Już w niedzielne popołudnie zostanie rozegrana ostatnia 38. kolejka Premier League w sezonie 2021/22. Równolegle o godzinie 17:00 odbędą się wszystkie mecze tej serii gier. Multiliga jest czymś co kibice lubią najbardziej. Jest gwarantem emocji. Poznamy kilka ważnych rozstrzygnięć jak kwestia mistrzostwa, 4. miejsca i utrzymania. W jednym z najciekawszych spotkań, ale o nieznacznym ciężarze gatunkowym Crystal Palace podejmie u siebie na Selhurst Park Manchester United. Pierwsze starcie obu drużyn w obecnej kampanii zakończyło się skromną, lecz zasłużoną wygraną Czerwonych Diabłów 1:0 po golu Freda w końcówce. Na sędziego wyznaczono doświadczonego Martina Atkinsona.
Patrząc na poprzednie potyczki między tymi obiema ekipami bilans jest dosyć wyrównany. Dwukrotnie lepsi byli piłkarze z Old Trafford, tyle samo razy zwyciężały Orły, a jedno starcie zakończyło się bezbramkowym remisem. Nie wiadomo czego się spodziewać po tym najbliższym pojedynku, Bądźmy jednak pewni, iż nikt nie odstawi nogi i będzie chciał godnie zakończyć bieżące rozgrywki.
Gospodarze o nic już nie walczą w końcówce tego sezonu. Aktualnie zajmują 13. pozycję w tabeli i mają znikome szanse na wylądowanie w górnej połowie. Jedyne co pragną to dobrze zaprezentować się przed własną publicznością, wygrać i dać powody do radości fanom, którzy ich wspierali. Z pewnością mogą być oni dumni ze swojego klubu. Poprzednie lata nie były dla nich usłane różami. Mimo, że zaliczyli nieznaczny postęp w porównaniu do ostatnich sezonów, ale ich gra uległa poprawie. Przyszedł nowy, młody trener z pomysłem. Drużyna już nie gra tak defensywnie jak za Roya Hodgsona. Mecze są ciekawsze do oglądania, bardziej widowiskowe. Stawiają na wysoki pressing, biegają za rywalem wywierając presję. Do tego zdecydowanie częściej posiadają piłkę, a co za tym idzie stwarzają zagrożenie pod bramką przeciwnika. Nie murują się na dwudziestym metrze. Są odważni, agresywni. Dokonano kilku znaczących wzmocnień, pozbyto się starszych zawodników. Wprowadzono więcej młodości, polotu, chęci wygrywania. Jeśli będą dalej tak grali to przed nimi dobre perspektywy na przyszłość. Jest potencjał by rywalizować o wyższe lokaty. Należą się brawa dla trenera, bo to dopiero pierwszy rok jego pracy i to co uczynił to świetna robota. Nie boją się atakować. Grają jak równy z równym z tymi najlepszymi. Przykładem jest chociażby remis bezbramkowy z rozpędzonym Manchesterem City czy zajście do półfinału Pucharu Anglii, co jest niesamowitym osiągnięciem. Patrząc na pięć ich ostatnich meczów ligowych, są w niezłej formie i będą postrachem na rywali. Zaliczyli zaledwie tylko jedną porażkę. Na dodatek stało się to w czwartek, gdy grali spotkanie zaległe z walczącym o utrzymanie Everton. Prowadzili 2:0 do przerwy i grali dobrze, wydawało się że mają wszystko pod kontrolą, a jednak The Toffies nie poddali się, zagrali wyśmienicie i wygrali 3:2. Dzięki temu utrzymali się w ekstraklasie. Do tego po dwa razy wygrali i zremisowali. Patrick Vieira ma bardzo dobrą sytuację kadrową. Niedostępni będą tylko Nathan Ferguson i Michael Olise. Poza nimi wszyscy są do jego dyspozycji. Wystąpią w ustawieniu 4-3-3. Na środku obrony zagrają Marc Guehi i Joachim Andersen. W linii pomocy tercet stworzą tak utalentowani gracze jak Jeffrey Schlupp, Luka Milivojević czy zachwycający Conor Gallagher. Strzelił kilka goli i jest to zawodnik utalentowany, kreatywny, na którego należy zwrócić szczególną uwagę. Na skrzydłach ujrzymy szybkiego Wilfrieda Zahę i Jordana Ayew. Rolę napastnika weźmie na swoje barki wysoki Jean-Philippe Mateta. Na pewno nie będą tłem dla swoich przeciwników i nie raz im się odgryzą.
