Lindsay Rose strzelający gola dla Legii II przeciwko Koronie Kielce w Fortuna Pucharze Polski [Fot. PAP]

Grudniowe tygodnie to okres nie tylko wzmożonych przygotowań do Świąt, lecz także równie intensywnego grania w piłkę. Prócz znanej z takiego natężenia spotkań Premier League gramy także na naszym krajowym podwórku, ponieważ Fortuna Puchar Polski wkroczył w kolejną fazę. Na stadionie w Kielcach Korona podejmie Legię Warszawa. Początek spotkania o 21.00.

Druga Legia z rzędu w Pucharze

Kielczanom przytrafiła się bardzo niecodzienna sytuacja. W poprzedniej rundzie mierzyli się z rezerwami Legii, a teraz będą musieli stanąć w szranki z pierwszą drużyną Wojskowych. Co ciekawe, już Legia II sprawiła niemałe problemy Koronie. Zawodnicy z Kielc wyeliminowali trzecioligowca dopiero po dogrywce. W regulaminowym czasie gry goście dwukrotnie wychodzili na prowadzenie, ale Warszawiacy zdołali wyrównać wynik spotkania. Dogrywka poszła jednak już zupełnie po myśli przedstawiciela Ekstraklasy, który w 101 i 116 minucie meczu ustrzelił dwa gole, oba autorstwa Martina Remacla i przypieczętował swój awans. Korona w tej edycji Pucharu Polski miała szczęście do losowania rezerw swoich ligowych rywali. W pierwszym meczu mierzyła się z drugą drużyną Jagiellonii, która również sprawiła niemałe problemy Kielczanom. Wówczas obyło się bez dogrywki, a cały mecz rozstrzygnął się w pierwszych 45-ciu minutach. W szóstej minucie to Jaga wyszła na prowadzenie, ale już po kwadransie był remis. Chwilę przed przerwą Adrian Dalmau zdobył gola na 1-2, który okazał się ostatnim trafieniem tego spotkania.

Chrapka na obronę tytułu

Legia jako ubiegłoroczny triumfator rozgrywek w tym sezonie zagrała dopiero jeden mecz w Pucharze Polski. Na początku listopada udała się do Tych, gdzie zmierzyła się z pierwszoligowym GKS-em. Poszło szybko, łatwo i przyjemnie, bowiem już do przerwy mecz był rozstrzygnięty. Szybki dublet Blaža Kramera, rozdzielony trafieniem Marca Guala zamknął rywalizację w nieco ponad pół godziny. Mimo jednego meczu mniej w Pucharze, to Legia oczywiście jest bardziej zmęczona przed dzisiejszym spotkaniem. Europejskie puchary rządzą się swoimi prawami i można się zapewne spodziewać kilku zmian w składzie. Nie zmienia to jednak faktu, że Legia, która jest jednym z głównych faworytów do końcowego triumfu, zamierza obronić tytuł i znów święcić triumfy. Losowanie do najłatwiejszych nie należało, spokojnie można było trafić na kogoś z niższych lig, ale gdy chce się podnosić trofeum, i tak każdego trzeba pokonać. Oba zespoły mierzyły się w tym sezonie już ze sobą. 20 sierpnia w ramach piątej kolejki PKO BP Ekstraklasy Legia wygrała przy Łazienkowskiej z Koroną 1-0 po golu Makany Baku w 26 minucie. Kibice Wojskowych na pewno nie obrażą się na powtórkę z rozrywki.

Pojedynek dwóch przedstawicieli Ekstraklasy na dość wczesnym etapie Pucharu Polski to zawsze gratka dla kibiców. Można oczekiwać wyrównanego starcia na fajnym poziomie, zwłaszcza że nie spotkały się ze sobą byle jakie ekipy. Choć faworyt jest znany, niczego nie można wykluczyć. Początek emocji i relacji Piotra Szczepanika na kanale 1 Radia GOL już o 21.00.

UDOSTĘPNIJ
Mikołaj Sarnowski
Student Dziennikarstwa na Uniwersytecie Warszawskim. Ogromny pasjonat futbolu, zwłaszcza tego w wykonaniu Liverpoolu. W wolnych chwilach nieudolnie próbuję naśladować profesjonalnych piłkarzy poprzez własną grę w klubie. Zastępca redaktora naczelnego w fanowskim projekcie Polish Reds, z którym jestem od samego początku.