Ryan Mason ma przed sobą niełatwe zadanie. Musi podnieść morale zespołu, nad którym krążą ostatnio same ciemne chmury. Środowe spotkanie ze Świętymi ma też przygotować piłkarzy Spurs na arcyważny finał Pucharu Ligi Angielskiej z Manchesterem City. Na szczęście Anglik w swoim pierwszym meczu zmierzy się z drużyną Southampton, która ostatnio przeżywa kryzys.
Pomimo tego, że Ryan Mason jest tylko trenerem przejściowym to i tak stoi przed nim bardzo ważne zadanie. Celem Anglika jest tchnięcie ducha w zespół, który ostatnimi czasy prezentował się apatycznie i niemrawo. Tottenham cały czas ma także szanse na europejskie puchary w następnym sezonie. Do czwartej Chelsea i piątego West Hamu Koguty tracą pięć punktów, natomiast do szóstego Liverpoolu trzy. Najważniejszym sprawdzianem nowego menadżera będzie jednak niedzielny finał Pucharu Ligi Angielskiej, w którym zmierzy się z Manchesterem City. Spurs od trzynastu lat nie wygrali żadnego trofeum, dlatego kibice pokładają tak wiele nadziei w starciu z drużyną Pepa Guardoli. Pierwszym dużym problemem dla Masona jest kontuzja Harry’ego Kane’a, której 27-latek nabawił się w końcówce meczu z Evertonem. Angielskie media donoszą, że Anglik nie zagra z Southampton, a jego weekendowy występ stoi pod znakiem zapytania.
Southampton przegrało w niedziele swój najważniejszy mecz w sezonie. Porażka z Leicester w półfinale to duży cios dla podopiecznych Ralpha Hasenhuttla, który liczyli na finał i możliwość walki o trofeum. Po znakomitym starcie sezonu Święci obniżyli swoje notowania. Z ostatnich czternastu spotkań w Premier League wygrali zaledwie trzy. Dlatego z pewnością liczą na mocne zakończenie obecnych rozgrywek i drugą wygraną w lidze na wyjeździe w tym roku kalendarzowym.
Autor: Artur Wahlgren