Jak wiadomo powszechnie – na klub sportowy składa się dużo więcej niż jedynie pierwsza drużyna seniorska. Można powiedzieć, że jest ona jedynie czubkiem góry lodowej; pod taflą wody znajduje się znacznie więcej.
Jedną z podstaw zdrowo funkcjonującego klubu jest solidna akademia, kształcąca przyszłe talenty. Jest to istotne również w siatkówce. Licznymi sukcesami w rozgrywkach młodzieżowych oraz wieloma dużymi z perspektywy kibica nazwiskami ukształtowanymi w klubie może szczycić się AZS Olsztyn i robi to sukcesywnie, jak choćby w czasie ostatniej promocji przekazywania na cele akademii 1% od podatku dochodowego. Wówczas akcję firmowano hasłem “Szukamy następców Mistrzów – Pawła Zagumnego, Marcina Możdżonka i Jakuba Kochanowskiego” Warto odnotować, że Zagumny w rzeczywistości choć występował przez 5 lat w drużynie z Olsztyna, to jej wychowankiem nie jest, natomiast Możdżonek i Kochanowski są przecież tak naprawdę jedynie dwoma z naprawdę wielu siatkarzy uczących się fachu w “Zielonej Armii”. Jak jednak w ubiegłych latach przebiegał proces szkolenia młodych zawodników i czy w ostatnim czasie ktokolwiek prócz wspominanego Jakuba Kochanowskiego osiągnął względnie wysoki poziom?
Roczniki 90-95
Wśród zawodników urodzonych w pierwszej części ostatniej dekady XX wieku, nawet bez specjalnego zgłębiania się można dostrzec kilku graczy znanych z boisk Plusligowych. Do dziś na parkietach polskiej elity występują grający niegdyś w Olsztynie Bartosz Mariański i Piotr Łukasik. Obaj mieli nawet epizody w pierwszej drużynie “akademików”. Po nich obie kariery przybrały dość odmienny przebieg. Łukasik po zesłaniu pierwszoligowym szybko wrócił do PlusLigi i reprezentował dotąd barwy m.in. Onico Warszawa, ZAKSY, Ślepsku Suwałki, a od nowego sezonu będzie grał w Radomiu. Mariański natomiast na niższym poziomie zadomowił się na dłużej, a do najwyższej klasy rozgrywek wrócił wywalczając awans z GKS-em Katowice, w którym występuje do dziś z dwuletnią przerwą na grę w Resovii. Okazję gry w Pluslidze mieli również ukształtowani w AZS-ie Patryk Szwaradzki i Jakub Urbanowicz. Ten pierwszy trafił do elity wraz ze Ślepskiem Suwałki, a następnie grał również przez rok w Stali Nysa. Przyszły sezon rozpocznie jako zawodnik drugoligowej Arki Chełm – drużyny z aspiracjami gry o wyższe cele. Urbanowicz natomiast otrzymał w 2018 roku drugą szansę na zaprezentowanie swoich możliwości w macierzystej drużynie. Po roku odszedł do Visły Bydgoszcz, a od nowego sezonu wróci do Plusligi wraz z BBTS-em Bielsko-Biała. Ciekawe przygody zagraniczne, choć z reguły na niewysokim poziomie mają za sobą również inni wychowankowie “Zielonej Armii”. Marcin Kamiński występował przez pewien czas na Cyprze, Bartosz Dylak w Danii, a Tomasz Leik ostatni rok spędził w barwach drużyny z Islandii.
