Cóż za comeback! Polscy siatkarze pokonali dziś reprezentację Iranu 3:2, tym samym odnosząc drugi triumf w rozgrywkach tegorocznej Ligi Narodów. “Biało-czerwoni” odrobili pokaźną stratę, wszak już po godzinie gry to Persowie prowadzili 2:0. 

Stare porzekadło odnośnie niebezpieczeństwa wynikającego z prowadzenia takowym wynikiem sprawdza się przecież nie tylko na zielonej murawie – kolejną ofiarą dekoncentracji, zbytniej pewności siebie, bądź też po prostu wydatnej mobilizacji w szeregach podopiecznych trenera Grbicia, zostali dziś reprezentanci Iranu. Jak to w takich wypadkach nierzadko bywa, triumf Polaków mógł wydawać się pierwotnie (po kilkudziesięciu minutach gry) nieco abstrakcyjnym rozstrzygnięciem. Cóż…i taki właśnie jest sport. 

Paradoksalnie, to jednak “Biało-czerwoni” rozpoczęli spotkanie z większym przytupem. Polacy na prowadzenie wyszli stosunkowo szybko, w dużej mierze dzięki dobrej postawie w polu serwisowym. Po punktowej zagrywce Jakuba Szymańskiego tablica wyników wskazała rezultat 8:6 na korzyść reprezentantów Polski. Niestety pojedyncze, kolokwialnie mówiąc – głupie błędy, uniemożliwiły “Biało-czerwonym” powiększenie zaliczki. Irańczycy stan rywalizacji wyrównali niedługo później (16:16) i to właśnie Persowie mogli ostatecznie cieszyć się z triumfu w inauguracyjnej partii (25:23). Reprezentacja Iranu nie miała zamiaru zwalniać, szybko obejmując prowadzenie po rozpoczęciu drugiej odsłony gry (5:3). “Biało-czerwoni” odrobili straty, wpierw nawiązując kontakt z rywalem (10:11), a następnie zrównując się dorobkiem punktowym po ataku Mateusza Bieńka. Persowie dalej parli jednak do przodu, obejmując prowadzenie w kluczowej fazie drugiego seta – to właśnie kadra Iranu stanęła przed szansą zakończenia partii po błędzie kiepsko spisującego się dziś w newralgicznych momentach Kamila Semeniuka (24:22), chwilę później wykorzystując ją za sprawą Poriyi Hosseina (25:23). 

Najwyższy czas na pobudkę – kilka skutecznych akcji umożliwiło Polakom szybkie objęcie prowadzenia (5:2). “Biało-czerwoni” nakręcali się wraz z każdym kolejnym punktem, chwilę później dystansując rywali na sześć oczek (10:4). Reprezentanci Iranu stopniowo niwelowali stratę, łapiąc ostatecznie kontakt po kiepskim odbiorze Kamila Semeniuka (20:19 na korzyść “Biało-czerwonych”). Podopieczni trenera Grbicia nie dali się jednak zaskoczyć, triumfując finalnie 25:21. Gra toczyła się dalej, a niedługo po rozpoczęciu czwartej partii Persowie ponownie wyszli na prowadzenie (5:3). Dobra gra w elemencie bloku umożliwiła jednak Polakom wpierw zniwelowanie, a następnie budowę własnej, niepodważalnej przewagi. Ostatecznie czwartego seta pewnym atakiem zamknął Artur Szalpuk (25:15). 

Napędzeni, a wręcz nakręceni Polacy weszli w tie-breaka wraz z drzwiami, szybko wychodząc na prowadzenie (6:2). Persowie nie zamierzali jednak odpuszczać, stopniowo niwelując różncę punktową – po zablokowaniu Semeniuka strata reprezentacji Iranu wynosiła już ledwie dwa oczka (9:7 na korzyść “Biało-czerwonych”). Chwilę później Persowie wyrównali, a w decydującą fazę seta (jak i oczywiście całego spotkania) obie drużyny wkroczyły…zgodnym krokiem (13:13). Finalnie to podopieczni trenera Grbicia zachowali wówczas więcej pokładów “zimnej krwi”, triumfując 15:13 i dopisując tym samym dwa punkty do dorobku zgromadzonego w tabeli rozgrywek Ligi Narodów mężczyzn 2023.  

 

Autor: Mateusz Kurpiewski

UDOSTĘPNIJ
Mateusz Kurpiewski
Fan sportu, a przede wszystkim jego otoczki - najciekawsze dzieje się poza boiskiem.