż tylko utrzymanie. Urodził się niedaleko Kraju Basków, więc gdyby Marcelino tego chciał, to pewnie Athletic znalazłby powiązania rodzinne Jona z tym regionem, by umożliwić jego transfer do ekipy Los Leones.
Skład Osasuny:
Estos son los hombres elegidos por Jagoba Arrasate para buscar la victoria en El Sadar.#OsasunaSevillaFC pic.twitter.com/5jECFylRbP
— C. A. OSASUNA (@CAOsasuna) February 22, 2021
Sprowadzeni na ziemię
Borussia Dortmund pokazała Sevilli, że pragmatyzm może wystarczać na ligę hiszpańską, ale w Lidze Mistrzów trzeba pokazać „coś ekstra”. To mityczne coś było widać w meczu Los Nervionenses z Barceloną w Pucharze Króla. Tam było wszystko – regulowanie tempa gry, dostosowanie swojej taktyki do stylu gry prezentowanego przez przeciwnika i uwypuklenie jego największych mankamentów. Z BVB piłkarze Lopeteguiego nie potrafili wejść w swój rytm grania. Nawet zdobyta szybko bramka nie pozwoliła na to, by kontrolować spotkanie. Na dzisiejszy mecz są trzy opcje: pierwsza to taka, że Sevilla będzie chciała urządzić sobie festiwal strzelecki po tym, jak przegrała na własnym boisku w Lidze Mistrzów. Druga to konsekwentne, pragmatyczne granie jak do tej pory i zdobycie trzech punktów po nudnym meczu. A trzecia to taka, że Sevillistas nieotrząśnięci po środowej porażce pozwolą Osasunie na zbyt dużo i stracą punkty. Z tej opcji najbardziej cieszyliby się Barcelona, bo Sevilla nie przeskoczyłaby jej w tabeli.
Tak jak w pierwszych meczach wydawało się, że Papu Gomez może godnie zastąpić Lucasa Ocamposa, tak po starciu z Borussią ciężko cokolwiek powiedzieć. Argentyńczyk był na boisku jednym z najgorszych i wtedy najbardziej uwidocznił się brak drugiego z Albicelestes – piłkarza, wokół którego zbudowana była Sevilla w ostatnich miesiącach.
Skład Sevilli:
???? XI del #SevillaFC ???? @CAOsasuna ⤵️
— Sevilla Fútbol Club (@SevillaFC) February 22, 2021
Bono – J. Navas, Koundé, Diego Carlos, Rekik – Fernando, Jordán, Óliver T. – Suso, Munir, De Jong.#WeareSevilla #NuncaTeRindas #OsasunaSevillaFC pic.twitter.com/DQM0J26aCe
Na relację z tego spotkania zapraszamy do kanału 3. Radia GOL od godziny 21:00. O komentarz zadbają Bartłomiej Płonka i Mateusz Stóf.
Autor: Dawid Lampa