9. serię gier niemieckiej Bundesligi czas zacząć. Przed fanami niemieckiego futbolu pełen wrażeń weekend. Oto zapowiedź tego, co najciekawsze!
Der @VfL_Wolfsburg und @werderbremen eröffnen am Freitagabend den 9. #BLSpieltag! Auf welche Partie freut ihr euch am meisten? ????⚽#WOBSVW | #BVBKOE | #RBLDSC | #FCUSGE | #FCASCF | #VfBFCB | #BMGS04 | #B04BSC | #M05TSG pic.twitter.com/Qmd6og5pIb
— BUNDESLIGA (@Bundesliga_DE) November 27, 2020
Piątek, 20:30
VfL Wolfsburg – Werder Brema
Zmagania 9. kolejki Bundesligi rozpoczniemy meczem Wolfsburga z Werderem Brema. Gospodarze są jedną z dwóch drużyn, obok Bayeru Leverkusen, która nie poniosła w tym sezonie jeszcze porażki, jednak duża liczba remisów sprawia, że zajmują dopiero 6. miejsce. Dopiero, bo tak imponująco brzmiąca seria sprawia wrażenie, że powinni znajdować się w czubie tabeli.
Rywalami Wilków jest Werder Brema. Podopieczni Floriana Kohfeldta w obecnej kampanii radzą sobie o niebo lepiej niż rok temu, kiedy to do ostatnich minut musieli drżeć o awans. Obecnie zajmują bezpieczne miejsce w środku stawki, a w ich ostatnim meczu udało im się nawet sensacyjnie zremisować na Allianz Arena z Bayernem 1-1. W dzisiejszym meczu z pewnością tanio skóry nie sprzedadzą i na inaugurację 9. serii gier możemy być świadkami bardzo ciekawego spotkania.
Sobota, 15:30
VfB Stuttgart – Bayern Monachium
Borussia Dortmund – FC Koln
RB Lipsk – Arminia Bielefeld
Union Berlin – Eintracht Frankfurt
FC Augsburg – SC Freiburg
15:30. Die Bundesliga. Godzina święta dla wszystkich fanów niemieckiego futbolu. Podczas 9. serii gier najciekawszymi meczami o tej godzinie będą z pewnością spotkania Bayernu Monachium i Borussii Dortmund.
Bawarczycy w środowy wieczór, dwa dni temu, zwycięstwem 3-1 nad Salzburgiem przyklepali sobie awans do 1/8 finału Champions League. Skutecznością, po raz kolejny, błysnął Robert Lewandowski, który strzelił swojego 71. gola w tych prestiżowych rozgrywkach. Dzięki temu wdarł się do TOP 3 najlepszych strzelców wszech czasów Ligi Mistrzów. Ex aequo z Raulem Gonzalezem, kapitan reprezentacji Polski stoi na najniższym stopniu podium. Jutro 32-latek stanie przed szansą na śrubowanie kolejnych rekordów, ale tym razem na krajowym podwórku. Bayern uda się bowiem w delegację do Stuttgartu. Ekipa dowodzona przez Pellegrino Matarazzo, pomimo że jest beniaminkiem, to gra bardzo przyjemny dla oka futbol. Nie muruje dostępu do własnej bramki, tylko z przeciwnikiem gra w otwarte karty. W obecnym sezonie przegrali tylko raz – na inaugurację z Freiburgiem. Następnie kontynuowali imponującą serię siedmiu meczów bez porażki. Czy uda się utrzymać ją po jutrzejszym meczu? O to będzie bardzo trudno, ale spodziewać się możemy bardzo ciekawego spotkania i na pewno będziemy świadkami ataków z obu stron. Do odważnych w końcu świat należy.
