Bycie kibicem to trudna rzecz. Wymaga wielkiego oddania swoim barwom oraz wielu wyrzeczeń. Kibicowanie słabszym drużynom jest jeszcze trudniejsze, bowiem nie rozpieszczają one swoich fanów. Zapraszamy do zapoznania się z nową serią wywiadów. W tym cyklu naszymi gośćmi będą prawdziwi kibice mniej popularnych drużyn w Polsce. Porozmawiamy o ich wielkiej pasji oraz powodach, dzięki którym akurat te zespoły podbiły ich serca. Naszym kolejnym rozmówcą był Michał Backiel, założyciel polskiego fan clubu Crystal Palace. 

Wywiad został przeprowadzony razem z Arkadiuszem Boguckim.

Czemu zdecydowałeś się kibicować Crystal Palace?

Nudziło mi się okropnie w domu, szukałem jakiegokolwiek zajęcia i pomyślałem, że obejrzę jakiś mecz. Zacząłem przeglądać listę transmisji, ale akurat w ten dzień były same przeciętne i raczej mało ekscytujące spotkania. W pewnym momencie zwróciłem jednak uwagę na bardzo oryginalną nazwę jaką jest Crystal Palace i ciekawość wygrała. Kliknąłem link, obejrzałem kilkanaście minut starcia i wyłączyłem streama. Później nieregularnie, ale gdy miałem czas to oglądałem kolejne mecze Orłów. No i przyszedł czas play-offów w 2013 roku, podczas których zdałem sobie sprawę jak emocjonalnie podchodzę do tych meczów. Ostatecznie wygraliśmy wtedy finał z Watfordem i awansowaliśmy do Premier League. Wtedy też zdałem sobie sprawę, że jest to drużyna, której chcę kibicować i dokładnie 27 czerwca 2013 roku założyłem kibicowski fanpage na Facebooku.

W tej chwili na tym portalu lubi nas prawie 2800 osób, na Twitterze przekroczyliśmy tysiaka, dodatkowo mamy swoje konto na Instagramie oraz stronę internetową. No i przede wszystkim jesteśmy oficjalnym Fan Clubem. To ogromne wyróżnienie. Nie ukrywam, że włożyłem w rozwój tego wszystkiego dużo pracy, ale od jakiegoś czasu staram się tworzyć redakcję – wszystko po to, żebyśmy tworzyli ten Fan Club nie tylko od strony społeczności, która notabene jest rewelacyjna, ale także merytorycznie. Pisano o nas w angielskiej prasie, Przeglądzie Sportowym, tweety o naszej grupie można było przeczytać nawet na kontach BBC, byliśmy obecni w audycjach Weszło FM i Polskiego Radia Londyn, także jest czym się chwalić.

Czy ciężko kibicować takiemu klubowi?

Być może kiedyś było ciężko, ale z czasem przywykłem do specyfiki tej drużyny. Nie dziwią mnie już sytuacje, gdy jednego weekendu wygrywamy z Manchesterem City, żeby jakiś czas później bezbramkowo zremisować z Cardiff City. Momentami jest to irytujące, ale godzę się z tym, że jesteśmy przeciętną drużyną, której celem jest niestety tylko walka o byt w Premier League. Oczywiście przed każdym sezonem łudzę się, że może będzie to ten przełomowy, gdy powalczymy o coś więcej (przede wszystkim w krajowych pucharach), ale później boisko weryfikuje.

Gdyby Crystal Palace spadło powiedzmy do czwartej ligi, dalej byś ich wspierał?

Oczywiście, że tak. Mogliby grać nawet w ósmej lidze. Ten klub stał się już częścią mojego życia i zawsze będzie miał specjalnie miejsce w moim sercu. Palace till I die!

Jakie jest twoje najlepsze i najgorsze wspomnienie z klubem?

