Nie wiedzieć czemu, w ostatnich latach obrósł kurzem i słuch po nim zaginął. Na szczęście, przypomnieli sobie o nim i odkopali, niczym skamielinę na wykopaliskach archeologicznych. Do żużla wreszcie wraca format rywalizacji międzynarodowej, który w czarnym sporcie powinien zagrzać stałe miejsce. Z jednej strony radość, bo wracamy do korzeni, ale zastanawiam się czy na pewno przebiega to w zdrowych okolicznościach. Odnoszę wrażenie, że nie tak powinno to wyglądać.
Speedway of Nations, bo o tym tworze mowa, to nic innego jak rywalizacja duetów międzynarodowych. Zespół tworzy dwóch facetów z jednego kraju, a z rezerwy może ich wspierać zawodnik do lat 21. Pomysł na zabawę w takiej formie podsunęli Szwedzi, którzy już w latach 50. ścigali się w ten sposób na własnym podwórku. Inicjatywę zgłoszoną przez Carla Gustafa Ringbloma z czasem zaakceptowano i w efekcie mieliśmy Mistrzostwa Świata Par. Rozgrywano je w latach 1970-1993, a potem krótko w ramach Drużynowych Mistrzostw Świata. Na tym się skończyło. Pomysł przepadł w odmętach i tyle go widzieli – a szkoda, bo rywalizacja par ma w sobie to coś. W 2013 roku do łask próbowali ją przywrócić Panowie z One Sportu, tyle że dało się raptem przez trzy sezony. Potem im zabroniono, bo ktoś miał taką fanaberię. Tyle o historii. Prawdę mówiąc, twórcy Speedway of Nations chyba nie przywiązują do niej wagi. Armando Castagna stwierdził niedawno, że zwycięzca tych zawodów nie będzie ani Mistrzem Świata Par, ani Drużynowym Mistrzem Świata, a po prostu Mistrzem Speedway of Nations… czyli mistrzem czego? To sformułowanie nie ma żadnej tradycji w świecie czarnego sportu.
Logika to wyższa szkoła jazdy!
Wychodzi na to, że budujemy coś nowego, ale zapominamy o fundamentach. To tak jakby zwycięzca polskiej ligi nie nazywał się Drużynowym Mistrzem Polski, tylko Mistrzem PGE Ekstraligi, a wcześniej Mistrzem Enea Ekstraligi, czy CenterNet Mobile Speedway Ekstraligi – w zależności od sponsora tytularnego. Przecież to byłby absurd. Na polskim podwórku na razie go nie spotkamy, ale może mieć miejsce na arenie międzynarodowej. Zrezygnowaliśmy przecież z Drużynowego Pucharu Świata, czyli zawodów wyłaniających rokrocznie najlepszą żużlową drużynę narodową. Czyżby teraz miało zapanować bezkrólewie, skoro zwycięzca Speedway of Nations będzie Mistrzem Speedway of Nations, a nie żadnym Mistrzem Świata? Pewnie w slangu kibicowsko-dziennikarsko – fanatyckim tak czy siak będziemy go nazywać w taki sposób, ale oficjalnego potwierdzenia nie znajdziemy. Paradoks, do którego zdolny jest przede wszystkim żużel, co mówię z wielką przykrością. Od podstaw można organizować turnieje towarzyskie, ale od mistrzowskich imprez międzynarodowych wymagam kontynuacji formatów historycznych i logicznych… no chyba, że speedway ma iść w kierunku poważnej rywalizacji międzynarodowej opartej na niepoważnych zasadach i śmiesznym nazewnictwie. Aż strach pomyśleć co by było, gdyby ktoś wpadł na pomysł przeorganizowania piłkarskiego Mundialu w „Football of Nations”, którego zwycięzca nie zostaje Mistrzem Świata…
Wracając do formuły Speedway of Nations, po latach okazało się, że rywalizacja par jednak komuś się podoba i wolno ją organizować. Pewnie, że wolno, tylko trzeba chcieć i wiedzieć jak to zrobić. Problem polega na tym, że powrót do rywalizacji duetów międzynarodowych nie wynika z długofalowego planu i skrojonej wcześniej strategii. Nikt nie pomyślał żeby zrobić to z głową. Wyszła z tego spontaniczna decyzja, podjęta na „Łapu-Capu”. Okazało się, że poza Polską nie ma chętnych na organizację finału Drużynowego Pucharu Świata, więc od ręki wymyślono coś innego, byle tylko żużlowe państwa gdzieś rywalizowały. Byłby chętny na DPŚ, pewnie jechalibyśmy DPŚ. Pytanie tylko czy długo da się grać na zwłokę i udawać, że w żużlu nic się nie dzieje, podczas gdy upadają podwaliny i jakakolwiek koncepcja drużynowej rywalizacji międzynarodowej. Przeczekamy sezon, może dwa, góra dziesięć, a co potem? Speedway of Nothing? Chyba za dużo wygody, a za mało planowania ze strony Panów decydentów. Tym pociągiem nie zajedziecie na szczyt zwany „Potęgą Speedway’a”. Najlepsze, że Gorzów ma podpisany kontrakt na DPŚ w sezonie 2019, ale Panom decydentom ta formuła nagle zbrzydła i jej nie chcą. Na ten moment nikt nie wie co będzie z tymi zawodami…
Dodawać, nie odejmować!
