Ostatnie dni grudnia to najlepszy czas na podsumowanie wydarzeń, które rozegrały się na przestrzeni minionych miesięcy. Pasjonatom sportu, obok osobistych rozważań towarzyszą wtedy zwykle także innego rodzaju refleksje. Pokaźną kolekcją wspomnień cieszą się m.in. fani żółto-zielonych piłek i rakiet. Ubiegły sezon dostarczył tenisowym kibicom i zawodnikom niezapomnianych wrażeń. Na światowych kortach pojedynki odwiecznych rywali przeplatały się z widokiem nowych, obiecujących twarzy. W kategoriach rewolucji mówi się o spektakularnym powrocie do formy Djokovica, ale to zaledwie wycinek tego, czego nie można zapomnieć po sezonie ATP 2017/2018.

Przepychanki w pierwszej dziesiątce

Tenisowym rankingom zarzuca się często, że nie odzwierciedlają należycie aktualnych wydarzeń na korcie. Z trafnością stwierdzenia trudno polemizować, ale w ostatnich miesiącach na monotonię w tym aspekcie na można było narzekać. Przysłowiowy fotel lidera zestawienia ATP kilkukrotnie zmieniał właściciela. Jeszcze przed rozegraniem Rolex Paris Masters walka o pierwsze miejsce pozostawała sprawą otwartą. Ostatecznie tytuł najlepszej rakiety świata przypadł Novakowi Djokovicowi. Na utrzymanie tej pozycji niebagatelny wpływ miały zdrowotne problemy Nadala. Nie ujmuje to osiągnięciu Serba, który jeszcze w połowie czerwca bieżącego roku oficjalnie zajmował w zestawieniu dopiero 22. miejsce. W czołowej trójce utrzymał się także 37-letni Roger Federer. Przez pewien okres zdołał on nawet powrócić na szczyt rankingu.

Listą najlepszych 10 zawodników wraz z ich dorobkiem punktowym po sezonie ATP 2017/18:

1. Novak Djokovic – 9,045 pkt
2. Rafael Nadal – 7,480 pkt
3. Roger Federer – 6,420 pkt
4. Aleksander Zverev – 6,385 pkt
5. Juan Martin del Potro – 5,300 pkt
6. Kevin Anderson – 4,710 pkt
7. Marin Cilic – 4,250 pkt
8. Dominic Thiem – 4,095 pkt
9. Kei Nishikori – 3,590 pkt
10. John Isner – 3,155 pkt

Komu Wielkie Szlemy?

Analiza tenisowych wydarzeń na przestrzeni całego sezonu wymaga omówienia podziału trofeów podczas turniejów wielkoszlemowych. Pierwsza okazja do wywalczenia jednego z czterech tytułów tej rangi, jak co roku nadarzyła się Melbourne. W sezonie 2017/2018 australijski puchar trafił w ręce Rogera Federera. Utytułowany Szwajcar bez straty seta zameldował się w wielkim finale, w którym do pokonania Marina Cilica potrzebował aż pięciu partii. Następnie przyszedł czas na rywalizację o puchar Rolanda Garrosa.Przez ostatnich kilkanaście lat faworytem do zwycięstwa na francuskiej „mączce” jest nieodmiennie Rafael Nadal. Od 2005 r. Hiszpan zaledwie trzykrotnie pozwolił innemu zawodnikowi unieść miejscowe trofeum. Doświadczony tenisista także tym razem nie dał szans rywalom, a w finale pokonał Thiema 6-4, 6-3, 6-2.

Rafael Nadal podarował mieszkańcom Majorki wyjątkowy prezent!

Pozostałe dwie szanse na zapisanie się w historii wykorzystał powracający do imponującej dyspozycji Novak Djokovic. Jeszcze na początku sezonu typowanie tego zawodnika jako kandydata do gry w finałach tak prestiżowych turniejów uznane byłoby za co najmniej odważne. Ku powszechnemu zdziwieniu Serb dokonał znacznie większego wyczynu. W lipcu po trzysetowym boju z Andersonem zdobył puchar Wimbledonu. Miesiąc później Nole cieszył się ze zwycięstwa nad Del Potro, by po raz trzeci wpisać się na listę triumfatorów US Open.

Kolejne naj… Federera

Choć doświadczony Roger Federer miał w swojej karierze kilka bardziej udanych sezonów, także tym razem udało mu się wyśrubować dwa potężne rekordy. Już pod koniec stycznia tenisista z Bazylei zapisał na swoim koncie kolejny w karierze wielkoszlemowy tytuł. Tym samym jako pierwszy zawodnik w historii zgromadził ich aż 20. Około miesiąc później Federer przełamał inną barierę. W połowie lutego w wieku 36 lat i siedmiu miesięcy powrócił na pierwsze miejsce w rankingu ATP. W ten sposób Szwajcar został najstarszym liderem zestawienia w dziejach. Pozycję tą zapewniło mu zwycięstwo w turnieju głównym w Rotterdamie.

