W tym tygodniu startują pierwsze mecze Ligi Narodów UEFA w wydaniu kobiecym. Dla najlepszych europejskich drużyn jest to szansa na wywalczenie kwalifikacji olimpijskiej.
Awans na igrzyska wywalczą dwie drużyny z finałów rozgrywek Ligi A, które odbędą się w lutym. Trafią do nich jednak tylko zwyciężczynie poszczególnych grup. W jednej z nich los złączył Angielki i Holenderki. Pomimo przegranej w finale mistrzostw świata, Sarina Wiegman wciąż cieszy się zaufaniem FA, niedawno została ogłoszona trenerką olimpijskiej kadry brytyjskiej, dla której będą walczyły o kwalifikację jej angielskie podopieczne. Wiegman będzie jednak miała dobry przegląd również szkockich kandydatek do reprezentacji olimpijskiej – to właśnie Szkotki będą ich pierwszymi rywalkami. Kluczowym rywalem będą jednak rodaczki pani selekcjoner – one z kolei rozpoczną rozgrywki od meczu ze swoimi sąsiadkami, Belgijkami.
Francuzki jako gospodynie mogą być spokojne o występ na najbliższych igrzyskach olimpijskich. Liga Narodów ma dla nich jednak na pewno duże znaczenie w kontekście przygotowań do nich, a także spokoju przed walką o kwalifikację na mistrzostwa Europy. Niewątpliwie jednak będą chciały się pokazać z dobrej strony w starciu z Norweżkami, podrażnionymi po kolejnych niepowodzeniach na imprezie mistrzowskiej. Tak jak Hege Riise zastąpiła po EURO 2022 Martina Sjögrena, tak i ona odeszła ze stanowiska, a tymczasowym trenerem Skandynawek został Leif Gunnar Smerud, który taką rolę pełnił już w 2016 roku, a także w 2020 roku w kadrze męskiej. Swoim bardziej uznanym rywalkom psikusa będą chciały sprawić Austriaczki i Portugalki.
Spośród faworytek najłatwiejszą grupę wydają się mieć Niemki – również żądne rehabilitacji po odpadnięciu z mundialu już w fazie grupowej. W przeciwieństwie do Riise, Martina Voss-Tecklenburg pomimo krytyki w sprawie jej decyzji personalnych i taktycznych utrzymała się na stanowisku selekcjonerki reprezentacji, jednak w pierwszym okienku nie pojawi się na ławce trenerskiej z przyczyn zdrowotnych. Drużyna blisko dwa miesiące na przemyślenia, których efekt będziemy oglądać w meczach z Dunkami, Islandkami i Walijkami – wszystko to drużyny, które na poprzednim EURO nie wyszły z grupy bądź, jak Walijki, w ogóle na nim nie zagrały, mające pojedyncze zawodniczki w czołowych klubach europejskich. Mundial jednak udowodnił, że rola faworytek wcale nie przesądza niczego w przypadku Niemek.
Najwięcej mówi się jednak o czwartej grupie – tej z udziałem nowo kreowanych mistrzyń świata, Hiszpanek. Skandal, jaki wywołał swoim obscenicznym świętowaniem tytułu prezes Luis Rubiales, połączony z trwającą od blisko roku krytyką trenera Jorge Vildy spowodowały, że obaj swoje stanowiska stracili, jednak protest piłkarek trwa nadal. Hiszpanki domagają się gruntownych reform w federacji, która do oporu broniła najpierw Vildy, a następnie Rubialesa. W efekcie większość mistrzyń świata jest przeciwna powołaniu na stanowisko trenerki Montse Tomé – asystentki Vildy w sztabie szkoleniowym, który również gremialnie podał się do dymisji w geście protestu przeciwko wydarzeniom w Sydney. Jedyną, która z tego protestu się wyłamała, jest Athenea del Castillo, co niewątpliwie wpływa na klimat w kadrze, którą po długich negocjacjach opuściły ściągnięte pod groźbą dyskwalifiakcji Mapi León i Patricia Guijarro. Dodatkowym nieszczęściem Hiszpanek jest fakt, że już w pierwszym meczu grają w Göteborgu ze Szwedkami – żądnymi rewanżu za porażkę w półfinale mundialu. Wygrana otworzyłaby im drogę do Paryża w najlepszy możliwy sposób, choć swojej szansy w słabościach Hiszpanek upatrywać mogą również Włoszki i Szwajcarki.
Terminarz pierwszej kolejki Ligi Narodów A:
A1 Belgia-Holandia 20:30
A1 Anglia-Szkocja 20:45
A2 Norwegia-Austria 19:00
A2 Francja-Portugalia 21:10
A3 Dania-Niemcy 18:00
A3 Islandia-Walia 20:00
A4 Szwecja-Hiszpania 18:30
A4 Szwajcaria-Włochy 19:30
fot. Kristian Skeie – UEFA/UEFA via Getty Images