Reprezentacja Hiszpanii odpadła z Mistrzostw Świata po serii rzutów karnych. Hiszpanie wciąż są zakładnikami filozofii opartej na tiki-tace. Podopieczni Fernando Hierro spisali się słabo na rosyjskim mundialu i wracają do domu. Dlaczego tak się stało? Jakie były tego powody?
Możemy gdybać, czy z Julenem Lopeteguim na ławce, bez tego całego zamieszania Hiszpanie na mundialu pokonaliby Rosję. Fakty są takie, że zespół, który przez eliminacje przeszedł jak burza i był jednym z głównych faworytów do sięgnięcia po Puchar Świata, kończy zmagania na 1/8 finału. La Roja przegrała po serii rzutów karnych z gospodarzami turnieju w meczu, gdzie wymieniła 1 029 podań, które w większości nie przeniosły się na liczbę wykreowanych sytuacji. Zastanawiałem się po odpadnięciu reprezentacji Niemiec, czy to już zmierzch tiki-taki? Mecz Hiszpania – Rosja jest kolejnym argumentem potwierdzającym tezę, że styl gry zaszczepiony przez Cryuffa, udoskonalony przez Guardiolę i przeniesiony na łono drużyny narodowej, nieubłaganie minął.
Reprezentacja Hiszpanii na rosyjskim mundialu wygrała tylko jedno spotkanie z Iranem. W pozostałych meczach podopieczni Fernando Hierro remisowali, prezentując łatwy do przeczytania schemat rozgrywania akcji. W trakcie eliminacji hiszpańscy piłkarze zachwycili mnie swoją grą. Lopetegui zerwał z nudną wymianą piłki, która nie przynosiła oczekiwanego efektu. Jednak wraz ze zwolnieniem tego szkoleniowca w przededniu rozpoczęcia mundialu, Hiszpanie podświadomie wrócili do sposobu gry, jaki prezentowali na poprzednich wielkich turniejach. Przypomnę, że cztery lata temu Hiszpanie nie wyszli z grupy, natomiast na EURO we Francji odpadli w 1/8 finału. Na rosyjskim czempionacie gracze z Półwyspu Iberyjskiego grali niemal identycznie jak we wspominanych imprezach.
Zadajmy sobie pytanie, dlaczego Hiszpanie na MŚ w Rosji zagrali tak słabo? Oto powody:
1) słaba dyspozycja najlepszych piłkarzy
David Silva na rosyjskim mundialu miał być, obok Isco, dyrygentem reprezentacji Hiszpanii. Jednak na tym turnieju gracz Manchesteru City był cieniem zawodnika biegającego po boiskach Premier League. Przez większość spotkań Silva był niewidoczny, apatyczny, nie wykazywał chęci otrzymania podania. Ten zarzut możemy wystosować pod adresem niemal wszystkich piłkarzy, występujących w linii środkowej, czyli sercu reprezentacji Hiszpanii.
2) kłopoty w defensywie
Kolejnymi zawodnikami, którzy zawiedli są obrońcy. W tej formacji nie ma wyjątku. Dyspozycja duetu stoperów Ramos – Pique momentami przypominała kabaret (ręka Pique w meczu z Rosją). Jeśli przeanalizujemy poprzednie turniej na których Hiszpania święciła sukcesy, to szczelna defensywa była kluczowa. W latach 2008-2012 Hiszpanie rozegrali 19 meczów na ME i MŚ. W ich trakcie stracili 6 bramek, natomiast 13-krotnie zachowali czyste konto. Dla porównania w cyklu 2014-2018 zagrali 11 spotkań i stracili 17 bramek! Poza Pique i Ramosem, na rosyjskim Mundialu słabo prezentowali się Jordi Alba oraz Dani Carvajal. W przypadku obrońcy Realu Madryt musimy pamiętać, że w finale LM doznał kontuzji. Powrót do zdrowia, rehabilitacja odbiły się na postawie tego piłkarza. Ciekawe, co myślał sobie Sergi Roberto obserwując postawę Carvajala i Nacho w trakcie Mistrzostw Świata? Odnosząc się do Jordiego Alby, to w jego grze nie dostrzegłem blasku, którym imponował w sezonie ligowym. Rzadko gościł pod polem karnym, a jeśli już podłączył się do akcji ofensywnej, to niewiele zdziałał.
3) niepewny De Gea
Zgodzimy się, że David De Gea jest jednym z najlepszych bramkarzy na świecie. Jednak na wielkich turniejach, ta opinia nie znajduje potwierdzenia. Już w pierwszym spotkaniu bramkarz Hiszpanii popełnił błąd przy stale Ronaldo. W kolejny meczach w jego postawie dostrzegałem brak pewności siebie, który udzielał się również pozostałym piłkarzom. W trakcie mundialu rywale „La Roja” oddali 7 strzałów, z czego sześć zatrzepało w siatce! Ta statystyka całkowicie dyskredytuje bramkarza!
4) brak planu B
Umieściłem tę przyczynę na czwartym miejscu, choć tak naprawdę jest ona najistotniejsza. Hiszpanie na turnieju w Rosji grali przewidywalnie i schematycznie. Iran i Maroko wyeliminowali największe atuty podopiecznych „Hierroteguiego”. Tym śladem podążyli również Rosjanie. La Roja nie była w stanie rozmontować autobusów, które zaparkowali przed polem karnym ich przeciwnicy. Zastanawiam się, dlaczego szansy nie otrzymali Saul i Lucas Vazquez, dlaczego Hiszpanie nie zagrali z dwoma środkowymi napastnikami? Odpowiedzią jest wierne przywiązanie do stylu gry, który stracił na znaczeniu i co mnie najbardziej boli – przestał być skuteczny!
Hiszpanie wracają do domu! La Roja na rosyjskim mundialu zaprezentowała się podobnie, jak cztery lata temu. Hiszpańscy zawodnicy nadal są zakładnikami filozofii opartej na tiki-tace. W ich grze brakowało determinacji, mobilności i sportowej złości. Podopieczni Hierro posiadali piłkę, ale nie mieli pomysłu na konstruowanie akcji. To nie był futbol ofensywny, raczej „sztuka dla sztuki”.
Kamil Wlazło