LaLiga EA Sports wraca po przerwie świąteczno-noworocznej. Dziś do gry wchodzi Real Madryt, który w pierwszym meczu roku 2024 na Santiago Bernabeu podejmie Mallorce.
Utrzymać poziom
Gospodarze mimo dłuższego rozbratu z piłką będą się starali kontynuować dobry sezon. Na ten moment podopieczni Carlo Ancelottiego są liderami hiszpańskiej ekstraklasy z bilansem 14 zwycięstw, 3 remisów i 1 porażki.
Na uznanie jednak zasługuje to, że Real w 18 meczach stracił tylko 11 goli. Na myśl przychodzą tu ogromne problemy z zestawieniem defensywy na każdy mecz. Przecież tylko od początku sezonu na dłuższy czas wypadli Thibaut Courtois i Eder Militao. Dwa razy czerwoną kartkę łapał Nacho Fernandez. Na dodatek przed świętami do końca sezonu wypadł David Alaba. Jedynie Antonio Rudiger się trzyma w dobrym zdrowiu.
Jednak są też dobre wiadomości dla kibiców Królewskich. Dziś być może zagra Vinicius Jr. Brazylijczyk, który nie grał od kilku tygodni, najprawdopodobniej wejdzie na boisko z ławki rezerwowych.
„Los Blancos” mają bez wątpienia w pamięci ostatni mecz z Mallorcą. W lutym ubiegłego roku to „Els Barralets” wygrali niespodziewanie 1:0. Stało się tak dzięki bramce samobójczej Nacho Fernandeza.
Jeśli Real Madryt pokona Mallorce, to najprawdopodobniej pozostanie liderem tabeli Primera Division.
Powstrzymać Bellinghama
Takie zadanie będzie postawione przed podopiecznymi Javiera Aguirre. Zawodnicy z Campo de fútbol de Son Moix ostatnio wykonali spory krok ku temu, aby utrzymać się w najwyższej klasie rozgrywkowej. Ostatniej porażki piłkarze doznali 25.11, gdy skromnie 1:0 lepsze okazało się Atletico. Potem przydarzyły się 3 remisy i aż 3 zwycięstwa. To wszystko ma miejsce mimo kontuzji Vedada Muriqi. Reprezentant Kosowa od dłuższego czasu leczy uraz łydki i w meczu z Realem nie pomoże kolegom w uzyskaniu korzystnego wyniku.
Mimo ostatniej dobrej dyspozycji goście są stawiani w pozycji absolutnego outsidera tego meczu. Bukmacherzy nie dają żadnych szans na zwycięstwo Mallorce w meczu z Realem.
Pomimo przeciwności losu trener Javier Aguirre nie jest pesymistą. Twierdzi, że jego drużynę stać na dobry wynik. Jeśli tylko jego podopieczni będą lepiej bronić i grać piłką to mają szansę na wygraną. Przede wszystkim Meksykanin zapowiada walkę i że jego piłkarze zrobią wszystko, aby postraszyć mocniejszego od siebie rywala. Czy tak się rzeczywiście stanie?
Autor: Krzysztof Małek