Goście zaś zaliczają katastrofalny sezon – najgorszy od początku ery Premier League. Nawet najwięksi pesymiści, by tego nie wymyślili, że mając taki potencjał kadrowy szczególnie w ofensywie ta drużyna będzie grać tak żenujący futbol. Obecnie są na 6. miejscu w tabeli i muszą jeszcze drżeć o to, by w ogóle w tej Lidze Europy znaleźć się w przyszłym sezonie. Nie jest to takie wcale pewne, bowiem będący za ich plecami West Ham też ma na to chrapkę i Czerwone Diabły muszą zwyciężyć, by osiągnąć chociaż ten mały cel. Będzie jednak o to trudno, ponieważ ich rywale to solidna ekipa. Liga Konferencji i jeżdżenie do Gruzji lub Andory to nie byłoby nic przyjemnego i wystawiłoby ich na pośmiewisko. Będą chcieli także wygrać, by jakimś przyjemnym akcentem zakończyć tą kampanię, dawać powody do radości fanom, tchnąć nadzieję na przyszłość, która klaruje się dla nich znakomicie, bowiem nowym menedżerem zostanie Erik Ten Hag i ma przywrócić klub na należne mu miejsce. Na pewno potrzebny jest na to czas, nie zmieni wszystkiego w kilka dni. Jest to proces długoterminowy, rewolucja, która ma wszystko zmienić od góry do dołu. Będzie on obecny podobno na trybunach Selhurst Park, by przyjrzeć się z bliska grze swoich przyszłych piłkarzy. Będzie to z pewnością kolejna motywacja dla zawodników tej drużyny, by dobrze zaprezentować się i zgłosić swoją gotowość do pracy z Holendrem. Później ma się spotkać z Ralfem Rangnickiem, tymczasowym trenerem tej ekipy od czasu odejścia Ole Gunnara Solskjaera, dla którego jest to ostatni mecz w tej roli. Następnie będzie przez dwa lata tylko konsultantem. Będą zastanawiać się nad transferami do klubu, które nadejdą w tym okienku. Spora liczba graczy ma także zostać sprzedana z Paulem Pogbą na czele. Wróćmy do spraw teraźniejszych. Końcówka sezonu w wykonaniu tej drużyny jest beznadziejna. Tak się zaczęło dziać od porażki z Atletico Madryt. Później było już tylko gorzej. Argumentują to rezultaty pięciu poprzednich spotkań. Byli w stanie dwa razy wygrać. Dobrze pożegnali się z własną publicznością wygrywając w dobrym stylu 3:0. Pokonali na dodatek po męczarniach słabiutkie Norwich 3:2 dzięki instynktowi CR7. Ma zostać na następny sezon i pomóc w odbudowie. Do tego jedno starcie zremisowali z Chelsea 1:1, a do tego przegrali trzykrotnie. Poza tym dwa razy zeszli z boiska pokonani. Szczególnie dotkliwa i niespodziewana była przegrana z Brighton na wyjeździe aż 0:4. Nie istnieli tam podopieczni Ragnicka. W niedzielę także będą mieli ciężką przeprawę a wymagającą drużyną. Wciąż w ekipie gości niektórzy zmagają się z kontuzjami. Większość jednak wraca do gry. Nieobecnymi będą Luke Shaw, który został ojcem i Alejandro Garnacho. Niepewny jest występ Jadona Sancho, bowiem wcześniej zakończył trening. Zagrają w ustawieniu 4-3-3. Na środku obrony wystąpią Raphael Varane i Harry Maguire. W linii pomocy ujrzymy tercet Bruno Fernandes, Fred i grający ostatni mecz w barwach Czerwonych Diabłów – Nemanja Matić. Ich celem będzie głównie rozgrywanie piłki, wspomaganie ofensywy, kreowanie akcji, a także zabezpieczanie tyłów. W ataku na skrzydłach zobaczymy szybkich Anthonego Elangę i Marcusa Rashforda rozgrywającego kolejny rozczarowujący sezon. Na pozycji napastnika zagra rzecz jasna Cristiano Ronaldo.
Przewidywane składy:
Crystal Palace: Butland – Mitchell, Guehi, Andersen, Clyne – Schlupp, Milivojević, Gallagher – Zaha, Mateta, Ayew
Manchester United: De Gea – Telles, Maguire, Varane, Wan-Bissaka – Fernandes, Fred, Matić – Rashford, Ronaldo, Elanga
Marcin Kowalewski