Real Madryt – Valencia [ZAPOWIEDŹ]

Z jednej strony zespół, który w przypadku dzisiejszej porażki będzie do lidera Ekstraklasy hiszpańskiej tracił aż osiem punktów, do swojego odwiecznego rywala, Barcelony. Po drugiej stronie barykady drużyna Valencii, która w tym sezonie strasznie rozczarowują, z drużyny walczącej co sezon o puchary europejskie, zrobiła się ekipa, co zasiada gdzieś na środkowej lokacie.

 

„Los Blancos” ostatnio zremisowali bezbramkowo z Realem Sociedad, patrząc na rozmieszczenie w tabeli ich przeszłego rywala, mógł ich ten remis cieszyć, patrząc na drugą stronę medalu, że zespół Carlo Ancelottiego, jest zeszłorocznym triumfatorem Ligi Mistrzów oraz jednym z najlepszych klubu na świecie.

 

Zespół Salvadora Gonzáleza Marco jest na razie rozczarowaniem w tym sezonie, zajmują 14 pozycją w tabeli i bliżej im do spadku niż walki o czołowe lokaty. Poprzednie spotkanie przegrali z Valldolid 1:0, a w ostatnich pięciu meczach wygrali zaledwie raz, z Realem Betis 3:0.

 

 

Carlo Ancelotti: 

 

– Pięć punktów. Pięć, nie? Pięć [śmiech]. Nie jest dobrze i myślę, że popełniliśmy błędy. Jasne, zawsze można było zrobić coś lepiej. Myślę, że mamy rytm z poprzedniego sezonu, ale w porównaniu do niego to Barcelona radzi sobie dużo lepiej. Nie wiem, czy to duża strata, czy mała, ale wiem, że dzisiaj jesteśmy pewni, iż możemy walczyć do końca. Jak mówię, to dosyć ewidentne, że notujemy poprawę i dochodzimy do dobrej formy. Dlatego wierzymy, że będziemy walczyć we wszystkich rozgrywkach i tak właśnie będzie. Drużyna zaczyna być w bardzo dobrej formie. Można było przewidywać, że styczeń będzie trudniejszy, ale wyszliśmy z niego w dosyć dobry sposób. Teraz nadejdą dla nas lepsze rzeczy.

 

– Nie poddamy rozgrywek, bo jesteśmy bardzo blisko: mamy półfinał Pucharu Króla, mamy 1/8 finału Ligi Mistrzów, która jest dla nas bardzo ważna, mamy półfinał mundialu i walczymy w lidze. Nie poddajemy żadnych rozgrywek, bo ten klub też tego nie robi. Nie chcemy odpuścić nawet jednego meczu. Zarządzanie zawodnikami jest ważne, bo ten terminarz jest… jak to powiedzieć… niesamowity [śmiech]. Jest niesamowity. Gra nie staje, ale dlaczego nie staje? Bo La Liga chce robić swoje, Federacja chce robić swoje, FIFA chce robić swoje, UEFA chce robić swoje… Każdy chce robić swoje, co dotyka wszystkich i nie chodzi tylko o piłkarzy czy dzień wolny. Mnie też dzień wolny trochę nudzi. Uważam, że musimy w jakimś momencie się zatrzymać i pomyśleć o piłkarzach. O samych piłkarzach, bo jeśli oni się zmęczą, będzie można to wszystko zwinąć. Jeszcze nie są zmęczeni, ale terminarz to bardzo poważny temat. Nas ekscytuje starcie w półfinale z Barceloną czy 1/8 finału z Liverpoolem, walka o tytuły, to największa ekscytacja w futbolu. Piłkarze to uwielbiają, ale wszystko ma swoje granice. W tym momencie moim zdaniem te granice w terminarzu są przekraczane. Wszyscy razem powinniśmy zrobić coś, by to zatrzymać.

 

Salvador Gonzalez Marco:

 

– W futbolu wszystko jest związane z aktualną formą. Po mundialu drużyna była blisko tego, aby osiągnąć dobre wyniki, ale moneta spadła ostatecznie na drugą stronę. Wyniki nie przyszły i doszło do obecnej sytuacji. Klub mówi mi, że wierzy w to, że odwrócę tę sytuację i ja wychodzę temu naprzeciw. Jestem przekonany, że mamy czas, aby drużyna ponownie nawiązała rywalizację i zaczęła osiągać wyniki pozwalające jej piąć się w klasyfikacji i nie patrzeć za siebie.

– Nie znam dogłębnie sytuacji, w jakiej dokładnie znalazł się zespół. Każdy będzie musiał podjąć swoją decyzję. Ja jestem tutaj po to, aby spróbować pomóc klubowi. Nie mogę oceniać tego, co zrobili inni trenerzy. W poprzednim roku klub dokonał wielu transferów, a teraz wraz z nowym trenerem przyszło wielu innych zawodników, którzy pasowali do jego profilu, ale ostatecznie nie do końca to zadziałało.

– Mamy w zespole młodych i utalentowanych zawodników. Największą wiarę dodaje mi to, jak podchodzą do treningów. Osobiście ich jeszcze nie oglądałem, ale Gattuso powtarzał, że zawsze widział na treningach tę intensywność. A to jest tutaj kluczowe. Gdy zawodnicy nie są zadowoleni z codziennej pracy, to wszystko idzie w złym kierunku. Po Prandellim były smutne przypadki, gdy w trakcie treningów dochodziło do różnego rodzaju dyskusji. Mamy młodych i dobrych piłkarzy, którzy wiedzą, w jakiej sytuacji znalazła się Valencia.

 

Marcel Kowalczuk

czytaj dalej...

udostępnij na:

REKLAMA

najnowsze