Grand Prix Węgier przyniosło mnóstwo nieoczekiwanych rezultatów i zwrotów akcji. Były problemy faworytów, wypadki, błędy strategiczne i niespodziewany triumfator. Za nimi genialny wyścig!

Drobne opady deszczu przed startem rywalizacji okazały się kluczowe dla przebiegu wyścigu. Nieco śliski tor sprawił poważne problemy niektórym kierowcom. Świetnie wystartował Lewis Hamilton. Brytyjczyk urwał się rywalom już na pierwszych metrach i to okazało się dla niego zbawienne. Dużo gorszy początek zaliczył bowiem jego kolega z zespołu. Bottas znalazł się za Red Bullami oraz Lando Norrisem. Próbował szybko odrobić starty, udało mu się jednak jedynie wjechać w tył bolidu McLarena, wykluczając z rywalizacji siebie, Norrisa oraz Sergio Pereza. W tym samym czasie Lance Stroll próbował wyprzedzić Charlesa Leclerca po wewnętrznej, jednak stracił przyczepność na tarce i zakończył wyścig swój, oraz Monakijczyka. W całym zamieszaniu jedno z aut uderzyło w bok bolid Maxa Verstappena, niszcząc mu podłogę i urywając spory fragment bocznej sekcji.

Z rywalizacji w międzyczasie wycofał się Nikita Mazepin, więc po czerwonej fladze, wywołanej oczywiście wypadkami ze startu, w wyścigu zostało 14 kierowców. Jakby więc dziwnych wydarzeń było mało, przed restartem miała miejsce kolejna osobliwa sytuacja. Wszyscy zawodnicy – oprócz Lewisa Hamiltona – po opuszczeniu alei serwisowej na oponach przejściowych, po okrążeniu rozgrzewkowym wrócili do boksów, aby nałożyć „slicki” i wystartować z pit lane. Brytyjczyk jako jedyny pozostała na torze, na ogumieniu z zielonym paseczkiem. Zapłacił za to słoną cenę – gdy okrążenie później zjechał do mechaników, wrócił do rywalizacji jako ostatni.

W kolejnej części wyścigu Lewis wykonał fantastyczną pracę, przebijając się do czołówki, mimo dwukrotnej zmiany opon. Na 20 okrążeń przed końcem znalazł się 20 sekund za Estebanem Oconem i miał 4 sekundy lepsze tempo od Francuza. Wydawało się, że dokona cudu i sięgnie po zwycięstwo, jednak zatrzymał go Fernando Alonso. Hiszpan bohatersko bronił się przed zawodnikiem Mercedesa i kupił koledze z zespołu tyle czasu, że Oconowi udało się przejechać przez metę jako pierwszemu. Za nim znalazł się Sebastian Vettel, jednak kierowca Aston Martina został zdyskwalifikowany za zbyt małą ilość paliwa w baku po wyścigu. Tym sposobem obok Estebana na podium stanęli Lewis Hamilton i Carlos Sainz.

Zaraz za „pudłem” uplasował się Fernando Alonso, którego fani wybrali kierowcą dnia. Dalej uplasował się duet AlphaTauri – Pierre Gasly przed Yukim Tsunodą. Na 7. i 8. miejscu znaleźli się zawodnicy Williamsa, Latifi i Russell. Dla ekipy z Groove jest to pierwsza zdobycz punktowa od jednego „oczka” Roberta Kubicy z Grand Prix 2019. 9. pozycję zajął Max Verstappen, który osiągnął naprawdę dużo, biorąc po uwagę zniszczenia jego bolidu. Jeden punkt przypadł w niedzielę Kimiemu Raikonnenowi.

Przed nami przerwa wakacyjna w Formule 1. Ekipy zamknął swoje fabryki na najbliższe dwa tygodnie, a do ścigania powrócimy w ostatni weekend sierpnia w Grand Prix Belgii.

UDOSTĘPNIJ
Adam Franciszek Wojtowicz
"Bo czasem wygrywasz, a czasem się uczysz"