Mocno osłabieni Królewscy udają się na przedmieścia stolicy: Getafe – Real Madryt

Marcelo, Eder Militao, Alvaro Odriozola – to jedyni dostępni na ten mecz obrońcy pierwszego zespołu Realu Madryt. Z zespołu B dołączył do nich jeszcze Victor Chust. Nawet Fede Valverde, który mogłby zagrać na prawej stronie obrony, musiał udać się na kwarantannę. Jak w takich warunkach wypadną zwycięzcy El Clasico?

Zinedine Zidane regularnie ma w tym sezonie rzucane kłody pod nogi. Liczne urazy, absencje, zakażenia. W Realu Madryt co chwilę kogoś brakuje. Mimo wszystko francuski szkoleniowiec musi sobie jakoś radzić. I do tej pory robi to znakomicie. Real traci tylko jeden punkt do liderującego Atletico i ma jedno oczko przewagi nad trzecią Barceloną. Los Merengues potrafili wygrać oba El Clasico w tym sezonie i awansować do półfinału Ligi Mistrzów, w którym zmierzą się z Chelsea. Jak na drużynę, w której prawie codziennie mówi się o absencji jakiegoś gracza, to wygląda to naprawdę imponująco. Jedyną zadrą na sezonie 20/21 Realu może być Puchar Króla. Kompromitujące odpadnięcie z trzecioligowym Alcoyano nie przystoi takiemu klubowi. Jednak wydaje się, że już każdy o tym zapomniał w obliczu innych sukcesów zespołu.

Spośród piłkarzy Królewskich trzeba w tym sezonie wyróżnić czterech piłkarzy. Oczywiście Karima Benzemę, który po raz kolejny jest gwarantem goli. Trzech pozostałych to kapitalne trio CKM – Casemiro, Kroos i Modrić. To, co wyczyniają w środku pola Realu ci zawodnicy w tym sezonie, to poezja. Mało kto jest w stanie ich zatrzymać. Casemiro to jeden z ligowych liderów, jeśli chodzi o liczbę odbiorów na mecz. Tworzy też często zagrożenie pod bramką rywali po stałym fragmencie. Toni Kroos to prawdziwy generał. Jego rozrzucanie piłek czy idealne zagrania prostopadłe tworzą przewagę Realu nad przeciwnikiem. Luka Modrić natomiast (mimo prawie 36 lat na karku) biega od bramki do bramki i popisuje się swoimi firmowymi passami zewnętrzną częścią stopy. Ogromną przyjemność można czerpać z oglądania tych zawodników w kampanii 20/21. No, chyba że jest się kibicem Barcelony czy Atletico…

Getafe, Getafe, Getafe. Chciałoby się ominąć temat tego zespołu. W tym sezonie podopieczni Bordalasa głównie skupiają się na polowaniu na kości rywali. Ostatni mecz wygrali 27 lutego. Łącznie w 2021 roku tylko trzykrotnie udawało im się pokonywać rywali. Pewne schematy się już wyczerpały i nie jest to ta sama drużyna Azulones, co w zeszłym roku. Pamiętamy, jak dzielnie walczyli z Interem Mediolan w fazie pucharowej Ligi Europy. Teraz natomiast przegrywają z drużynami pokroju Realu Valladolid. To świadczy o sporym regresie. Z walki o europejskie puchary zespół z przedmieść Madrytu zsunął się do bitwy o utrzymanie. Najprawdopodobniej zostaną w LaLiga, ale raczej nie obejdzie się bez zmiany trenera. Formuła Pepe Bordalasa już z pewnością się wyczerpała i odbija się to na wynikach. Stąd trzeba poszukać zastępstwa. Kto to będzie? Tego nie wiemy, ale prezes Getafe – Angel Torres – na pewno ma już kilka pomysłów.

Przewidywane składy:

Getafe: Soria – Nyom, Djené, Chakla, Olivera – Aleñá, Arambarri, Maksimović, Cucurella – Mata, Kubo;

Real Madryt: Courtois – Odriozola, Militão, Chust, Marcelo – Modrić, Kroos – Rodrygo, Isco, Asensio – Benzema.

Autor: Dawid Lampa

czytaj dalej...

udostępnij na:

REKLAMA

najnowsze