Zakończony dzisiaj sezon PGNiG Superligi mężczyzn przyniósł nowe rozstrzygnięcia w ligowej tabeli. 12 raz z rzędu mistrzowski tytuł zdobyli szczypiorniści Industrii Kielce, pokonując w Hali Legionów odwiecznego rywala z Płocka w „Świętej wojnie”. Nim ligowy klasyk, to i miały miejsce inne pojedynki, którym warto poświęcić chwilkę uwagi.
Tarnów- Głogów
Fani Chrobrego oczekiwali takiego spotkania. Z pewnością wielu z nich nie będzie pamiętało, kiedy głogowska drużyna biła się o taką stawkę. Po udanej końcówce sezonu drużyna Witalija Natego, który miał na wyciągnięcie ręki w rozgrywkach, gwarantujące prawo występu w europejskich pucharach. „Wystarczyło” pokonać Tarnowskie Jaskółki
Fani piłki ręcznej z Głogowa długo czekali na takie spotkanie. Wielu z nich zapewne nie pamiętało, kiedy Chrobry bił się o taką stawkę – po świetnym finiszu drużyna Witalija Nata miała na wyciągnięcie ręki czwarte miejsce w PGNiG Superlidze, gwarantujące prawo występu w europejskich pucharach. „Wystarczyło” pokonać Grupę Azoty Unię Tarnów.
Lubin – Zabrze
Miedziowi mieli jasno wytyczony cel – tylko zwycięstwo przedłużało ich szansę na bezpośrednie utrzymanie. Ogromna waga spotkania czasem paraliżowała, niewiele brakło, a błędy w końcówce mogły zabrać punkty sprzed oczu i skazać na baraże. Na wysokości zadania stanęli jednak bramkarze. Niestety przez błędy w końcówce lubinianie pogubili się i czekały na wszystkich rzuty karne, w których miedziowi wygrali 5:4.
„Święta wojna”: Kielce – Płock
Niedzielny pojedynek pomiędzy dwoma gigantami polskiej piłki ręcznej, był fantastyczną reklamą tej dyscypliny. Oba zespoły zapewniły kibicom niezapomniane widowisko, thiller trzymający w napięciu do ostatnich sekund spotkania.
Podopieczni Dujszebajewa dominowali przez niemal całe spotkanie, ale losy Mistrzostwa rozstrzygnęły się w samej końcówce. Goniący przez całe spotkanie wynik Naficiarze w 54 min zmniejszyli swoje starty do jednego gola (21:22). Mimo niekorzystnego wyniku dawał im mistrzostwo. Gracze z Kielc byli natomiast pod ścianą – i tytuł mogła zapewnić wyłącznie wygrana, i to min różnicą dwóch bramek.
Górą ze „Świętej wojny” wyszli zawodnicy Barlinek Industrii, niecałe 90 sekund przed końcowym gwizdkiem przy stanie 25:23 Daniel Dujszebajew przechwycił piłkę z rąk Fazekasa. To była kluczowa akcja pojedynku. Po chwili Moryto powiększył prowadzenie gospodarzy do stanu 26:23, trafianie A. Dujszebajewa przypieczętowało 20 w historii mistrzowski tytuł drużyny z województwa świętokrzyskiego.
Autor: Paweł Ziobro