Nie pomyślcie, że jestem malkontentem. Pod rywalizacją narodowych duetów podpisuję się obiema rękami, a jak trzeba będzie to i nogą się podpiszę. Więcej drużyn ma szansę na prezencję i wystawienie w miarę sensownego składu. Ale oni muszą wiedzieć po co mają się zaprezentować. Musi być perspektywa i szansa na lepsze jutro. Uważam, że ściganie par nie może być substytutem żużlowej rywalizacji międzynarodowej. Ona powinna być jego częścią i uzupełnieniem. Sport musi być różnorodny. Im rzadziej można zdobyć jakieś trofeum, tym lepiej. W skokach narciarskich mamy naprzemiennie Mistrzostwa Świata i Mistrzostwa Świata w Lotach. Co cztery lata los zsyła też Igrzyska Olimpijskie, więc nikt się nie nudzi. Z Mistrzostwami Świata Par i Drużynowym Pucharem Świata niech będzie tak samo – przeplatanka imprez o logicznych nazwach. Dołóżmy do tego inne medalowe rywalizacje międzynarodowe (drużynowe i indywidualne, seniorskie i juniorskie) rozgrywane na przestrzeni dwóch sezonów i tak uzyskaną klasyfikację nazwijmy „Speedway of Nations”. Wtedy zobaczymy jak faktycznie wygląda rozkład sił w świecie czarnego sportu. Zyskamy coś na wzór znanego ze skoków narciarskich Pucharu Narodów.
Kocham speedway i chcę go podziwiać jako uporządkowaną, logiczną i harmonijną całość, a nie jako dyscyplinę skrajaną za pięć dwunasta, w zależności od tego, jak powieje wiatr. Ma być konkret, a nie „Łapu-Capu”. Na arenie międzynarodowej niestety często spotykam się z tym drugim. Wystarczy wspomnieć chaos wokół tegorocznej rundy Grand Prix w Australii, która może się odbędzie, a może się nie odbędzie. Nie zmienia to faktu, że na ściganie w ramach Speedway of Nations czekam jak diabli. Na torze liczę przede wszystkim na Power of Speedway. Warto przekonać się jakie będą pierwsze rozstrzygnięcia. Tego dowiecie się z relacji Radia Gol. Zapraszam w imieniu swoim i kolegów!
Karol Śliwiński
Po więcej żużlowych tekstów zapraszam na swojego bloga – http://4kolka.cba.pl/4kolka/wordpress/
Relacje ze Speedway of Nations w Radio Gol
- 2.06. Kanał 1 RadioGol (19:00) – I Półfinał w Teterowie
- 5.06. Kanał 2 RadioGol (20:00) – II Półfinał w Manchesterze
- 8.06. Kanał 1 RadioGol(19:00) – Finał we Wrocławiu (Dzień 1)
- 9.06. Kanał 1 RadioGol (19:00) – Finał we Wrocławiu (Dzień 2)