Wszyscy dobrze wiemy, że w sezonie 2018/2019 polska kolonia w Serie A jest wyjątkowo liczna. Szesnastu naszych rodaków w jednej z najlepszych lig świata, z czego 3/4 startuje z dużymi szansami na grę. To pokazuje, że wyjście z naszej piłkarskiej mizerii ma wyłącznie pozytywne aspekty. Parafrazując nasz hymn, można by rzec, że wy idźcie z ziemi polskiej do włoskiej! Warto sprawdzić, czy się to opłaca, patrząc na historię i kariery Polaków w Serie A w XXI wieku, porównując do innych topowych lig.
Wcześniej nie był to zbyt dobry kierunek dla naszych, ponieważ często odbijali się od ściany. Czy to językowej, jak Wojciech Pawłowski w Udinese, czy po prostu piłkarskiej, jak między innymi Radosław Matusiak w Palermo. Nie umniejszam zasług tego napastnika dla polskiej kadry, ponieważ przyczynił się znacząco do pierwszych mistrzostw Europy w naszej historii, ale we Włoszech przepadł.
Również nasi młodsi piłkarze, którzy jak zawsze przekonani o swojej wielkości i umiejętnościach wyjeżdżali za granicę, w tym do Włoch, po prostu znikali w mgle tej ligi. Najlepszy przykład? Rafał Wolski, który z Legii Warszawa w glorii i chwale wyjeżdżał na zachód, by podbić Florencję. Oh wait, nie udało mu się – nie znał języka! Nieco starszy, Kamil Wilczek niestety natrafił na bardzo podobny przypadek w Carpi. Grając łącznie trzy mecze w lidze z podkulonym ogonem uciekł z Półwyspu Apenińskiego. Nie wrócił do polskiej ekstraklasy i ukochanego Piasta. O nie! Radzi sobie w Danii i to z dobrym skutkiem.
Same negatywne sytuacje z przeszłości z pewnością nie zachęcały do tego, aby nasi kopacze odchodzili z polskiej ligi do Włoch. Innym, często uczęszczanym kierunkiem były Niemcy. Anglia? Tam niech uciekają tylko bramkarze. Francja? Dajcie spokój, Panowie. Dominik Furman z pewnością Wam to odradzi. Hiszpania? Kto tam się ostatnio przebił? Czarek Wilk wahający się między pierwszą, a drugą ligą? Sami przyznacie, drodzy czytelnicy, że nie warto, by nasi tam grali prawda?
Liga włoska jak się okazuje w ostatnich kilku latach jest rajem dla Polaków. Czym podpieram taką tezę? A tym, że w ostatnich 3 – 4 sezonach nie było pozycji na boisku w Serie A, na której nie dałoby znaleźć się Polaka. Bramkarze, obrońcy, pomocnicy i napastnicy, a tu wszędzie Polacy! Czyż to nie jest piękne? Zwłaszcza, że to nie sami piłkarze zabiegają o usługi klubów, lecz jest odwrotnie. To włodarze Genoi zgłosili się po nowego bombera z Polski, czyli Piątka. Właściciele Atalanty obserwowali długo Recę, aż w końcu powiedzieli sobie, że warto go mieć, by się u nas rozwijał. Wreszcie Sampdoria zapalczywie walczyła o pozyskanie trójki naszych piłkarzy, którzy teraz mają szansę stać się kluczowymi. Szczególnie Kownacki, bo reszta już nimi jest.
Co za nimi przemówiło? Co sprawiło, że się zaaklimatyzowali? A to, że szybko się nauczyli języka! Tak, tak, drodzy piłkarze i wszyscy, którzy wyjeżdżacie za granicę do pracy. Bez znajomości języka nie macie co emigrować, bo po prostu przepadniecie w realiach innego państwa. Panowie Wolski i Pawłowski najlepiej Wam o tym opowiedzą. Signori Milik, czy Kownacki zapewnią Was, że warto się nauczyć języka.
Wygląda na to, że większość naszych wzięła sobie to do serca wyjeżdżając za chlebem do Włoch, ponieważ to pomogło im przebić się do wyjściowych składów drużyn, w których się znajdują. To właśnie sprawiło, że jesteśmy aktualnie świadkami fenomenu polskiej Serie A, którą mamy przyjemność obserwować. Nie jest to bynajmniej fenomen na pokaz, lecz jest to kapitalna rzecz podparta statystyką.
Z tych, którzy zagrali w pierwszej kolejce ligi, tylko Teodorczyk w Udinese wszedł z ławki. Celowo nie liczę tu Jaroszyńskiego, Recy i Marcjanika, którzy nie powąchali murawy. Ci, którzy grali, to w niemal 100% zawodnicy, którzy kopali od pierwszej minuty. Jeszcze lepiej byłoby, gdyby zagrały w weekend kluby z Genui, ale z wiadomych względów mecze przełożono.
Panowie piłkarze, sami widzicie, że w obecnym czasie czy w jakimkolwiek innym warto wyjechać z naszej przaśnej ligi, ponieważ prędzej czy później znajdziecie swój przytułek, który Was przygarnie i nakarmi umiejętnościami piłkarskimi na poziomie światowymi. Trzeba tylko cierpliwości, a efekty same przyjdą, jak w przypadku szesnastu naszych szczęśliwców z Serie A!
Salute!
Wojciech Anyszek