???? Champions League goals:
— UEFA Champions League (@ChampionsLeague) November 25, 2020
⚽️7⃣1⃣ Raúl González
⚽️7⃣1⃣ Robert Lewandowski#UCL https://t.co/TXoSC7wz4d pic.twitter.com/RF6GmNdE0X
Równolegle, dokładnie 417 kilometrów od Stuttgartu, na Signal Iduna Park swoje spotkanie będzie rozgrywać Borussia Dortmund, czyli ostatnimi czasy jedna z najatrakcyjniejszych drużyn w Europie. Szczególnie w ostatnich dniach warto przyglądać się jej poczynaniom. Do seniorskiej piłki ostrożnie wprowadzany jest największy talent niemieckiego futbolu – 16-letni Youssoufa Moukoko. Oprócz niego festiwal strzelecki urządza nam, nie pierwszy i nie ostatni raz, Erling Haaland. Zjawiskowy Norweg, w ostatnich siedmiu meczach w których wziął udział, strzelił 12 bramek! Nie ma słów, które są w stanie opisać ostatnie wyczyny urodzonego w 2000 roku zawodnika. W najbliższej kolejce BVB zagra z przedostatnią w tabelii Kolonią. Obrońcom i bramkarzowi Koziołków szczerze współczujemy…
Sobota, 18:30
Borussia Monchengladbach – Schalke 04
25. mecz z rzędu bez zwycięstwa zbliża się wielkimi krokami. Po kolejnej porażce, Schalke dzieli już tylko siedem meczów od mającego 54 lata rekordu Tasmanii Berlin, czyli drużyny, która do dzisiaj uznawana jest za najgorszą w dziejach Bundesligi. Podczas całego sezonu zanotowali serię 31. meczów bez zwycięstwa. Tylko dwukrotnie udało im się wygrać. Łącznie zdobyli 10 punktów, a bilans bramek wynosił zawrotne 15-108. Wydawało się, że już nigdy w najwyższej niemieckiej klasie rozgrywkowej nie pojawi się taka drużyna. Niestety, wydaje się, że wśród zespołów znajduje się jeden poważny kandydat, któremu mocno zależy na pobiciu rekordu…
Drużyna ta, nazywa się Schalke i od 17 stycznia bieżącego roku nie wygrała meczu. Wracamy myślami znów do słynnej Tasmanii i do historii z nią związanymi. Podczas gdy w sezonie 1965/66 grali oni w Bundeslidze, w środowisku piłkarskim zaczynały się pojawiać liczne dowcipy: „Tato, kiedy Tasmania wygrała ostatni raz? Nie wiem, zapytaj dziadka”. Dziś podobną drogę przechodzi Schalke. Trudno się patrzy, jak jeden z największych zespołów w Niemczech się tak stacza.
Perspektyw na poprawę niestety nie widać. Zmiana trenera – z Davida Wagnera na Manuela Bauma nie pomogła. Poprawy w grze nie widać, a dodatkowo atmosfera w szatni jest gęsta. Podczas ostatniego meczu z Wolfsburgiem zmieniony w przerwie Benjamin Stambouli postanowił, że nie usiądzie na ławce, tylko od razu po zmianie pojedzie do domu. Dodatkowo piętrzą się problemy finansowe, bowiem według danych mają oni aż 200 milionów zadłużenia.
Amine Harit, który został zmieniony w 38. minucie, udał się z kolei prosto do szatni. Obaj piłkarze zostali wezwani dziś na dywanik, niewykluczone zawieszenia.
— Marcin Borzęcki (@m_borzecki) November 24, 2020
Dzeje się w Schalke. Wg informacji dziennikarza sport1, rozwiązano umowę z Reschke, pogoniono z kadry Harita, Bentaleba i Ibisevicia (przynajmniej na jakiś czas), a jedynie Stambouliemu okazano łaskę i przywrócono go do zespołu. #BundesTAK
— Tomasz Urban (@tom_ur) November 24, 2020
W jutrzejszym pojedynku Die Königsblauen zmierzą się z Borussią Monchengladbach, zespołem, który w obecnym sezonie radzi sobie wyśmienicie. W Bundeslidze zajmują co prawda 7. miejsce, ale do czołówki tracą niewiele. Na największe uznanie zasługuje jednak ich postawa w Lidze Mistrzów. Popularne Źrebaki w tzw. grupie śmierci z Realem, Interem i Szachtarem zajmują pierwsze miejsce i pewnie zmierzają do awansu do kolejnej rundy.
