Podsumowanie występów Polaków zagranicą (05.03-11.03)

Pierwsze mecze eliminacji do Mistrzostw Europy 2020 zbliżają się dużymi krokami. Już 21 marca zagramy w Wiedniu z reprezentacją Austrii. Kwestia pierwszej jedenastki wciąż pozostaje sprawą otwartą, także wielu zawodników stara się utrzymać wysoką formę, aby znaleźć się w kadrze meczowej. Dzisiejsze podsumowanie występów Polaków zagranicą przybliży zainteresowanym poczynania topowych polskich zawodników, ale również tych, którzy dopiero na ten szczyt się pną.

Czy kogoś to jeszcze dziwi?

Robert Lewandowski to osoba, której nie trzeba nikomu przedstawiać. Napastnik Bayernu Monachium regularnie udowadnia, że ze świecą szukać kogoś tak kompletnego piłkarsko jak on. W sobotnim spotkaniu z Wolfsburgiem Polak strzelił dwie bramki, poprzez które pobił rekord 195 goli strzelonych przez obcokrajowca w Bundeslidzie. Do niedawna w tej klasyfikacji prowadził 40-letni Claudio Pizarro.
Powodów do świętowania z pewnością nie ma Dawid Kownacki, który w poniedziałkowym spotkaniu przeciwko Eintrachtowi Frankfurt naciągnął mięsień dwugłowy. Polak może narzekać na pecha, gdyż w 2. minucie meczu jego bramka została nieuznana.

Polska kolonia we Włoszech

Mało kto spodziewał się, że dożyjemy czasów, kiedy to Polacy będą jedną z najliczniejszych zagranicznych narodowości w Serie A. Ba, nawet jedną z najskuteczniejszych! Na pewno przyczynia się do tego pewien rewolwerowiec z Mediolanu, dla którego dwa mecze bez bramki to zdecydowanie za dużo. W sobotnim spotkaniu przeciwko Chievo, Krzysztof Piątek dał zwycięstwo swojej drużynie golem w 57. minucie. Obecnie zajmuje 3 miejsce w klasyfikacji strzelców. Więcej trafień od niego ma jedynie Fabio Quagliarella.
Na chwilę odetchnienia mógł liczyć Piotr Zieliński, który mecz przeciwko Sassuolo obejrzał z ławki rezerwowych. Jego klubowy kolega Arek Milik wszedł w 66. minucie spotkania, ale nie zdołał wpisać się na listę strzelców.
Mówiąc o Serie A nie można zapomnieć o naszych bramkarzach. Ekipy Wojtka Szczęsnego oraz Łukasza Skorupskiego triumfowały bez większego problemu, ale sytuacja Empoli Bartłomieja Drągowskiego nie jest już tak kolorowa. Drużyna zbliża się coraz bardziej do strefy spadkowej, a w poniedziałek „Azurri” ulegli Romie 2-1. Trudno obwiniać Polaka o stracone bramki, gdyż obie z nich padły po poważnych błędach obrońców.

Bednarek ochrzczony „Świętym”

Trudno w to uwierzyć, ale najwidoczniej taka jest specyfika tej ligi. Tottenham Hotspur, który jeszcze miesiąc temu bił się mistrzostwo Premier Leauge będzie musiał skupić się na tym, aby utrzymać się w top 4 i zagrać za rok w Champions League. Plany Mauricio Pochettino zostały pokrzyżowane przez piłkarzy Southapton, którzy chyba doszczętnie pozbawili go marzeń o pozycji lidera. Duży w tym udział miał Jan Bednarek, który rozegrał dobre spotkanie, dzięki czemu „Święci” wygrali ten mecz 2-1.
Mimo swojej dobrej formy Łukasz Fabiański nie był w stanie zatrzymać Cardiff City. „Młoty” uległy 2-0 na wyjeździe, jednak przy żadnej ze straconych bramek niewiele do powiedzenia miał polski golkiper.

Co słychać w „egzotycznych” ligach?

Nazwiska takie jak Grabara, Świerczok, Góralski czy Wilczek nie są może znane na całym świecie, ale z pewnością kojarzą je ci, którzy interesują się polską piłką. Są to warci uwagi zawodnicy, którzy mimo swojej dobrej gry nie mogą liczyć na powołania. W przypadku tego pierwszego za wszystkim stoi jego dość młody wiek. Pozostali zawodnicy jednak mierzą się z krytyką na temat niskiego poziomu lig, w jakich występują.
Kiedy Liverpool ogłosił, że Kamil Grabara zostanie wypożyczony do duńskiego Aarhus wielu fanów odetchnęło z ulgą. Kibice cieszyli się, że młody bramkarz będzie mógł w końcu regularnie grać oraz pracować nad formą. Na brak miejsca w wyjściowej jedenastce nie może narzekać, także jego rozwój wciąż trwa. Mimo porażki 1-2 oraz przeciętnych wyników zespołu Polak robi duże postępy i już za kilka lat prawdopodobnie będzie stanowić o sile dorosłej reprezentacji. Póki co musi zadowolić się ekipami młodzieżowymi.
Duo z Ludogorca Razgard, czyli Jakub Świerczok oraz Jacek Góralski, zanotowało dość przyzwoite spotkanie. Pierwszy z nich zaliczył asystę przy drugiej bramce drużyny. Obaj weszli jednak dopiero w drugiej połowie.
Ostatnim zawodnikiem, który zostanie wzięty pod lupę będzie Kamil Wilczek. Polak wobec świetnej dyspozycji innych napastników nie może liczyć na powołanie, ale od jakiegoś czasu zachwyca nas swoją grą w duńskim Brondby. W zremisowanym spotkaniu 3-3 wpisał się na listę strzelców dwa razy.

czytaj dalej...

udostępnij na:

REKLAMA

najnowsze