Moim najlepszym wspomnieniem związanym z Crystal Palace jest mecz z Arsenalem, który miał miejsce w październiku ubiegłego roku. Wybraliśmy się na niego ponad dziesięcioosobową ekipą z Polski. Cała otoczka wokół tego pojedynku, spotkanie przed meczem z Royem Hodgsonem i Luką Milivojeviciem, pamiątkowa koszulka z autografami. Później mieliśmy przecież jeszcze możliwość rozmowy z prezesem klubu, Stevem Parishem oraz kilkoma innymi zawodnikami po meczu. Od każdej z tych osób usłyszeliśmy masę miłych słów. Podobnie jak od kibiców Palace przez cztery dni naszego pobytu, ale to już standard. Angielscy fani Orłów bardzo szanują Polaków, którzy są zarówno pracownikami klubu jak i członkami… Holmesdale Fanatics. Najfajniejszą sprawą była jednak obietnica Milivojevicia, który na odchodne powiedział nam, że drużyna zrobi dla nas wszystko, żebyśmy byli szczęśliwi po końcowym gwizdku i… Serb strzelił dwie bramki z rzutów karnych, które dały nam remis w derbach. Coś pięknego.

Natomiast najgorszym momentem jaki było dane mi przeżyć, to porażka w finale Pucharu Anglii z Manchesterem United w 2016 roku. W 78. minucie wyszliśmy na prowadzenie po golu Jasona Puncheona. Tak jak każdy fan Palace byłem w ekstazie, cały buzowałem ze szczęścia, ale ostatecznie w dramatycznych okolicznościach przegraliśmy 1-2 po dogrywce. Ból i rozczarowanie tamtego dnia były nie do zniesienia.

Crystal Palace jest jedną ze słabszych londyńskich drużyn. Jak podchodzisz do meczów derbowych np z Chelsea?

Tak jak do każdego innego meczu. Na boisku nie grają pieniądze, co Crystal Palace wielokrotnie już potwierdził w starciach z topowymi ekipami. Jedynie M23 Derby z Brighton & Hove Albion wzbudzają we mnie zdecydowanie inne emocje. Nienawidzę tego klubu i tych plastikowych kibiców.

Skąd taka nienawiść do Brighton?

Nie lubię ich za to, że są słabi w każdym elemencie, klub jest plastikowy, bez duszy. Kibice natomiast nie potrafią zrobić zorganizowanego dopingu i brakuje im pasji w tym co robią. Sama historia M23 Derby jest dodatkowo motywująca do tego, by ich nienawidzić.

Jach przeniósł się do Palace i nie mógł przebić się do pierwszego składu. Polak kiepsko radzi sobie także na wypożyczeniu w Sheriffie. Czy uważasz że jego transfer był niewypałem?

Tak, to był niewypał. W ogóle zdziwił mnie ten transfer, bo Jach nie był wówczas gwiazdą Ekstraklasy, co najwyżej wyróżniającym się defensorem. Jednak tuż po jego transferze reklamowałem go wśród kibiców Palace jako solidnego stopera i ambitnego chłopaka, który był świeżo po debiucie w reprezentacji Polski. Szybko jednak nastąpiła weryfikacja jego umiejętności. Nawet w sparingach przeciwko słabym rywalom Jarek nie potrafił pokazać pełni swoich możliwości. W jego grze gołym okiem było widać przeciętne przygotowanie taktyczne i nerwowość. Na starcie złapał też minusa u Roya Hodgsona za niezbyt dobrą znajomość języka angielskiego. Trochę to zabawne, bo gdy wcześniej czytałem wywiady z Jachem, to przekonywał, że jest gotowy do wyjazdu. Wypożyczenie do Sheriffa to już totalna kompromitacja. Trudno się spodziewać, że ktoś na niego jeszcze liczy w południowym Londynie.

Wilfried Zaha jest jedną z największych gwiazd waszej drużyny, twoim zdaniem nie zasiedział się za długo w Crystal Palace i tym samym przegapił szansę na transfer?