Niedziela, 15:30
Bayer Leverkusen – Hertha Berlin
5 wygranych z rzędu w Bundeslidze – to najdłuższa seria Bayeru Leverkusen od 2016 roku. Ekipę Petera Bosza w tym sezonie ogląda się naprawdę bardzo przyjemnie. Aptekarze wyraźnie ustabilizowali swoja formę i zdecydowanie rzadziej przytrafiają im się wpadki, które jeszcze w poprzedniej kampanii były na porządku dziennym. Głównym architektem sukcesu możemy nazwać Lucasa Alario, który jak dotąd imponuje formą. Argentyńczyk strzelił 7 gol i w klasyfikacji strzelców ustępuje jedynie Lewandowskiemu i Haalandowi.
???????? @lucasalario13 in Gedenken an seinen Landsmann. #RIPMaradona ????#B04HBS | #UEL | #Bayer04 pic.twitter.com/XbI6VD61Yi
— Bayer 04 Leverkusen (@bayer04fussball) November 26, 2020
Trzecia drużyna obecnego sezonu mierzyć się będzie z Herthą, zespołem który ambitne plany ma, ale zrealizować ich nie potrafi. Gdy wydawało się, że nad Olympiastadion powoli wychodzi słońce, bo berlińczykom udało się w ostatnim czasie zremisować z Wolfsburgiem i wygrać z Augsburgiem, przyszła pora na mecz z Borussią Dortmund. A w nim nastąpiła brutalna weryfikacja. O ile jeszcze w pierwszej połowie piłkarze Herthy wyglądali przyzwoicie, tak w drugiej części gry całkowicie oddali pole wicemistrzom Niemiec i przegrali 2-5. Fakt, obecnie to rywal z innej półki, ale drużynie aspirującej do gry w pucharach taki występ po prostu nie przystoi. Czy w niedzielę ekipie Krzysztofa Piątka uda się napsuć krwi swoim rywalom?
Niedziela, 18:00
FSV Mainz 05 – TSG Hoffenheim
Mateta show! Kapitalny był ostatni mecz w jego wykonaniu. Tydzień temu Mainz mierzyło się z Freiburgiem. Zero-piątkom udało się wygrać to spotkanie 3-1. Wszystkie trzy gole zdobył 23-latek, który chyba dopiero teraz zaczyna wracać do formy sprzed kontuzji, która wykluczyła go z gry na wiele miesięcy. I to właśnie dobra dyspozycja Francuza może zwiastować lepsze czasy dla zespołu z Moguncji, który obok Schalke stawiany był jako czerwona latarnia ligi. Ich rywalami w obecnej kolejce będzie Hoffenheim, którego formę bardzo trudno zdefiniować. W lidze zaczęli świetnie, potem zaliczyli zjad. W Lidze Europy są nie do zdarcia. Wygrali wszystkie cztery mecze. W europejskich rozgrywkach tylko Arsenal, Bayern, Manchester City i Barcelona mogą poszczycić się zdobyciem kompletu punktów. Doborowe towarzystwo. Wniosek z tego może być zatem jeden – popularni Wieśniacy są w tym sezonie bardzo nieprzewidywalni i w ich meczach można spodziewać się absolutnie wszystkiego.
W najbliższej kolejce Bundesligi na antenach Radia Gol jedno spotkanie. W sobotę od 15:30 na kanale 1., Patryk Banaszkiewicz zaprasza Państwa na mecz Stuttgart – Bayern.
Autor: Patryk Stysiński