Tęskniliście? To znowu ja! 

Podobno są zawodnicy, których pokonać mogą tylko oni sami. Przez pewien czas wszystko wskazywało na to, że należy do nich Novak Djokovic. Sześciomiesięczna nieobecność na korcie spowodowana m.in. kontuzją łokcia poważnie odbiła się na jego karierze. Zanim pojawiły się problemy zdrowotne Serb przez dłuższy czas dominował na światowych kortach i sięgał po niemal wszystkie najważniejsze tytuły. Powrót po rehabilitacji okazał się dla niego zaskakująco trudny. Kiedy słynny Nole wypadł poza pierwszą 20 rankingu, wielu uznało jego powrót do dawnej dyspozycji za niemożliwy. W miarę upływu czasu notował on coraz lepsze występy, ale nadal nie był w stanie rywalizować na najwyższym poziomie.

Pomiędzy przegraną w czwartej rundzie Wimbledonu a szokującą porażką z Taro Danielem w Indian Wells zawodnik przeszedł kolejną operację łokcia. Systematyczna praca i upór Djokovica dały pozytywne rezultaty na korcie. Wkrótce można było dostrzec pierwsze przebłyski odradzania się jego umiejętności. Najpierw Serb wystąpił w półfinale turnieju w Rzymie oraz w ¼ wielkoszlemowego Roland Garros. Przebudzenie z letargu Djokovic przypieczętował zwycięstwem w finale Wimbledonu. Potem przyszedł czas na zdobycie m.in. pucharu US Open oraz Rolex Shanghai Masters. Novakovi nie udało się zamknąć sezonu triumfem w prestiżowym Rolex Paris Masters. Z udziału w zawodach zrezygnował jednak przed ich rozpoczęciem walczący z bólem Nadal, co przesądziło o utrzymaniu przez Serba pierwszej pozycji w rankingu.

Młodzi w kolejce

Wspominając wydarzenia z tenisowych kortów szczególną uwagę warto zwrócić na zawodników, którzy coraz wyraźniej zaznaczają na nich swoją obecność. Młodzi, dwudziestoparoletni tenisiści pokazali w tym roku, że są zdolni do wyrównanej walki, a nawet pokonywania swoich doświadczonych kolegów. W kategorii największych sensacji wymienia się m.in. zwycięstwo Aleksandra Zvereva w finale Nitto ATP. Obok tego sukcesu na słowa uznania zasługują także Stefanos Tsitsipas oraz Karen Khachanov. Pierwszy z nich nie miał sobie równych w tegorocznych Next Gen ATP Finals, a miesiąc wcześniej zdobył swój debiutancki tytuł w imprezie rangi Masters 250 w Stockholmie. O Khachanovie głośno zrobiło się dzięki wyczynowi, do jakich należy z całą pewnością pokonanie Djokovica w finale Rolex Paris Masters. To osiągnięcie zapewniło mu zakończenie sezonu na 11. miejscu rankingu i dało nadzieje na dalsze sukcesy.

Zverev najmłodszym triumfatorem Nitto ATP Finals ostatniej dekady!

Polski talent

Mijający rok do udanych zdecydowanie zaliczyć może 21-letni wrocławianin – Hubert Hurkacz. Pierwszego stycznia Polak zajmował w rankingu ATP 238 pozycję. W trakcie sezonu powoli, ale systematycznie piął się w górę, by ostatecznie awansować na najlepsze w karierze – 87. miejsce. Wszystko dzięki dobrym wynikom zwłaszcza w turniejach rangi Challenger. Podczas zawodów w Zhuhai Hurkacz dotarł do finału, a trzy miesiące później triumfował podczas Poznań Open. W walce o swój pierwszy tytuł pokonał faworyzowanego Taro Daniela, który kilka miesięcy wcześniej zwyciężył z powracającym do formy Novakiem Djokovicem. Spotkanie to miało wyjątkowo jednostronny charakter. Polak wygrał ostatecznie 6-1, 6-1.

Wrocławianin z dobrej strony pokazał się w debiutanckich startach podczas turniejów wielkoszlemowych. Zarówno w rozgrywkach Roland Garros, jak i US Open odpadł on w drugiej rundzie, ale na drodze dwukrotnie stanął mu sam Marin Cilic. Zwieńczeniem udanego sezonu był występ Polaka w Next Gen ATP Finals, w którym zanotował zwycięstwo nad pogromcą Rubleva z Winston SalemMunarem.

Piątka najlepszych spotkań ATP roku 2018 już wybrana! Zobacz czyje umiejętności zostały  docenione.

fot. sportal.betxchange.com

UDOSTĘPNIJ
Avatar
Redaktor Radia Gol zajmująca się głównie tematami związanymi z tenisem i siatkówką. Niereformowalna fanka Rogera Federera ze słabością do gorzkiej czekolady. Na co dzień studiuje prawo w Poznaniu. Od zakupów woli mecze siatkarskiej reprezentacji, a w wolnych chwilach myśli o smaku wimbledonowskich truskawek.