Roczniki 96-00
Postacią przewyższającą o głowę wszystkie inne w grupie graczy urodzonych w latach 1996-2000 i wyszkolonych w AZS-ie jest zdecydowanie Jakub Kochanowski. Choć spędził on trzy lata swojej juniorskiej przygody w Szkole Mistrzostwa Sportowego w Spale, nie zmienia to faktu, że jest postrzegany powszechnie jako wychowanek “akademików”. Poza nim w Pluslidze mieli i mają nadal okazję grać również Jakub Ciunajtis, Karol Jankiewicz oraz Wiktor Mielczarek. Pierwsza dwójka szczególnie dobrze znana jest w Olsztynie i okolicach przez sympatyków “Zielonej Armii”. Obaj obecnie reprezentują barwy AZS-u i choć pełnią głównie rolę zmienników, od czasu do czasu zdarza im się pojawić na parkiecie. Ich droga do pierwszej drużyny nie była jednak “usłana różami”. Ciunajtis do 2020 roku przez trzy lata grał w AZS UWM – rezerwach klubu. Jankiewicz natomiast długo tułał się po niższych ligach występując w szeregach AZS AGH Kraków oraz BAS-u Białystok. Wspominany Wiktor Mielczarek dla olsztyńskich kibiców jest zaś z pewnością znacznie bardziej anonimowy. Przyjmujący po ukończeniu wieku juniora obrał nietypową ścieżkę i wyjechał na Islandię, z której po dwóch latach wrócił, by występować w pierwszoligowym KPS-ie Siedlce. Teraz będzie miał jednak okazję zadebiutować w Pluslidze, gdyż latem podpisał umowę z GKS-em Katowice. Jakiś czas temu szansę gry w elicie otrzymał również Dawid Sokołowski, który po roku opuścił szeregi “akademików” na rzecz pierwszoligowej Lechii Tomaszów Mazowiecki, w której z powodzeniem gra do dziś. Na niższym poziomie za granicą występowali Marcin Wielogórski, który w CV ma występy m.in. w Anglii i… Luksemburgu oraz Damian Bilko, dziś reprezentujący barwy amerykańskiego Collage’u w Georgetown.
Roczniki od 01 wzwyż
W grupie wychowanków AZS-u urodzonych w XXI wieku dostrzec można dwóch siatkarzy, którzy już zadebiutowali w elicie. Wiktor Janiszewski w poprzednim roku był włączony do kadry pierwszego zespołu, jednak nie znalazł się w drużynie na przyszły sezon, nie znana jest również jego przyszła przynależność klubowa. W Pluslidze grał także Michał Kozłowski, choć on wszedł na ten poziom jakby “tylnymi drzwiami”. W sezonie 2019/2020 kilkukrotnie znalazł się w kadrze meczowej “akademików”, zaś rok później podpisał kontrakt z Vervą Warszawa. To był jednak również jego ostatni sezon w elicie, uprzedni rok spędził w AZS AGH Kraków. Do kampanii 2022/2023 wraz z pierwszą drużyną AZS-u przygotowuje się urodzony w 2003 przyjmujący – Adam Ndiaye. Na ten moment nie wiadomo ostatecznie, której drużyny barwy przywdzieje. W amerykańskim Collage’u uczy się i gra obecnie syn byłego gracza AZS Macieja Dobrowolskiego – Kacper. Wydaje się, że wciąż ma on duże szanse na zaistnienie w Polsce – pytanie tylko gdzie?
Podsumowując
AZS Olsztyn od zawsze słynął na terenie naszego kraju poniekąd z dobrego szkolenia młodzieży, która w sporych ilościach zasilała szeregi drużyn w Pluslidze oraz niższych szczeblach, w ostatnim czasie liczba ta nieco spadła (możliwe, że wynika to w dużym stopniu z większej popularyzacji siatkówki na terenie całego kraju). Niewykluczone natomiast, że w najbliższym okresie ponownie liczebność tego grona wzrośnie lub chociaż utrzyma się na obecnym poziomie, który jest względnie zadowalający. “Akademicy” ostatnimi przyzwoitymi występami w rozgrywkach seniorskich oraz dzięki budowie nowej hali Urania mają coraz więcej, aby stać się na Polskie warunki klubem kompletnym i czas pokaże, czy się to uda.
Autor: Mateusz Kurpiewski