Czy będzie rewanż za Kijów? Real Madryt – Liverpool

Obie drużyny od pamiętnego finału w 2018 roku diametralnie się zmieniły. Real stał się „normalną” drużyną, bo z Madrytu odszedł Cristiano Ronaldo. Liverpool natomiast przeżył wzlot, by teraz notować spadek. Jak będzie w rywalizacji tych zespołów w Lidze Mistrzów?

Spotkanie z Kijowa można pamiętać dzięki kilku sytuacjom, które były na tyle wyjątkowe, że zapisują się w głowach ludzi. Mianowicie chodzi o przewrotkę Garetha Bale’a. Fantastycznie uderzył wtedy Walijczyk i nie dał szans Lorisowi Kariusowi. A propos niemieckiego golkipera. Jego „babole” również mogły zapaść w pamięć. Wyrzucił przecież futbolówkę wprost w nogi Karima Benzemy, czym sprawił, że Real wyszedł na prowadzenie, a potem koszmarnie pomylił się przy strzale Bale’a z dystansu. Trzecią sytuacją jest faul Sergio Ramosa na Mohamedzie Salahu. Oj, co mogłoby się stać, gdyby „Faraon” mógł grać dalej w tamtym meczu. Tego nie wiemy i oczywiście się nie dowiemy…

Dziś Salah nie musi się martwić o jakąkolwiek agresję ze strony Ramosa. Dlaczego? Ano dlatego, że kapitan Realu Madryt jest kontuzjowany i w tym meczu nie zagra. To nie koniec problemów Królewskich. Na boisku nie zobaczymy także Raphaela Varane’a (COVID-19), Daniego Carvajala (uraz) czy – co dość oczywiste – Edena Hazarda (uraz).

Z drugiej strony w Liverpoolu, jeśli chodzi o obsadę środka obrony, również nie jest kolorowo. Na początku sezonu wypadł Virgil van Dijk, na „chorobowym” są również Joel Matip i Joe Gomez. Jako stoperzy na Estadio Alfredo di Stefano w zespole Jurgena Kloppa najprawdopodobniej wybiegną Nathaniel Phillips i Ozan Kabak. Nie jest to once de gala, ale biorąc pod uwagę ostatni poziom ofensywny Realu, to mogą sobie poradzić z każdym. Każdym oprócz jednego zawodnika. Chodzi o Karima Benzemę. Francuz znów nosi na plecach całą drużynę. Pojawia się na boisku w każdym miejscu, gdzie go potrzeba. W każdym z ostatnich siedmiu spotkań, w których grał, strzelał gole. Z Elche i Celtą nawet udało mu się zaliczyć dublety. Znakomicie wygląda Benzema, a przecież wiele mówi się o tym, że po aktualnym sezonie może wrócić na „stare śmieci” – do Olympique Lyon. Z taką formą jednak może jeszcze przez długi czas z powodzeniem grać na szpicy w Realu Madryt.

Po drugiej stronie barykady wydaje się, że fantastyczne trio Salah-Firmino-Mane lekko spuściło z tonu. Nie są już tak spektakularni, jak sezon czy dwa temu. Na pomoc rusza im ostatnio Diogo Jota. Portugalczyk ściągnięty z Wolverhampton przeżywa kapitalne momenty. Najpierw gol dający zwycięstwo z jego poprzednim klubem. Potem trzy bramki w dwóch meczach reprezentacji Portugalii. Trzy dni temu – dwa trafienia w 30 minut przeciwko Arsenalowi. Mieć takiego jokera w swojej talii to naprawdę ogromny skarb. Bez wątpienia szkoleniowiec Liverpoolu z niego dziś skorzysta. Nie wiemy jeszcze natomiast czy z ławki, czy też zobaczymy go w pierwszej jedenastce.

Przewidywane składy:

Real Madryt: Courtois – Vazquez, Nacho, Militao, Mendy – Casemiro, Kroos, Modric – Asensio, Benzema, Vinicius.

Liverpool: Alisson – Alexander-Arnold, Phillips, Kabak, Robertson – Thiago, Fabinho, Milner – Salah, Firmino, Mane.

Autor: Dawid Lampa

czytaj dalej...

udostępnij na:

REKLAMA

najnowsze