Na ciemnej mapie formy FC Barcelony, 16-letni Ansu Fati jest jednym z nielicznych jasnych punktów. Tymczasem młoda gwiazdka opuści najprawdopodobniej zespół – uda się wraz z reprezentacją Hiszpanii na Mistrzostwa Świata U-17. Dla sztabu szkoleniowego Dumy Katalonii będzie to duży problem. Cytując Ernesto Valverde, byłoby to „porażką”.
Fati potwierdził, że chce grać dla Hiszpanii. Tamtejsza federacja (RFEF) przyspieszyła procedury nacjonalizacji urodzonego w Gwinei-Bissau piłkarza, przez wzgląd na zbliżający się młodzieżowy mundial. Turniej w Brazylii rozpoczyna się 26 października. Istnieje duża szansa, że La Rojita grać będzie aż do finału, który zaplanowano na 17 listopada. Oznaczałoby to niemal miesiąc rozłąki Ansu z Barceloną. Choć dla samego zawodnika to wielka szansa i możliwość zdobycia doświadczenia na arenie międzynarodowej, nie jest to do końca w smak Ernesto Valverde. Na początku sezonu 16-latek okazuje się ważnym ogniwem Dumy Katalonii.
„Tak, to byłaby porażka. Tracimy gracza, który dużo nam daje, a nie wiemy w jakim stanie do nas wróci” – powiedział szkoleniowiec mistrzów kraju.
Te słowa potwierdzają tylko znaczenie, jakie młody zawodnik zyskał na początku rozgrywek. W tym sezonie zebrał już 231 minut w bordowo-granatowej koszulce, zaliczając w tym czasie dwa gole i asystę. Będąc na kadrze narodowej, Fati opuściłby dwa spotkania Ligi Mistrzów i nawet pięć meczów ligowych, wszystko to pod warunkiem, że Hiszpania dotarłaby do finału brazylijskiego turnieju. Dla Blaugrany, która przeciętnie weszła w kampanię 2019/20, może się to okazać widocznym osłabieniem.
Sytuacja na linii klub – reprezentacja jest delikatna i jasnym jest, że któraś ze stron będzie niezadowolona z obrotu spraw. Nie ulega wątpliwości, że największym wygranym będzie sam piłkarz, który zbierze kolejne doświadczenie, a dodatkowo przekona się, jak ważną postacią stał się dla Barçy.
Darek Piechota