Już dziś poznamy kolejne drużyny, które jedną nogą zbliżą się do Ligi Mistrzów. Jednym z tych spotkań jest pojedynek BSC Young Boys z węgierskim Ferencvarosem. Dla kogo bramy do przysłowiowego raju otworzą się ponownie?
Mistrz Węgier gościł w elitarnych rozgrywkach w poprzednim sezonie. Była to nie lada niespodzianka, ponieważ awansowali pierwszym raz od 1995 roku. Wówczas w eliminacjach nie rozgrywano dwumeczów, a do awansu wystarczyło jedno zwycięstwo. Mimo to, Ferencvaros potrafił wyeliminować takie marki jak Celtic czy Dinamo Zagrzeb. W fazie grupowej zdobyli tylko jeden punkt, zajmując ostatnie miejsce. Nie była to jednak najważniejsza rzecz dla Węgrów. Ważniejsza była rywalizacja z Barceloną i Juventusem oraz promocja węgierskiej piłki na forum europejskim. Jak widać, historia lubi się powtarzać i podopieczni Petera Stogera mogą ponownie zagościć do elity. Byłby to fenomen na skalę węgierskiego futbolu, który mógłby zaliczyć jeszcze większy progres.
W tegorocznych eliminacjach Ferencvaros w pierwszych dwóch rundach był faworytem i bez problemów poradził sobie z rywalami. Trzecia runda stanowiła już dość trudną przeszkodę. Rywalem Węgrów była bowiem Slavia Praga. Tutaj mistrzowie Węgier musieli wziąć się w garść i to zrobili. Kolejna sensacja stała się faktem. Teraz czeka już tylko jeden rywal – BSC Young Boys.
Szwajcarzy to aktualny mistrz swojego kraju. W poprzednim sezonie nie mieli sobie równych, zdobywając aż 84 punkty. Drugie w lidze FC Basel miało ich 30 mniej, co stanowiło ogromną przepaść. Wówczas Young Boys przegrali tylko dwa spotkania na przestrzeni 36 kolejek. W nowm sezonie, który dopiero wystartował możemy zauważyć, że tak kolorowo nie będzie. Forma z poprzednich miesięcy zniknęła, a jak na razie trwają jej poszukiwania. Mimo to, że w europejskich pucharach nie wygląda to tak źle, bo udało im się pokonać CFR Cluj oraz Slovan Bratysława, tak w lidze jest trochę gorzej. Po trzech rozegranych kolejkach udało im się już wygrać, zremisować i przegrać.
Jak widać, na papierze mocniejsi są mistrzowie Szwajcarii. Piłka nożna jednak lubi niespodzianki. Ferencvaros musi wykorzystać słabą formę rywali, a na pewno uda im się stawić czoła wyżej notowanemu przeciwnikowi. Po stronie Young Boys stoi atut własnego boiska, co również w pierwszym meczu daje możliwość stworzenia sobie dogodnej zaliczki przed rewanżem. Początek tego bardzo wyrównanego spotkania rozpocznie się o godzinie 21:00.
Autor: Mikołaj Szczygieł