Już 11 czerwca rozpoczynają się piłkarskie mistrzostwa Europy. Na 50 dni przed startem imprezy znamy część miast, które wyraziły swoją gotowość na wpuszczenie kibiców. Jednak inni gospodarze cały czas się wahają. Wśród nich jest m.in. ważny dla naszej reprezentacji Dublin.
Już w marcu prezydent europejskiej federacji Aleksander Ceferin w rozmowie z telewizją Sky Sport powiedział, że opcja rozgrywania meczów EURO 2020 na pustych stadionach jest poza rozważaniami. UEFA od tamtego momentu czeka na deklaracje miast-organizatorów o ich gotowości do wpuszczenia fanów na trybuny. Ostateczny termin składania wniosków mija 23 kwietnia i to wtedy poznamy wszystkie szczegóły. Na obecną chwilę z organizacji mistrzostw Europy zrezygnowało Bilbao, w którym reprezentacja Polski miała rozegrać swój grupowy mecz z Hiszpanią. Dużym znakiem zapytania jest też Aviva Stadium w Dublinie, na której także mieliśmy wystąpić. Trzecim niepewnym miastem jest z kolei Monachium.
Lokalizacjami, w których zobaczymy piłkarskie EURO, są za to Amsterdam, Baku, Bukareszt, Budapeszt, Kopenhaga, Glasgow, Londyn, Rzym i Sankt-Petersburg. Budapeszt zadeklarował, że jest w stanie przyjąć sto procent kibiców! Stadiony w Sankt-Petersburgu i Baku według zapewnień organizatorów wypełnią się w połowie. Na obiektach w Amsterdamie, Bukareszcie, Kopenhadze, Londynie, Glasgow i Rzymie władze spodziewają się od 25 do 33 procent zajętych miejsc.
Nie są to jednak ostateczne wartości i część miast może jeszcze zwiększyć dopuszczalną liczbę kibiców. Anglicy już zapowiedzieli, że na półfinał i finał na Wembley zamierzają wpuścić więcej fanów.
Autor: Artur Wahlgren