Wilf wciąż ma tylko 26 lat, więc jeśli będzie chciał spróbować sił w lepszym zespole, to wszystko przed nim – jeszcze wiele lat grania na wysokim poziomie. Nie zdziwiłbym się jednak, gdyby został w Crystal Palace do końca kariery. Na Selhurst Park jest ubóstwiany, zarabia przeszło 130 tysięcy funtów tygodniowo, gra w klubie, którego jest wychowankiem i podkreśla na każdym kroku, że czuje się tutaj świetnie. W przypadku transferu na pewno wybierze najlepszą opcję dla siebie oraz dla klubu. Powinniśmy za niego dostać nie mniej niż 80 milionów funtów.

Dlaczego twoim zdaniem, Wan Bissaka powinien grać w reprezentacji Anglii?

Nie wiem, czy powinien grać, ale jestem przekonany, że powinien być powoływany. Tak się nie dzieje i na razie AWB ogrywa się w kadrze U21. To spore nieporozumienie, bo jest jednym z lepszych zawodników młodego pokolenia na świecie – nie tylko w obronie. Nie chciałbym, żeby Wan-Bissaka, który posiada także obywatelstwo Demokratycznej Republiki Konga skończył tak jak dwaj inni wychowankowie Orłów. Wilfried Zaha i Victor Moses  zamiast Anglii ostatecznie wybrali grę dla Wybrzeża Kości Słoniowej i Nigerii.

Uważasz że obecny skład jest silny a słaba forma to wina trenera, czy może trener robi co może a drużyna potrzebuje poważnych wzmocnień?

Obecna kadra jest bardzo mocna, nawet nie wiem, czy nie najmocniejsza w historii tego zespołu i jestem mocno zawiedziony, że znowu słabo punktujemy. Wystarczy spojrzeć na nazwiska: Batshuyai, Zaha, Townsend, van Aanholt, Sakho, Milivojević, Meyer, Wan-Bissaka. Mimo sympatii do Hodgsona, winię go za słabą formę. Bardzo niechętnie robi zmiany podczas meczów i nie potrafi zmotywować drużyny na najważniejsze spotkania (w tym derby z Brighton). Warto jednak zaznaczyć, że zrobił świetną robotę w poprzednim sezonie, gdy po burdelu jaki stworzył Frank de Boer potrafił to wszystko poukładać na nowo i ostatecznie bez większych trudów utrzymaliśmy się w Premier League. Wymagam jednak ciągłego rozwoju, niestety The Eagles od jakiegoś czasu stoją w miejscu.

Twoim zdaniem w przyszłości klub będzie stać na coś więcej niż tylko walka o utrzymanie?

Uważam, że tak, ale nie nastąpi to jeszcze w najbliższych latach. Przede wszystkim musimy znaleźć równowagę transferową, bo swego czasu potrafiliśmy wydać w ciągu jednego okienka kilkadziesiąt milionów funtów, żeby kilka lat później szukać oszczędności. Owszem, udało się sprowadzić za darmo takich graczy jak Vicente Guaita, czy też Max Meyer, albo za bezcen wypożyczyć Bathsuayia, ale na dłuższą metę nie możemy tak działać. Poza tym czuję, że Roy Hodgson lada moment ogłosi odejście na emeryturę i wówczas nowy menedżer znowu będzie musiał ułożyć wszystko po swojemu.

Zobacz także: Więcej niż pasja – VFB Stuttgart Poland (Wywiad)

Zobacz także: Więcej niż pasja – Girondins Polska (Wywiad)

 

UDOSTĘPNIJ
Avatar
Urodzony w Warszawie student i miłośnik wszystkiego co włoskie, a w szczególności piłki nożnej. Poza "calcio" w każdej postaci pasjonat języków obcych, muzyki, horrorów oraz literatury grozy.