Pierwszy mecz: 1-1. Rangersi prowadzeni przez Stevena Gerrarda mają na ten moment przewagę gola na wyjeździe. Bezbramkowy remis dawałby im awans. Slavia nie jest jednak zespołem, który daje sobie w kaszę dmuchać i nie będzie posłusznie grała na 0-0. Dla Czechów liczy się tylko zwycięstwo.
Zarówno Rangers, jak i Slavia nie zostały w tym roku jeszcze pokonane, a przecież mamy już marzec. Seria meczów bez porażki Szkotów trwa od 16 grudnia 2020 roku. Wtedy przegrali z St. Mirren w Pucharze Ligi Szkockiej. Serua Czechów trwa trochę dłużej. Konkretnie sześć dni dłużej. Slavia ostatni raz została pokonana 10 grudnia ubiegłego roku. Wtedy Bayer Leverkusen spuścił im tęgie lanie: 0-4. Od tego czasu nie dość, że nie przegrali, to jeszcze wykręcają niesamowite wyniki bramkowe. 10-3 w Pucharze Czech z zespołem Karlovy Vary, 6-2 ze Zlinem w lidze. Na meczach czerwono-białych nie da się nudzić. Zwłaszcza w przypadku ich występów w Lidze Europy.
Sezon 2018/19 był dla Slavii jednym z najlepszych w ostatnich latach. Pokonanie Genku w 1/16 finału, a potem thriller przeciwko Sevilli. To, co wyczyniali tam zawodnicy z Czech, przechodziło ludzkie pojęcie. Pomimo przegrywania w dogrywce i potrzebnych dwóch bramek do przejścia oni potrafili je zdobyć (z czego jedną w 119. minucie) i cieszyć się z awansu. Później przyszła rywalizacja z Chelsea, gdzie mimo dobrego prezentowania się Slavii, doświadczenie pucharowe Londyńczyków wzięło górę. W tamtej drużynie czerwono-białych występowali, chociażby Tomas Soucek, Vladimir Coufal (obaj teraz reprezentują barwy West Hamu), Miroslav Stoch (teraz Zagłębie Lubin), czy Alex Kral (teraz Spartak Moskwa).
Również w tej edycji Ligi Europy zawodnicy z Pragi mogą sprawić niespodziankę. Odprawili już przecież Leicester, a teraz cały czas mają otwarty dwumecz z Rangersami. Wszystko dla nich jest możliwe, podobnie jak dla podopiecznych Stevena Gerrarda, którzy stają po drugiej stronie barykady.
Wydawałoby się, że Rangersi tracą niewiele goli i punktują swojego przeciwnika, nie dopuszczając go do własnego pola karnego. Odstępstwem od tej reguły był dwumecz z 1/16 finału przeciwko Antwerpii. W spotkaniach z Belgami było wszystko. Od goli, których było łącznie czternaście (4-3 i 5-2 dla Rangers) aż nawet po czerwoną kartkę dla jednego z piłkarzy Antwerpii. Mimo tak szalonego dwumeczu ze Slavią wszystko wróciło już „do normalności”. Wielu bramek nie było, więcej oglądaliśmy piłkarskich szachów. Dlatego też spotkanie skończyło się 1-1. Dziś za to może to wyglądać inaczej, gdyż Czesi muszą strzelić choć jednego gola, by pozostać w grze. Stąd można się szykować na nieprzewidywalny mecz, biorąc pod uwagę historię tych zespołów w Europie. I tą najnowszą, i tą nieco odleglejszą.
Relacja z tego spotkania na kanale 2. Radia GOL od godziny 21:00. Zza mikrofonów zapraszają Bartłomiej Płonka i Mateusz Stóf.
Autor: Dawid Lampa